Rozbłyski klasy M4.5, M5.0, X1.3, M4.5 i M5.3 z grup AR3774, AR3777 i AR3780 na wprost Ziemi z CME (07-10.08.2024)

W środę 7 sierpnia nieodległe od centrum tarczy grupy plam 3774 i 3777 wytworzyły kolejno rozbłyski klasy M4.5 z maksimum o godz. 13:50 UTC (AR3774) i klasy M5.0 z maksimum o godz. 18:54 UTC (AR3777). Oba zjawiska były eruptywnego charakteru - zarówno pierwszy jak i drugi rozbłysk uwolnił koronalny wyrzut masy.

W przypadku obydwu wyrzutów mamy do czynienia z zarysowaną strukturą halo, choć w przypadku pierwszego może ono być tylko częściowe z uwagi na pokrywanie się z inną erupcją po drugiej stronie Słońca, pełne halo widoczne jest przede wszystkim w przypadku drugiego rozbłysku klasy M5.0. Z uwagi na tylko nieco oddaloną na zachód od centralnego południka pozycję regionów 3774/3777 każdy z tych CME posiada składowe skierowanie ku Ziemi. Należy tu zaznaczyć, że w przypadku silniejszego rozbłysku z regionu 3777 CME jest gęstszy od poprzedniego, ale zarazem sprawia wrażenie wolniejszego, wg systemu CACTUS około 500 km/sek. - zdjęcia z koronografów ukazują dość powolne rozchodzenie się materii jak na siłę rozbłysku, który choć osiągnął jedynie połowę przedziału klasy M - był zjawiskiem długotrwałym uwalniając sumarycznie więcej energii, od podobnej siły zjawisk impulsywnych jakich w ostatnich dniach nie brakowało.

 

Po lewej: rozbłyski klasy M4.5 i M5.0 w grupach plam 3774-3777 odseparowane były od siebie tylko o 5 godzin. Obydwa zjawiska wystąpiły w bardzo dogodnym położeniu tych regionów względem Ziemi. Długość fali 131 angstremów. Credit: SDO. Po prawej: emisja rentgenowska z 07.08.2024 r. ukazuje nie tylko niewielki odstęp między rozbłyskami, ale i odmienną ich naturę. Pierwsze zdarzenie było dość impulsywne - zwykle w takich sytuacjach nie dochodzi do uwolnienia CME przy tak umiarkowanej sile rozbłysku; drugie zjawisko było znacznie bardziej rozciągnięte w czasie co często bywa oznaką zdarzeń eruptywnych. Tym razem w przypadku każdego z rozbłysków doszło do uwolnienia CME. Credit: GOES/SWPC

  

Po lewej: tarcza słoneczna - stan na 08.08.2024 r. Credit: SDO. Po środku i po prawej: CME po rozbłyskach klasy M4.5 i M5.0 na zobrazowaniach koronografu LASCO C2. Pierwszy CME pokrywa się w czasie z bardziej rozległą erupcją po drugiej stronie Słońca; wyrzut nas interesujący ma dominująco południowo-zachodnie ukierunkowanie, ale z prawdopodobną boczną częścią mogącą napłynąć na Ziemię. Drugi CME zarysował wyraźniejszą strukturę asymetrycznego halo (z dominantą południowo-wschodnią) będąc skierowanym ku Ziemi, co wynika też z lepszego położenia regionu AR3777 niemal idealnie na centralnym południku słonecznym. Credit: LASCO

Model agencji SWPC uwzględnia na razie jedynie pierwszy CME uwolniony w efekcie rozbłysku klasy M4.5 z obszaru 3774. Jest to słabszy na zobrazowaniach koronograficznych wyrzut, który według modelu WSA-Enlil powinien dotrzeć do Ziemi 09.08 około godz. 21:00 UTC (23:00 CEST) przynosząc skok gęstości do około 20 protonów/cm3 i prędkości do 650-700 km/sek. Wydaje się to dość zawyżoną wartością jak na to, co sugerują obrazy z LASCO pokazując większe odchylenie tego wyrzutu ku południowemu zachodowi względem linii Słońce-Ziemia, z jedynie boczną porcją wymierzoną w naszym kierunku. Model agencji NASA także uwzględnia tylko pierwsze zdarzenie. CME z rozbłysku klasy M4.5 w regionie 3774 oczekiwany jest 09.08 około godz. 18:00 UTC (20:00 CEST).

