W pierwszy dzień października o godz. 22:20 UTC obszar aktywny 3842 w południowo-wschodniej części tarczy słonecznej wyzwolił silny rozbłysk
klasy X7.1 połączony z emisją radiową
typu II (1246 km/sek.). Na chwilę obecną jest to
drugi najsilniejszy rozbłysk w dotychczasowym przebiegu 25. cyklu słonecznego (po rozbłysku klasy X8.7 z 14 maja br. w obszarze aktywnym 3664).
Po lewej: kilka minut po maksimum rozbłysku klasy X7.1 w regionie AR3842. Długość fali 131 angstremów. Credit: SDO. Po środku: emisja rentgenowska z 01.10.2024 r. - po silnym rozbłysku klasy X7.1 wystąpił jeszcze umiarkowany klasy M3.5 w tym samym regionie już w środę, jednak w jego przypadku CME wydaje się jeszcze mniejszy, węższy i skierowany zupełnie na południe. Credit: GOES. Po prawej: CME z rozbłysku klasy X7.1 na jednym ze zobrazowań koronografu COR2A. Credit: STEREO
W momencie emisji rozbłysku region 3842 przebywał w położeniu faworyzującym południowy wschód (S17E18) jako kierunek uwolnienia koronalnego wyrzutu masy (CME), który w efekcie rozbłysku zaistniał. CME wstępnie wydaje się jednak bardzo rozczarowujący jak na energię rozbłysku, choć o ostatecznym jego potencjale można będzie mówić po uzyskaniu kompletu zobrazowań koronograficznych.
Do tej pory dysponujemy zaledwie dwoma kadrami po rozbłysku z LASCO C2 i czterema z C3, które ukazują CME z dominantą południowo-wschodnią, ale też słabo zarysowanym halo - jest to jednak zbyt nikła ilość danych do oszacowania końcowej prędkości i możliwego czasu podróży.
Wstępne zobrazowania wyrzutu koronalnego - po lewej z LASCO C3 i po prawej LASCO C2. To słodko-gorzkie obrazy - zarysowanie struktury asymetrycznego halo nastąpiło (co potwierdza istnienie przynajmniej skrajnej flanki wyrzuconej ku Ziemi), prędkość i gęstość wydają się jednak jednymi z najbardziej rozczarowujących w ostatnich miesiącach jak na energię rozbłysku. CME wydaje się mieć złożoną strukturę, z wyraźnie odseparowaną powłoką zewnętrzną od głównej porcji materiału, jaka została skierowana wyraźnie na południowy wschód względem układu Słońce-Ziemia. Credit: SOHO
Dzięki strukturze asymetrycznego choć niestety bardzo słabo zarysowanego halo wydaje się pewne, że wyrzut ma składową boczną skierowaną ku Ziemi, ale nie jest ona imponująca ani pod względem gęstości, ani tym bardziej prędkości biorąc pod uwagę wysoką energię rozbłysku. Na razie wygląda na to, że czas podróży ku Ziemi powinien przekroczyć 48 godzin - bardzo wstępne wymodelowanie CME na podstawie niepełnego zestawu danych z LASCO sugeruje możliwość napływu
zachodniej flanki wyrzutu w noc z 4/5.10 około godz. 00:00 UTC (
05.10 ~02:00 CEST).
Wraz z przesłaniem na Ziemię kompletu obrazów z LASCO model z pewnością zostanie zaktualizowany, a jego powyższej odsłony nie należy traktować jako ostatecznej. Możliwe, że pojawi się szansa na słabą/umiarkowaną burzę magnetyczną kategorii G1-G2, ale o tym można będzie myśleć po ostatecznym zrewidowaniu modeli.
AKTUALIZACJA 22:00 CEST
Po uzupełnieniu luk w danych LASCO z godzin nocnych, na kompletnych zdjęciach koronograficznych rysuje się już CME typu full-halo o asymetrycznym kształcie z wyraźnie odseparowaną powłoką zewnętrzną o dużym rozrzedzeniu i słabym uwydatnieniu na zdjęciach oraz głębszej warstwy, wyraźniejszej i mającej większą gęstość. Widoczność halo, choćby tak słabego jak w tym przypadku, gwarantuje nam dotarcie do Ziemi przynajmniej części uwolnionego wyrzutu, patrząc jednak na wyraźnie południowo-wschodni kierunek uwolnienia najgęstszej porcji, w przypadku Ziemi powinna to być jedynie słabsza flanka. CME jest zarysowany bardzo słabo i porusza się z zaskakująco powolną prędkością jak na energię rozbłysku, który go poprzedził - zwykle w przypadku tak energetycznych zjawisk oczekujemy uderzenia w ciągu 36-48 godzin od rozbłysku.
