Maksymalne złączenie, którego byliśmy świadkami 9 lutego około godz. 20:20 CET o wspomnianym dystansie 5 minut kątowych to zjawisko, które mogło śmiało przywołać u wielu obserwatorów wspomnienia z okultacji Marsa z 8 grudnia 2022 roku. Kiedy jednak przed trzema laty aura w Polsce była bardzo kapryśna, tym razem gdy mieliśmy do czynienia jedynie z bardzo wąską koniunkcją jesteśmy w zupełnie innej sytuacji barycznej.
Rozległy, potężny układ wysokiego ciśnienia od kilkudziesięciu godzin rozpycha się dumnie nad naszym krajem sprowadzając kontynentalne, suche powietrze przynoszące nam łagodną bezśnieżną na ogół zimę i mnóstwo pogodnego nieba - pomijając przejściową, niefortunną smugę pasma niskiego zachmurzenia, jaka zaległa w pasie od środkowego Pomorza przez Wielkopolskę po Śląsk i po której niebawem nie powinno być śladu, reszta kraju kolejny już dzień mogła się cieszyć widokami oszronionych krajobrazów, błękitnego słonecznego nieba w dzień i rozgwieżdżonego w nocy - choć tu na bardzo ograniczoną skalę przez wspomnianą bliskość pełni, w której Księżyc znajdzie się już za 3 dni.
Lumix GX800K + Olympus M.Zuiko Digital 75-300 mm f/4.8-6.7 ED II (ekw. 150-600mm)+crop, f/6.7, ISO 500, eksp. od 1/800 sek. do 3,2 sek.
Z mojej strony było to tym razem krótkie wyjście z zamiarem wykonania kilku pamiątkowych ujęć i może jednego-dwóch nagrań wideo, ale wyjście w pełni udane. Tak bliska koniunkcja mogła unaocznić jak bardzo Mars w obecnym położeniu - mimo niedługiego czasu po opozycji - jest słabym obiektem przy zestawieniu z 90-procentowym Księżycem. Choć minęły tylko 3 tygodnie od opozycji, Czerwona Planeta wydawała się naprawdę słabym obiektem podczas maksymalnej koniunkcji - mimo, że parę dni wcześniej - i za kilka następnych dni gdy znów będzie pozbawiona towarzystwa Księżyca - sprawi wrażenie znacznie jaśniejszej dzięki braku konkurencji. Niby oczywista oczywistość, ale jakże namacalnie koniunkcja ta pozwoliła sobie przypomnieć i unaocznić tę kwestię.
Stabilna wyżowa aura powinna nam zapewnić w nadchodzącym czasie sporo takich słonecznych dni, zupełnie inaczej nastrajających człowieka od szarzyzny dominującej w poprzednich miesiącach i gdyby nie niskie temperatury (choć zrozumiałe przy takim usadowieniu wyżu) - można by już myśleć coraz śmielej o wiośnie. Długo już nie mieliśmy zimą solidnego wyżu kontynentalnego z suchym powietrzem bez stratusa na całym niebie, a więc nie zgniłego lecz pogodnego w takim wydaniu, w jakim zdarzało się to niemal dorocznie jeszcze kilkanaście zim wstecz.
Cieszmy się z tej okazji, mimo, że dla spragnionych najciemniejszego nieba przytrafia się ten wyż niefortunnie z okresem najjaśniejszych księżycowych nocy w miesiącu. To chyba jednak mimo wszystko lepsza alternatywa od permanentnego stratusa na całym niebie, zwłaszcza, przy zauważalnie już dłuższym dniu. Krok po kroku - w stronę wiosny.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"