 
 
Na górze: model NASA sugeruje uderzenie CME z rozbłysku klasy M4.5 około 09.08 ~18:00 UTC (20:00 CEST), na dole: model SWPC wylicza nieco gorsze ukierunkowanie tego wyrzutu sugerując jednak wciąż wyraźny impakt 09.08 około godz. 21:00 UTC (23:00 CEST). Credit: NASA/SWPC

W związku z opisanymi zdarzeniami SWPC wyszła z prognozą umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 ważną na okres 09 i 10.08. Oznacza to kolejny stan gotowości zorzowej na tym blogu, z uwagi na 50% prawdopodobieństwo widoczności zorzy polarnej z obszaru Polski gdyby rzeczywiście taka aktywność burzy się rozwinęła. SWPC wydała tę prognozę zanim region 3777 wytworzył rozbłysk klasy M5.0 z drugim tego dnia CME o korzystniejszym ukierunkowaniu, niewykluczone więc, że dojdzie do jej podwyższenia, zależnie od tego jak agencja "wymodeluje" ten wyrzut - pewne jednak jest, że erupcja posiada prawie najlepsze z możliwych skierowanie względem Ziemi (choć nie będąca ani szczególnie gęstą, ani tym bardziej szybką), czemu sprzyja fakt uwolnienia z niemal dokładnego centrum tarczy, a jej rozpiętość kątowa uniemożliwia rozminięcie z naszą planetą. Pytanie nie jest więc czy to CME do nas dotrze, tylko kiedy uderzy. Pamiętajmy, że wszystkie modele zawsze dotyczą szerokiego 12-godzinnego okna mając 6-godzinny zakres błędu plus-minus w stosunku do czasu spodziewanego impaktu.

Tekst będzie uzupełniany na bieżąco w razie rozwoju sytuacji lub zaktualizowania modeli.


AKTUALIZACJA 09.08.2024  06:00 CEST

Rozbłysk klasy X1.3 (AR3777) z CME typu full-halo (08.08.2024)

W czwartkowy wieczór o godz. 19:35 UTC obszar aktywny 3777 krótko po przejściu przez centralny południk wygenerował swój najsilniejszy dotychczasowy rozbłysk klasy X1.3, któremu towarzyszyła emisja radiowa typu II i IV (1026 km/sek.) i silny kilkunastominutowy blackout radiowy HF poziomu R3 na osłonecznionej części Ziemi. Przede wszystkim rozbłysk uwolnił koronalny wyrzut masy typu full-halo o niemal idealnej symetrii względem przysłoniętej na koronografie tarczy słonecznej, co z uwagi na nieodległe położenie obszaru 3777 od centrum tarczy czyni ten CME skierowanym bezpośrednio ku Ziemi. To trzeci od 7 sierpnia, a drugi gwarantowany CME, który musi uderzyć w Ziemię bez szans na rozminięcie (pierwszy wspomniany w tekście wyrzut z rozbłysku klasy M4.5 najpewniej też w jakiejś mierze na nas napłynie, ale możliwe, że będzie to tylko niewielka jego część w porównaniu do wyrzutów z rozbłysków klasy M5.0 i X1.3 z grupy 3777).

 
Obrazy koronograficzne po rozbłysku klasy X1.3 ukazują podręcznikowe halo, które koronalny wyrzut masy zarysowuje na pełnych 360 stopniach wokół Słońca, co biorąc pod uwagę położenie regionu AR3777 czyni ten CME skierowanym bezpośrednio ku Ziemi. Uderzenie powinno okazać się najmocniejsze spośród wszystkich powyższych CME, a jego nadejście powinno nastąpić w około dwie doby po rozbłysku. Credit: LASCO