SWPC zaktualizowała swój model sugerując uderzenie wcześniej od pierwotnej prognozy modelu NASA, wyliczając impakt na 04.10 około godz. 07:00 UTC (09:00 CEST) i 12:00 UTC (14:00 CEST). Dwa odrębne skoki gęstości w ramach uderzenia jednego CME sugerują, że SWPC podjęła próbę dokonania rozgraniczenia napływu zewnętrznej warstwy wyrzutu, która na zobrazowaniach LASCO wyraźnie poprzedza późniejszą, nieco gęstszą część jaka powinna dotrzeć z pewnym opóźnieniem. Prognozowany skok gęstości jest jednak dość skąpy w przypadku obydwu warstw CME - w efekcie uderzenia zewnętrznej powłoki wyrzutu model sugeruje wzrost gęstości do około 10 protonów/cm3, oraz około 15p/cm3 w 5 godzin później po dotarciu gęstszej warstwy.
Do tego momentu model wydaje się realistyczny - konieczność wyodrębnienia rozrzedzonej i gęstszej powłoki CME sugerowały już wcześniejsze zdjęcia z koronografu. Co do prognozowanych zmian prędkości wydaje się, że model znacznie przeszacowuje sytuację, sugerując w efekcie uderzenia skok z <500 do ponad 600 km/sek. Taka prognoza wydaje się znacznie przekraczać oczekiwania, jakie sugerują obrazy z LASCO.
Mimo to SWPC wystosowała prognozę silnej burzy magnetycznej kategorii G3 na 04.10 z kontynuacją na poziomie burzy umiarkowanej (G2) 05.10. Ewentualne sprawdzenie się takiej prognozy i zaistnienie burzy silnej wiązałoby się z gwarancją zwiększenia zasięgu widoczności zorzy polarnej nad obszar Polski, przeważnie z uwzględnieniem południowych województw i naszych południowych sąsiadów. Warunki obserwacyjne mielibyśmy najlepsze w miesiącu za sprawą mającego dziś miejsce nowiu Księżyca, niestety warunki pogodowe w kilka najbliższych nocy zamierzają przypomnieć o mniej lubianych standardach obecnej pory roku i uniemożliwić przeważającej części kraju jakiekolwiek próby obserwacji.
Dla formalności, w związku z taką predykcją SWPC stan gotowości zorzowej zostaje na blogu wprowadzony na okres 04-05.10, ale warto mieć na uwadze, że sytuacja może się rozwinąć znacznie mniej optymistycznie dla obserwatorów w porównaniu do bardzo przeciętnego CME, jakie ukazują zdjęcia z LASCO - nawet na ostatecznie przeprocesowanych obrazach (tu przygotowałem zapętloną animację z przewijaniem wstecz-naprzód) trzeba bardzo dużego wysiłku wzrokowego by dostrzec zarys wyrzutu. W razie konieczności wpis będzie uzupełniany.
Model WSA-Enlil agencji SWPC sugeruje w ramach jednego uderzenia flanki CME dwa osobne skoki gęstości wiatru słonecznego: pierwszy w efekcie dotarcia do Ziemi zewnętrznej powłoki wyrzutu miałby nadejść 04.10 około godz. 07:00 UTC, drugi nieco wyraźniejszy wzrost około godz. 12:00 UTC. Uderzenie miałoby wywołać wzrost prędkości wiatru powyżej 600 km/sek. - o ile rozdzielenie widocznych na koronografie warstw CME o różnej gęstości wydaje się dobrze zobrazowane przez model, o tyle oczekiwania co do prędkości wydają się przeszacowane. Credit: SWPC. Po prawej: koronalny wyrzut masy po rozbłysku klasy X7.1 na większej ilości zdjęć z LASCO C3 - widoczna pełna otoczka rozchodzącej się materii to gwarancja uderzenia, niepewne pozostaje jednak na ile gęsta i jak szybka okaże się porcja w bocznej flance, która podąża ku Ziemi. Credit: SOHO
AKTUALIZACJA 03.10.2024 22:00 CEST
3 października o godz.12:18 UTC region aktywny 3842 prócz kilku mniejszych rozbłysków klasy M z 2 października dorzucił od siebie kolejne zjawisko najwyższej energii, emitując rozbłysk klasy X9.0 - na ten moment jest to
najsilniejszy rozbłysk w dotychczasowym przebiegu 25. cyklu słonecznego rejestrowany po dostrzegalnej z Ziemi stronie naszej Dziennej Gwiazdy i najsilniejszy po tej stronie Słońca od września 2017 roku. Rozbłysk wywołał kilkunastominutowy silny blackout radiowy
poziomu R3 na osłonecznionej części Ziemi, towarzyszyła mu emisja radiowa
typu II i typu IV (573 km/sek.). Zdjęcia z LASCO potwierdzają zaistnienie koronalnego wyrzutu masy typu full-halo, który nie należy do najokazalszych jakie widzieliśmy w tym roku, ale jest zdecydowanie masywniejszą erupcją od wtorkowego CME z rozbłysku klasy X7.1 spodziewanego 4 października. System
CACTUS wyliczył prędkość maksymalną na poziomie 1201 km/sek., średnią około 550 km/sek., a zobrazowania z LASCO ukazują szybko pojawiającą się po rozbłysku pełną otoczkę wyrzuconej materii wokół całego Słońca, co z uwagi na przebywanie regionu 3842 niemal dokładnie na centralnym południku podczas rozbłysku skutkuje skierowaniem tego CME bezpośrednio w stronę Ziemi. To sytuacja jednoznaczna bez możliwości rozminięcia wyrzutu z naszą planetą.
