Nie maleje w ostatnich dniach aktywność słoneczna, która po raz pierwszy w tym cyklu pozwala nam śledzić nie tyle grupę plam, co wręcz "grupę grup" w północno-wschodniej części tarczy, złożonej z czterech odrębnych regionów aktywnych, w tym dwóch o najbardziej skomplikowanym polu magnetycznym typu beta-gamma-delta i zdolności emisji rozbłysków najbardziej energetycznej klasy X. W poniedziałek o włos byliśmy od takiego zjawiska, ale jest wielce prawdopodobne, że widoczny w coraz dogodniejszej pozycji na tarczy kompleks plam nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Spośród licznych rozbłysków klasy M od 1 lutego, większość stanowiła - przynajmniej jak dotąd - jedynie uwolnienie energii zwiększonego promieniowania rentgenowskiego bez powiązania z emisją koronalnych wyrzutów masy (CME). Nie roztrząsając każdego z osobna warto skupić się na jednym z dotychczasowych rozbłysków klasy M4.1, do którego doszło 2 lutego o godz. 23:24 UTC (3 lutego 00:24 CET). Zjawisko miało miejsce w obszarze aktywnym AR3981 i najpewniej powiązane z emisją niewielkiego CME, który z uwagi na położenie obszaru 3981 może w pewnym stopniu posiadać składową wymierzoną ku Ziemi.
Po lewej: animacja zdjęć z rozbłysku klasy M4.1 z 02.02 w regionie AR3981 ukazuje, że doszło do uwolnienia części materiału, ale pewna jej objętość powróciła na powierzchnię zmniejszając objętość i gabaryty CME. Credit: SDO. Po prawej: zdjęcia z koronografu LASCO C2 ukazują w tym samym czasie rozległy CME typu full-halo, jednak od godz. 23:24 UTC 02.02 daje się wyszczególnić potencjalny front CME "ukrytego" na tle silniejszego wyrzutu z drugiej strony Słońca. Credit: SOHO
Dwie kolejne klatki z LASCO z 02.02 z godz. 23:00 i 23:24 UTC. Zanim doszło do rozbłysku klasy M4.1 w widocznym po ziemskiej stronie obszarze aktywnym 3981 miała miejsce znacznie silniejsza erupcja z drugiej strony Słońca daleko za południowo-zachodnią krawędzią. Od godz. 23:24 UTC gdy odległy CME typu full-halo osiąga już znaczne gabaryty pojawia się subtelny front potencjalnie drugiego CME - tego z rozbłysku klasy M4.1 w AR3981 w północno-wschodniej części tarczy, który rozchodzi się na na tyle dużym kącie, by istniała pewna szansa na podążanie skrajnej flanki wyrzutu w naszą stronę - trudno jednak to jednoznacznie przesądzić przy jednoczesnej widoczności drugiego CME z odległej strony Słońca. Credit: SOHO.
Niestety w porównywalnym czasie doszło do silniejszego zjawiska po odległej stronie Słońca niewidocznej z Ziemi, z rozległym i okazałym CME typu full-halo, który na zdjęciach z koronografu LASCO zaburza widok na ewentualny materiał uwolniony po ziemskiej stronie w rozbłysku M4.1. Jednocześnie pewne jest, że spora część materii w tym rozbłysku powróciła na powierzchnię Słońca i jeśli nawet CME zaistniał - nie jest on dużą erupcją. Na zdjęciach z LASCO daje się wyszczególnić ten wyrzut na tle znacznie okazalszego po niewidocznej z Ziemi stronie Słońca, ale dwuwymiarowe zdjęcia dwóch CME nakładających się jeden na drugi skutecznie utrudniają określanie wielkości porcji o potencjalnie korzystnym wobec nas skierowaniu. Zarówno modele agencji NASA jak i SWPC zgodnie sugerują uwolnienie wyrzutu i rozminięcie z Ziemią większości tej erupcji, z szansą na napływ skrajnie zachodniej flanki CME.