Zdjęcia z koronografów LASCO nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że jest to najbardziej imponujący z całej tej trójki CME. Nie jest on jednak jeszcze uwzględniony przez modele, można jednak oczekiwać, że wpisze się on w grono typowych pod względem czasu podróży wyrzutów docierających do Ziemi między 48 a 72 godzinami od uwolnienia. W międzyczasie SWPC zaktualizowała swój model uwzględniając już także drugi ze wspomnianych CME po rozbłysku klasy M5.0 ze środy. Czas uderzenia pierwszego CME z rozbłysku klasy M4.5 jest podtrzymany i spodziewany około 09.08 ~21:00 UTC; CME z rozbłysku klasy M5.0 wg modelu uderzyć powinien około 10.08 ~godz. 17:00 UTC. Faworyzowałoby to obserwatorów z Polski i Europy Środkowej, o ile wyrzut zostałby trafnie wymodelowany. Można jednak oczekiwać zaktualizowania tego modelu w ciągu kolejnych godzin wraz z uwzględnieniem w prognozie najbardziej obiecującego CME z czwartkowego rozbłysku klasy X1.3, który wstępnie wydaje się mieć szansę dotrzeć do Ziemi po drugiej dobie od uwolnienia - ale na dokładniejszy model musimy jeszcze poczekać. W obecnej sytuacji wydaje się już mało prawdopodobne, aby SWPC w kolejnej aktualizacji ograniczyła się w prognozie do jedynie umiarkowanej burzy magnetycznej.

Warto przy okazji dodać, że aktualnie dzienna liczba Wolfa wzrosła do imponujących 337, głównie za sprawą rozbudowy regionu 3780, który sam jeden posiada ponad 100 składników (poprzedni rekord cyklu - 21 kwietnia 2024, R=283). To najwyższa widoczna jednego dnia ilość plam na tarczy słonecznej nie tylko w dotychczasowym przebiegu 25. cyklu słonecznego, ale też najwyższa od marca 2001 roku. Co więcej, po 9 dnach sierpnia, średnia miesięczna liczba Wolfa za ten miesiąc przekracza aktualnie 240, co w takiej mikro-skali jest porównywalne z najbardziej intensywnym szczytem 23. cyklu (lipiec 2000 - R=244,3). Oczywiście po 9 dniach nie można przesądzać pozostałej części sierpnia, gdyż wiele może się jeszcze zmienić, ale jak na stan po niemal I dekadzie miesiąca wynik sierpnia prezentuje się pięknie - a to wszystko tuż po lipcu 2024, który przyniósł nam średnią R na poziomie 196,5 stając się miesiącem o najwyższej aktywności plamotwórczej od grudnia 2001 roku (R=213,4). Ewidentnie doświadczamy Słonecznego Maksimum.

AKTUALIZACJA 10.08.2024 14:00 CEST

Aktualizacja modeli; rozbłyski klasy M4.5 (AR3777) z CME i M5.3 (AR3780) z CME (09/10.08.2024)
 
Po minionej nocy, kiedy była brana pod uwagę możliwość dotarcia bocznej składowej CME z rozbłysku klasy M4.5, dla której wydano pierwszą prognozę burzy umiarkowanej (G2) z 9 na 10.08 zanim ją przedłużono na cały weekend - nic się nie wydarzyło. Pierwszy CME okazuje się być albo poważnie spóźniony, albo doszło do rozminięcia z Ziemią, na co także była szansa z uwagi na skierowanie głównej porcji wyrzutu na południe i zachód względem układu Słońce-Ziemia.

Dziś z kolei oczekiwany jest impakt od pierwszego "pewniaka" - CME typu full-halo z rozbłysku klasy M5.0 z regionu 3777, który uwolnił erupcję niemal dokładnie z centralnego południka słonecznego wprost ku Ziemi. Zaktualizowany już model WSA-Enlil agencji SWPC zmienia sugerowany czas impaktu tego CME na 10.08 około 19:00 UTC (21:00 CEST) co w dalszym ciągu faworyzuje w kontekście obserwacji zorzy polarnej Europę Środkową (w razie natychmiastowego, a nie spóźnionego rozwoju burzy), z kolei uderzenie CME typu full-halo z rozbłysku klasy X1.3 pierwszy raz uwzględnione w tym modelu spodziewane jest około północy UTC z 11/12.08 (12.08 02:00 CEST). Dość zaskakujące są w tym modelu zarówno późny czas dotarcia do Ziemi tego CME (oznaczałoby to ponad 76 godzin podróży ku Ziemi) jak i niewielką skalę zmian w wietrze, z gęstością jedynie do nieco ponad 10p/cm3 i prędkością około 500 km/sek., niższą od poprzedniego CME (M5.0). Model ten zgadza się ze zaktualizowanym także modelem agencji NASA, który wylicza uderzenie CME z rozbłysku klasy X1.3 także około północy UTC w noc z 11/12.08.