Wstępny model WSA-Enlil agencji NASA sugeruje uderzenie głównej, centralnej części wyrzutu 06.10 około godz. 06:00 UTC (08:00 CEST) co dałoby około 65 godzin czasu podróży. To bardzo dużo jak na CME wyrzucony w tak energetycznym rozbłysku, ale zdjęcia z LASCO rzeczywiście nie plasują tego wyrzutu w gronie szczególnie dynamicznych. Półtorej doby czasu różnicy między uwolnieniem pierwszego CME podążającego ku Ziemi (X7.1), a drugiego z czwartku (X9.0) przy prędkości tego drugiego, nie daje dużej szansy na uformowanie CME-kanibala (tj. skumulowania obydwu CME w jeden wyrzut) i sugeruje możliwość dotarcia drugiego wyrzutu kilka do kilkunastu godzin po poprzedniku.
Możliwe jednak, że dzięki podążaniu za poprzednim CME, nie dojdzie do znacznego wytracenia szybkości drugiego wyrzutu i w efekcie uderzy on przed czasem sugerowanym we wstępnej odsłonie modelu. Nawet gdyby miały nas czekać dwa odrębne uderzenia zamiast jednego zmasowanego, nie przekreśla to szans na solidne wzburzenie aktywności geomagnetycznej. CME z rozbłysku klasy X9.0 docierając pewien czas po pierwszym wyrzucie trafi na już uprzednio przygotowaną magnetosferę wzburzoną dotarciem pierwszego CME, skutkiem czego może być przedłużenie aktywności geomagnetycznej lub jej wzmożenie, zależnie w którym etapie ewentualnej burzy magnetycznej dotrze do nas drugi wyrzut.
Po lewej: rozbłysk klasy X9.0 (3 minuty przed maksimum) z SDO w długości fali 131 angstremów. Pozycja regionu AR3842 niemal na centralnym południku. Credit: SDO. Po prawej: jeden z obrazów z LASCO C3 2,5 godziny po rozbłysku klasy X9.0 ukazuje rozległy CME typu full-halo w efekcie tego rozbłysku rozchodzący się na pełnych 360 stopniach wokół Słońca i drugi mniejszy wyrzut koronalny znad północno-wschodniej krawędzi, będący efektem długotrwałego rozbłysku w widocznym od wczoraj regionie AR3848 - ten CME nie będzie miał dla nas znaczenia. Credit: SOHO
Wstępny model NASA sugeruje bezpośrednie skierowanie CME z rozbłysku klasy X9.0 ku Ziemi i uderzenie 06.10 około godz. 06:00 UTC (08:00 CEST) +/- 6 godzin. Kilka godzin przed dotarciem CME do Ziemi wyrzut powinien osiągnąć sondę STEREO-A (czerwony kwadrat) znajdującą się około 25 stopni na zachód od Ziemi (w odniesieniu do układu Słońce-Ziemia). Credit: NASA
Ze zdjęć koronograficznych wydaje się, że składowa południowo-zachodnia wyrzutu jest najszybsza (zza tej krawędzi Słońca front wyrzutu pojawił się też najwcześniej). O ile sposób rozchodzenia się uwolnionej materii jest przez wstępny model NASA dobrze prognozowany, kilka godzin przed impaktem w Ziemię, zachodnia część CME powinna uderzyć w sondę STEREO-A obecnie wyprzedzającą Ziemię o około 25 stopni na zachód względem układu Słońce-Ziemia. Gdyby taka sytuacja została w tym modelu trafnie przewidziana, uderzenie w STEREO-A poprzedzające impakt w Ziemię dałoby nam wstępny podgląd na siłę i kierunek pola magnetycznego wiatru słonecznego, który wyrzut ze sobą przyniesie i powiedziało nieco więcej o warunkach, jakie mogą nadejść pewien czas później gdy front wyrzutu do nas dotrze. Pewnym jednak jest, że o ile jeszcze wczoraj prognoza silnej burzy magnetycznej
kategorii G3 po dość niepozornym CME z rozbłysku klasy X7.1 wydawała się przeszacowana, tak po dzisiejszym rozbłysku stanowi już bardzo realistyczny scenariusz. Co więcej, region 3842 w dalszym ciągu posiada zdolność emitowania silnych rozbłysków i jeszcze około dwie doby będzie w porównywalnie korzystnym zwróceniu wobec Ziemi. Wraz z zaktualizowaniem modelu SWPC, tekst będzie kontynuowany.