Model NASA wyodrębnił dwa wspomniane wyżej CME - pierwszy typu full-halo jako zdarzenie z odległej strony Słońca i drugi znacznie bardziej subtelny po stronie wystawionej ku Ziemi, z obszaru aktywnego 3981 w rozbłysku klasy M4.1. Spojrzenie na ten model i rzut z góry na płaszczyznę Układu Słonecznego daje lepszy pogląd dlaczego tak trudne jest określenie kierunku i objętości poszczególnych CME widocznych na zdjęciach z LASCO w tym samym czasie w rzucie dwuwymiarowym. Credit: NASA
Prognoza jest o tyle zaskakująca, że przewiduje brak wyraźnego szoku w prędkości wiatru, z jedynie niewielkim jej wzrostem w porównaniu do poziomu tła oraz umiarkowane nasilenie gęstości parę godzin po dotarciu wyrzutu, w porannych godzinach 7 lutego. Trudno jednak oczekiwać z tego powodu solidniejszej aktywności geomagnetycznej - na jednoznacznie korzystne zjawisko wciąż musimy uzbroić się w cierpliwość. Sama prognoza w przypadku tak znacznego "bałaganu" na zobrazowaniach koronograficznych i nakładania się kilku erupcji uwalnianych w różnym kierunku na jedną płaszczyznę zdjęcia z LASCO sprawia, że musimy mówić o bardzo niewielkim stopniu pewności tych modeli.
Po lewej: model NASA sugeruje możliwość napływu skrajnej flanki CME z rozbłysku klasy M4.1 06.02 około godz. 06:00 UTC (07:00 CET) z rozminięciem się z Ziemią znacznej większości wyrzutu. Credit: NASA. Po środku i po prawej: model agencji SWPC z ostatniej dostępnej aktualizacji wylicza uderzenie skrajnego fragmentu CME z rozbłysku klasy M4.1 06.02 około godz. 22:00 UTC (23:00 CET) bez wyraźnego skoku prędkości i tym samym trudno zauważalny wpływ wyrzutu na warunki. Sytuacja poprawia się w prognozie dopiero kilka godzin później, 07.02 około godz. 10:00 UTC (11:00 CET) kiedy miałaby wzrosnąć gęstość napływającego na Ziemię wiatru do około 15 protonów/cm3. Taka prognozowana zmiana warunków nie rokuje dobrze dla silniejszego wzrostu aktywności geomagnetycznej, a przy tym jest prognozą o bardzo małym stopniu pewności. Credit: SWPC
Poza późno-niedzielnym rozbłyskiem klasy M4.1 mieliśmy w ostatniej dobie także rozbłyski klasy M8.8 (z maksimum 03.02 o 03:58 UTC), M5.1 (AR3977), M3.1, M3.0, M2.5 i M6.1 - coraz częściej emisja rentgenowska osiąga więc górną połowę klasy M, ale z punktu widzenia miłośników zorzy polarnej można żartobliwie rzec, że Słońce strzela "ślepakami" dając nam wiele rozbłysków, lecz pozbawionych wyrzutów koronalnych.
Obszary aktywne - stan na 03.02.2025 r. i zbliżenie na "grupę grup" - kompleks AR3976-77-79-81. Wszystkie regiony są zwrócone ku Ziemi i przechodzą przez centralny południk na tarczy słonecznej. Credit: SDO
Być może w najbliższych kilkudziesięciu godzinach doczekamy się większych zjawisk erupcyjnych ze strony grup plam skierowanych ku Ziemi. Obszar 3981 może emitować rozbłyski silne rozbłyski, z czego co pewien czas korzysta - ważne jednak by któremuś z potencjalnych kolejnych rozbłysków towarzyszył okazalszy CME. Najbliższe dni to czas przejścia "grupy grup" AR3976-77-79-81 przez centralny południk i ich bezpośredniego zwrócenia ku Ziemi - okazja na zaistnienie zjawisk geoefektywnych jest więc doskonała, ale czy którakolwiek z tych grup zechce to wykorzystać to już odrębna kwestia. Warto zauważyć, że wszystkie obszary aktywne są produktami północnej półkuli słonecznej, która dotąd była wyraźnie opóźniona w 25. cyklu względem południowej - ten trend rosnącej aktywności na północ od słonecznego równika widoczny jest już od kilku tygodni i jeśli się utrzyma może oznaczać nadchodzenie drugiego szczytu aktywności w 25. cyklu po okresie uspokojenia jakim była większość IV kwartału 2024 roku - jego podsumowanie na blogu ukaże się w najbliższych dniach.
Komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na podstronie Pogoda kosmiczna
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na podstronie Pogoda kosmiczna
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na X (Twitter), subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"