  
Najnowsza odsłona modelu agencji SWPC. Po lewej spodziewany impakt CME z rozbłysku klasy M4.5 (typowany na 09.08 około 19:00 UTC) - który nie nastąpił, będąc wyrzutem albo poważnie opóźnionym albo nieznacznie rozmijającym się z Ziemią. Po środku wyliczany czas uderzenia CME z rozbłysku klasy M5.0 sugerowany 10.08 około 19:00 UTC - to pierwszy z wyrzutów o strukturze full-halo bez możliwości rozminięcia z Ziemią. Po prawej spodziewany impakt CME z rozbłysku klasy X1.3 wyliczany na 12.08 około 00:00 UTC, także o strukturze dającej pewność co do uderzenia, choć w tym modelu typowanego na zaskakująco słabe zarówno jak na rozbłysk klasy X jak i w porównaniu do skali poprzednich spodziewanych uderzeń. Credit: SWPC

Na ten moment warunki wiatru słonecznego są niezaburzone i nic nie wskazuje na rychłość nadchodzącego impaktu od pierwszego z dwóch gwarantowanych CME. Zmiany teoretycznie mogą nadejść w dowolnym momencie, zarówno wskutek ewentualnego opóźnionego dotarcia pierwszego (jedynie potencjalnego) CME lub wcześniejszego impaktu od drugiego wyrzutu.

Jednocześnie w piątkowy wieczór region 3777 ponownie uwolnił CME, tym razem w rozbłysku klasy M4.5 z maksimum o godz. 21:23 UTC. W momencie emisji zjawiska obszar 3777 przebywał już bliżej zachodniej krawędzi, niż 1-2 dni temu, co sprawiło, że na zdjęciach koronograficznych uwolniony CME posiada wyraźną dominację ukierunkowania na południe i zachód względem układu Słońce-Ziemia i jeśli na cokolwiek po tej erupcji moglibyśmy ewentualnie liczyć to co najwyżej na napływ słabszej, bocznej flanki tego wyrzutu. Zjawisko nie zostało jeszcze uwzględnione w modelach. Z kolei w sobotni poranek o godz. 02:37 UTC osiągający centralny południk okazały region aktywny 3780 wytworzył rozbłysk klasy M5.3, któremu również towarzyszył koronalny wyrzut masy. To zjawisko było swoistą powtórką czwartkowego rozbłysku klasy M5.0 z regionu 3777 w niemal tej samej pozycji na tarczy, a zdjęcia z LASCO ukazują CME typu o asymetrycznym halo z dominantą północną, ale mimo to pełna otoczka uwolnionej materii sprawia, że jest to kolejna erupcja o skierowaniu ku Ziemi. Także w tym przypadku zjawisko nie jest jeszcze uwzględnione w modelach.

 
Momenty rozbłysków klasy M4.5 i M5.3 w pobliżu ich maksimum w grupach 3777 i 3780 oraz struktura wyrzutów koronalnych po każdym z nich. W przypadku CME z rozbłysku klasy M4.5 impakt jest bardzo niepewny i może tu dojść to bliskiego rozminięcia z Ziemią z uwagi na duże już wysunięcie obszaru 3777 ku zachodniej krawędzi w momencie emisji rozbłysku. W przypadku CME z rozbłysku klasy M5.3 w regionie 3780 mamy strukturę asymetrycznego full-halo z wyraźna dominacją skierowania północnego, ale mimo to wciąż widocznym rozchodzeniem materii we wszystkich kierunkach, co dzięki pozycji regionu niemal na centralnym południku skutkuje uwolnieniem wyrzutu także w kierunku Ziemi. Modele nie są jeszcze opracowane, ale wydaje się, że uderzenie tego CME powinno nadejść w drugiej połowie 12.08 lub pierwszej 13.08 - oszacowana przez system CACTUS prędkość uwolnienia wyniosła 892 km/sek., średnia 520 km/sek. co dawałoby około 3 dni podróży. Credit: SDO/LASCO