UZUPEŁNIENIE: SWPC przedłużyła prognozę silnej burzy magnetycznej kategorii G3 na dwa kolejne dni, łącznie rozciągając ją
na cały okres 04-06.10. Wydana została także zaktualizowana wersja modelu tej agencji. Rozpatrując ją chronologicznie według wszystkich opisanych zjawisk uderzenie zewnętrznej powłoki CME z rozbłysku klasy X7.1 przekalkulowane zostało na
04.10 o godz. 08:00 UTC (10:00 CEST), napływ gęstszej części modelowany jest
4 godziny później. Oczekuje się, że w tym czasie CME z rozbłysku klasy X9.0 nie pokona jeszcze nawet połowy drogi, co dobrze pokrywa się ze zobrazowaniami z LASCO nie dającymi dużej szansy na połączenie się wyrzutów i pojedynczy impakt.
Uderzenie drugiego wyrzutu model szacuje na
05.10 około godz. 15:00 UTC (17:00 CEST), około 3 godziny po dotarciu tego CME do sondy STEREO-A. Według tej prognozy gęstość wiatru po uderzeniu miałaby wzrosnąć do około 20p/cm3, prędkość zaś zbliżyć się lub przekroczyć 800 km/sek., sam wyrzut dotarłby do Ziemi o około 15 godzin wcześniej względem modelu agencji NASA. Jest to duża rozbieżność, zwłaszcza gdy uzmysłowimy sobie, że każdy z tych terminów obarczony jest dodatkowo 6-godzinnym błędem plus minus, co skutkuje koniecznością traktowania każdej weekendowej nocy jako potencjalnie mogącej przynieść rozwój aktywności geomagnetycznej. O jakości tej konkretnej prognozy wiele nam powie 4 października, kiedy to SWPC oczekuje uderzenia pierwszego CME z wtorku, podczas gdy NASA umiejscawia jego dotarcie dopiero na sobotni poranek - i co wydaje się znacznie bliższe trafnej ocenie zważywszy na wybijającą się z obrazów LASCO ogólną miałkość wtorkowego wyrzutu.
AKTUALIZACJA 04.10.2024 09:40 CEST | W czwartek wieczorem do akcji włączył się region 3843 zmierzający już ku zachodniej krawędzi, generując rozbłysk klasy M6.7. Zjawisko miało charakter eruptywny i uwolniło koronalny wyrzut masy, jednak w przeważającej mierze jest on skierowany
w kierunku zachodnim. Niewykluczone, że skrajnie wschodnia flanka tego CME zdoła dotrzeć do Ziemi, ale na tle wcześniejszego CME z rozbłysku klasy X9.0 może okazać się zdarzeniem o pomijalnej skali. Model agencji NASA sugeruje
niemal zupełne rozminięcie z naszą planetą, z możliwością napływu skrajnej flanki
07.10 około godz. 06:00 UTC. Nawet jeśli CME zawadzi o Ziemię, prawdopodobnie jego dotarcie w trakcie panowania wzburzonych warunków wiatru słonecznego okaże się trudne do odnotowania - wiele tu jednak zależy od skali nasilenia aktywności geomagnetycznej po uderzeniu CME z rozbłysku klasy X9.0, który powinien dotrzeć w ciągu soboty lub pierwszej części niedzieli.
AKTUALIZACJA 05.10.2024 15:20 CEST
Minęła prawie doba od zakończenia całego okna prognozy modelu WSA-Enlil agencji SWPC zakładającego uderzenie pierwszego CME z rozbłysku klasy X7.1 w dniu
04.10 około 08:00 UTC (+/-6 godzin). Minęliśmy już także o 6 godzin całe okno prognozy modelu NASA, który sugerował pierwszy impakt 05.10 około 00:00 UTC (+/-6 godzin). W tym momencie wydaje się coraz mniej prawdopodobne (choć wciąż niewykluczone), aby ten wyrzut był w stanie zauważalnie podburzyć warunki, jak zostało to wspomniane
we wcześniejszych aktualizacjach z powodu bardzo wysokiego rozrzedzenia pierwszego CME skutkującego niemal jego niewidocznością na zdjęciach koronograficznych i od początku wydającą się mało realną prognozą silnej burzy magnetycznej wydaną przez SWPC na 04.10, która jak już wiemy, okazała się przeszacowana.
To co jednak pozostawać powinno obiektem naszego zainteresowania to gwarantowane dotarcie CME z rozbłysku klasy X9.0, które zarysowało znacznie wyraźniejszą strukturę pełnego halo wokół Słońca czyniące ten wyrzut zjawiskiem bez możliwości rozminięcia z Ziemią. Strumień niskoenergetyczncyh protonów rejestrowanych przez sondę ACE wykazuje
ciągły powolny wzrost na przestrzeni ostatnich 10 godzin, co potwierdza podążanie CME ku Ziemi, jednak jego dotarcie nadal wydaje się odległe. Model agencji SWPC w najnowszej aktualizacji wylicza uderzenie tego wyrzutu
05.10 około godz. 18:00 UTC, model NASA
06.10 około godz. 06:00 UTC. Obie prognozy mają margines błędu +/- 6 godzin, obie zakładają skierowanie CME bezpośrednio ku Ziemi, podobnie oba modele umiejscawiają uderzenie w STEREO-A kilka godzin przed dotarciem CME do naszej planety - na tę chwilę jednak STEREO-A
rejestruje równie spokojne warunki wiatru słonecznego jak przed Ziemią, co może oznaczać jeszcze wiele godzin podróży CME zanim rzeczywiście do nas dotrze.
Stan
gotowości zorzowej pozostaje obowiązujący na okres 05-06.10, ponieważ o ile duży wpływ pierwszego CME (X7.1) od początku wydawał się mało realny przez jego nadzwyczaj wysokie rozrzedzenie i powolną prędkość, o tyle drugi CME (X9.0) nie ma możliwości rozminięcia z Ziemią i w przeciągu 12-24 godzin powinien uderzyć. W przeciwieństwie do pierwszego wyrzutu, ten posiada potencjał do wywołania silnej burzy magnetycznej
kategorii G3, o ile tylko cechy
pola magnetycznego wiatru słonecznego okażą się ku temu sprzyjające.
AKTUALIZACJA 22:10 CEST
Mamy impakt CME w sondę STEREO-A. W zależności od tego jaka jest różnica prędkości porcji wyrzutu uwolnionej w kierunku STEREO-A a tej podążającej ku Ziemi, uderzenia wyrzutu powinniśmy oczekiwać w dowolnym momencie w ciągu najbliższych 6 godzin. Pierwszy skok natężenia pola magnetycznego
(Bt) wiatru słonecznego w wyrzucie jest obiecujący, wzrosło ono z 8
do nieco ponad 20nT. Nie jest to czołówka skoków tego parametru, które obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale w razie wystąpienia analogicznej sytuacji w punkcie L1 po dotarciu do Ziemi dałoby potencjał do wystąpienia silnej
(G3) burzy magnetycznej (w razie korzystnej współpracy z ziemskim polem magnetycznym przez dominację południowego kierunku pola [
Bz]). Można mieć też nadzieję, że STEREO-A doświadczyło uderzenia słabszej zachodniej flanki CME, podczas gdy solidniejsza - centralna - podąża w naszym kierunku. Gdyby tak było, wzrost siły pola magnetycznego powinien przekroczyć wartości rejestrowane przez STEREO-A. Przekonamy się w najbliższych godzinach.
AKTUALIZACJA 06.10 03:00 CEST
Godzinę temu zakończyło się okno prognozy modelu agencji SWPC, a otworzył zakres błędu modelu NASA, który przewiduje impakt CME z rozbłysku klasy X9.0 między 02:00 a 14:00 CEST z największą szansą około 08:00 CEST. Po pięciu godzinach od uderzenia CME w sondę STEREO-A, na naszym kosmicznym "podwórku" w punkcie Lagrange'a L1 położonym 1,5 mln km "przed" Ziemią w kierunku dosłonecznym sondy DSCOVR i ACE będące ostatnim przystankiem dla CME - wciąż nie odnotowały impaktu. Teraz może być on kwestią najbliższego czasu. Obecnie siła pola magnetycznego (Bt) wiatru słonecznego w położeniu STEREO-A wzrosła do 25nT stając się trzykrotnie zwiększoną wobec sytuacji sprzed uderzenia. Gdy DSCOVR i ACE zarejestrują oczekiwany skok parametrów można będzie odliczać ostatnie 30-60 minut do uderzenia w Ziemię (zależnie od prędkości wiatru) i rozwoju aktywności geomagnetycznej jeśli tylko ewentualny zwiększony potencjał wiatru nie będzie blokowany północnym kierunkiem składowej Bz.
Choć impakt może nastąpić w dowolnym momencie, nawet tuż po ukazaniu się tej aktualizacji, coraz więcej wskazuje na możliwość powtórki z września i uderzenia mogącego z perspektywy Polski skutkować rozwojem sytuacji w najmniej korzystnym momencie doby - około przełomu nocy i świtu, od którego dzielą nas ostatnie cztery godziny. Od tego musimy odliczyć do godziny czasu jaki minie na podróż CME między punktem L1 a Ziemią, co na chwilę publikacji tej aktualizacji daje teraz już nie więcej niż 3 godziny szans na obserwację* tej nocy, przy założeniu uderzenia w L1 dosłownie lada moment. Analogicznie - do 2 godzin szans* w razie impaktu około 04:00, i około godzinę* przy impakcie około 05:00 CEST. W razie uderzenia w L1 około 06:00 wyrzut dotarłby do Ziemi około wschodu Słońca, więc jeśli jesteście w terenie - ewentualny brak uderzenia CME do godz. 05:00 można uznać za punkt graniczny w wyczekiwaniu na rozwój sytuacji w tę noc, ponieważ później zabraknie już czasu na rozwój burzy przed rozjaśnieniem nieba.
* - przy założeniu, że impakt natychmiastowo rozwinie silną aktywność burzy (stabilnym, silnie południowym/ujemnym Bz) co nigdy nie jest gwarantowane. W przypadku sondy STEREO-A minęły dziś niemal dwie godziny od impaktu zanim kierunek pola magnetycznego wiatru słonecznego stał się korzystnie południowy. Dokładne powtórzenie takiej sytuacji w przypadku Ziemi oznaczałoby konieczność doliczenia do pory uderzenia wyrzutu jeszcze minimum dwóch godzin zanim burza w ogóle zaczęłaby się rozwijać.
AKTUALIZACJA 06.10.2024 11:10 CEST
Koronalny wyrzut masy dotarł do punktu L1 około godz. 07:00 UTC, uderzając w Ziemię tuż przed 08:00 UTC (10:00 CEST), z około 11-godzinnym opóźnieniem wobec uderzenia w sondę STEREO-A. Zmiana warunków jest znacznie słabsza, niż ta odnotowana w położeniu STEREO-A nie dająca dużej szansy na jakąkolwiek aktywność geomagnetyczną. Siła pola magnetycznego (
Bt) wiatru słonecznego wzrosła z 8 do 15nT, zmiana gęstości niemal nie zauważalna z 1 do 3 protonów/cm3 i prędkości z 420 do 450-480 km/sek. Prócz niewielkiej skali zmian tych parametrów, główny odpowiadający za rozwój lub blokadę rozwoju burzy - kierunek pola magnetycznego (
Bz) - od impaktu utrzymuje się nieustannie na północy, co stanowi całkowite zablokowanie możliwości uruchomienia aktywności. Patrząc całościowo, uderzenie jest tak słabe, że bardziej przypomina efekty jakich moglibyśmy oczekiwać od pierwszego, niemal niewykrywalnego przez swoją słabość CME z rozbłysku klasy X7.1 z 1 października. Gdyby rzeczywiście miał być to jedynie pierwszy wyrzut, istniałaby ostatnia szansa na jakikolwiek rozwój sytuacji przez wciąż czekające nas drugie uderzenie CME z rozbłysku klasy X9.0.
Po lewej: sonda ACE w punkcie L1 odnotowała impakt CME 06.10 około 07:00 UTC (09:00 CEST) aż 11 godzin po uderzeniu w STEREO-A. Zmiana jednak jest marginalna i nie dająca szans na rozwój burzy. Credit: ACE. Po prawej: sonda STEREO-A w niedzielę rano około 07:30 UTC zarejestrowała drugi impakt, silniejszy od poprzedniego z Bt do 32nT zwykle obserwowanym podczas burz magnetycznych kategorii G4, ale utrzymującym się zaledwie poniżej dwóch godzin, co w razie powtórki w punkcie L1 mogłoby zapewnić burzę posiadającą duży potencjał bardzo krótkotrwale. Ewentualne dotarcie tego CME do Ziemi powinno nastąpić w dowolnym momencie najbliższych 11 godzin. Credit: STEREO.
Szansę, że tak jest możemy upatrywać w nowym impakcie, jaki sonda STEREO-A odnotowała około godz. 07:30 UTC - siła pola magnetycznego wzrosła w jej położeniu z 15 do 32nT, co jest wartością znacznie bardziej możliwą przy uderzeniu wyraźniejszego CME z rozbłysku klasy X9.0, w warunkach ziemskich obserwowaną zwykle przy ciężkich burzach magnetycznych
kategorii G4. Trudno szacować jakie tym razem będzie opóźnienie w czasie uderzenia między sondą STEREO-A a Ziemią oraz jaka będzie skala różnicy w zarejestrowanych parametrach wiatru. Gdyby różnica w czasie uderzenia okazała się podobna do pierwszego CME, ten drugi uwzględniając uderzenie w STEREO-A około 07:30 powinien dotrzeć w dowolnym momencie niedzieli do najpóźniej około 18:30 UTC (20:30 CEST). Tylko w tym CME możemy upatrywać jeszcze jakiejś szansy na rozwój burzy, ponieważ z pierwszego CME o stabilnie północnym Bz i słabym polu magnetycznym, nie da się wiele, jeśli cokolwiek, uzyskać.
AKTUALIZACJA 07.10 01:00 CEST
W wielkich bólach udało się wreszcie osiągnąć słabą burzę magnetyczną
kategorii G1 - próg ten został osiągnięty o godz. 00:40 CEST. Powodem słabego rozwinięcia aktywności geomagnetycznej jest obserwowane od paru godzin przejście kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego
(Bz) na południowy, około -10nT. Niestety pełne zachmurzenie nad Polską najpewniej nie pozwoli tym razem przekonać się czy zorze polarne byłyby w stanie zarejestrować się przynajmniej fotograficznie, ale jest to bardzo prawdopodobne. Prędkość i gęstość pozostają porównywalnie słabe co w ciągu dnia, ale wspomniana zmiana w kierunku składowej Bz jest wystarczająca dla uruchomienia niewielkiej aktywności burzy, która może być w takiej sytuacji kontynuowana.
Efektów uderzenia drugiego CME, jaki sonda STEREO-A najpewniej odnotowała w niedzielę około 07:30 UTC, nadal nie widać. Być może impakt w STEREO-A był efektem uderzenia jednego z licznych innych wyrzutów uwolnionych w ostatnich dniach o bardziej zachodnim skierowaniu, co powinno tłumaczyć brak tego uderzenia w Ziemię mimo już ponad 15 godzin upływu od skoku parametrów w położeniu STEREO-A.
UZUPEŁNIENIE 01:40 CEST: Fotograficzna zorza jest uchwytna z polskiej linii brzegowej.
AKTUALIZACJA 07.10 18:00 CEST
Od 15:28 CEST mamy
umiarkowaną burzę magnetyczną
kategorii G2 w efekcie długotrwałego utrzymywania się południowego kierunku składowej
Bz przy dość niewygórowanych wartościach
około -10nT. Wystarcza to jednak na wzburzanie aktywności geomagnetycznej, co w perspektywie rozpoczynającego się zmroku nad Polską może zaowocować widocznością fotograficznej zorzy polarnej. Jeśli nawet zjawisko nie będzie widoczne gołym okiem warto w miejscach z rozpogodzeniami, jakich dziś trochę już przybyło, próbować swoich sił z aparatem - przy obecnie rejestrowanych parametrach wiatru słonecznego zorze polarne były już wielokrotnie rejestrowane. Być może to jedno z ostatnich optymistycznych tchnień wiatru słonecznego po weekendowych wyrzutach koronalnych.
AKTUALIZACJA 07.10 21:00 CEST
Potwierdzenie zorzy polarnej nad Polską. Czytelnicy raportują możliwość zarejestrowania zjawiska z Warmii, Podlasia, a nawet Lubelszczyzny. Od godz. 20:45 CEST ponownie mamy umiarkowaną (
G2) burzę magnetyczną, warunki wiatru pozostają stabilne i mimo swojego niewygórowania wlewają nieustannie "oliwy do ognia" zapewniając kontynuację widoczności fotograficznej zorzy tam, gdzie występują rozpogodzenia.
AKTUALIZACJA 08.10 15:50 CEST
W nocy z 7/8.10 nieustannie południowy kierunek pola magnetycznego wiatru słonecznego pozwolił na wzmożenie aktywności do stanu
silnej (G3) burzy magnetycznej,
która zaistniała na 6 godzin, poprzedzając okres burzy umiarkowanej jaki zakończył burzę. Prognoza ostatecznie się urzeczywistniła, tyle że z ponad 48-godzinnym opóźnieniem. Zorze polarne zostały zarejestrowane m.in. z Podlasia, Warmii, Lubelszczyzny, Wielkopolski i Podkarpacia, z Bieszczadami włącznie. Wszystko bez szczególnie imponujących parametrów wiatru słonecznego, z natężeniem pola magnetycznego około 16nT i podobnie południowym odchyleniem składowej Bz, do -16nT, przy prędkości 410-450 km/sek. Obecnie obserwujemy systematyczny lecz niepospieszny powrót do standardowych warunków towarzyszących wychodzeniu z wyrzutu koronalnego i zbliżanie do północnego kierunku Bz co powinno ostatecznie wygasić aktywność geomagnetyczną.
Jednocześnie uwagę kierujemy na wydarzenia z poniedziałkowego wieczoru. Najpierw obszar aktywny 3842 wyzwolił silny rozbłysk
klasy X2.1, którego maksimum przypadło o godz. 19:12 UTC. Rozbłysk nie miał charakteru erupcyjnego i nie towarzyszyła mu emisja CME, ale w trakcie fazy spadkowej doszło do długotrwałego rozbłysku klasy X1.0/M9.9 (drobna rozbieżność między poziomem zarejestrowanym przez GOES-16 i GOES-18), do którego doszło w obszarze aktywnym 3844 znajdującego się już na południowo-zachodniej krawędzi. Zjawisko uwolniło koronalny wyrzut masy o wysokiej gęstości i dość typowej prędkości około 850 km/sek., jednak z uwagi na umiejscowienie źródła erupcji jest pewne, że znakomita większość tego CME wyrzucona została daleko na zachód względem układu Słońce-Ziemia. Zdjęcia z LASCO ukazują jedynie nieznacznie zarysowaną strukturę częściowego halo, która może zwiastować słabsze uderzenie skrajnie wschodniej flanki wyrzutu w Ziemię około 11.10, jednak nie wydaje się by mogła istnieć tu szansa na poważniejszą aktywność geomagnetyczną.
Zaktualizowany model NASA sugeruje jedynie muśnięcie Ziemi na skraju zupełnego rozminięcia
11.10 około 00:00 UTC (02:00 CEST).
Zdjęcia w długości fali 1600 angstremów lepiej ukazują dokładny przebieg wydarzeń w poniedziałkowy wieczór. Pierwsze zjawisko (X2.1) zaistniało ewidentnie w obszarze aktywny 3842, jednak nie miało charakteru erupcyjnego. Po około dwóch godzinach widać jak ten rozbłysk wyzwala kolejne zjawisko (X1.0/M9.9) tym razem już w obrębie regionu 3844 przy zachodniej krawędzi. Ten rozbłysk miał już charakter długotrwały charakter - poniżej klasy M opadł dopiero 08.10 około 04:00 UTC i uwolnił koronalny wyrzut masy skierowany na zachód względem linii Słońce-Ziemia, z jedynie subtelnie zarysowanym częściowym halo, które może - lecz nie musi - przynieść nam uderzenie skrajnej flanki tego wyrzutu za około 2-3 doby. Znacznie bardziej na drodze CME znaleźć się może kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) wchodząca od 7 października w pole widzenia koronografu LASCO C3. W skrajnie złym scenariuszu jej warkocz jonowy mógłby podzielić los warkocza komety C/2009 R1 (McNaught) z maja 2010 roku lub komety 2P/Encke z kwietnia 2007 roku, co nie byłoby miłym prezentem dla astrofotografów. Credit: SDO/LASCO
Ukierunkowanie wyrzutu może za to zagrozić dobrej kondycji warkocza gazowego komety C/2023 A3 (Tsuchishan-ATLAS) - kometa powinna znaleźć się na drodze wyrzutu znajdując się obecnie jeszcze na zachód od Ziemi w układzie Słońce-Ziemia, przez co struktura warkocza może ulec zaburzeniu lub w skrajnym scenariuszu - dosłownym zdmuchnięciu. W takim scenariuszu musiałoby minąć wiele dni zanim kometa wykształciłaby na nowo warkocz gazowy, co dla astrofotografów mogłoby stanowić dość niefortunny zbieg okoliczności. Ewentualne uderzenie CME w kometę łatwo da się we znaki na zdjęciach z LASCO C3, którego pole widzenia kometa
opuści dopiero 11 października.
Komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona
Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na podstronie
Pogoda kosmiczna
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na X (Twitter), subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"