AKTUALIZACJA 14:30 CEST: Mamy pierwszy impakt. Trudno przesądzać czy to spóźniony i "niegwarantowany" CME z rozbłysku klasy M4.5 czy nieco wcześniejsza erupcja. DSCOVR i ACE w punkcie L1 rejestrują obecnie wzrost prędkości wiatru z 340 do około 420 km/sek., przy wzroście natężenia całkowitego (Bt) pola magnetycznego z 6 do 11nT i dominująco północnym jego skierowaniem (Bz) około +8, +9nT. Zmiana niewielka, w dodatku blokująca rozwój aktywności geomagnetycznej - przynajmniej jak na pierwszy moment po uderzeniu. Wraz z zanurzaniem się w CME warunki będą się stopniowo krystalizować i więcej mówić o potencjale tego wyrzutu do wzburzenia aktywności.

AKTUALIZACJA 16:20 CEST: Po ponad dwóch godzinach od uderzenia widzimy już, że jest ono bardzo słabe. Potencjał wiatru do wzburzania aktywności geomagnetycznej pozostaje bardzo kiepski (Bt około 9nT) nie różniąc się znacząco od codziennie obserwowanych wartości, przy krótkotrwałych jedynie okresach słabo ujemnego Bz wciąż z dominacją północnego. Po tym wyrzucie trudno liczyć na jakąkolwiek burzę w razie kontynuacji takich parametrów wiatru. Nie mniej - dwa "CME-pewniaki" wciąż w drodze ku Ziemi. Do uderzenia wcześniejszego z nich (M5.0) około 4-5 godzin, a więc znajdujemy się już w 6-godzinnym zakresie błędu modelu mogąc doświadczyć impaktu w dowolnym momencie (zależnie od trafności modelu).

AKTUALIZACJA 22:20 CEST: Po spisanym na niepowodzenie pierwszym CME i w oczekiwaniu na impakt kolejnego wyrzutu, NASA zaktualizowała model po rozbłysku klasy M4.5 z piątkowego wieczoru. Zgodnie z tym co sugerowały od początku zobrazowania z LASCO, wyrzut koronalny po tym rozbłysku modelowany jest jako zupełnie rozmijający się z nami od południowego zachodu, z niewielką w takich sytuacjach szansą na muśnięcie Ziemi swoim zupełnym skrajem 13.08 około godz. 06:00 UTC, co jednak nawet w razie sprawdzenia się modelu - skutkowałoby zarówno bardzo ograniczonym w czasie oddziaływaniem na Ziemię, jak i nikłym z tego względu potencjałem do wzburzenia aktywności geomagnetycznej. CME full-halo z rozbłysku klasy M5.3 z obszaru 3780 z dzisiejszego poranka nie został jeszcze uwzględniony.

AKTUALIZACJA 11.08.2024 09:40 CEST

Przez minioną noc i do chwili obecnej w dalszym ciągu nie nastąpiły kolejne uderzenia CME. Zmiany jednak wiszą w powietrzu, ponieważ od kilkudziesięciu minut płynnie wkraczamy w wiatr słoneczny o systematycznie nasilającym się natężeniu pola magnetycznego (Bt), które w tym momencie przekracza nieznacznie 20nT. Jest to już duże zwiększenie potencjału, który napływający wiatr posiada dla wzburzenia aktywności geomagnetycznej, ale dotychczas dominuje północny kierunek pola magnetycznego uniemożliwiający wykorzystywanie tego potencjału, skąd brak jakichkolwiek okresów burzowych w ostatniej dobie. Jeżeli w najbliższym czasie składowa ta (Bz) przejdzie na kierunek południowy, mamy już wystarczająco solidny wiatr dla wzniecenia umiarkowanej, a nawet silnej burzy magnetycznej kategorii G2-G3. Pytanie czy taka zmiana w skierowaniu pola magnetycznego nastąpi, a jeśli tak to na jaką skalę i na jak długo - gdyż od tego zależeć będzie na ile obecnie wyraźnie już nasilony potencjał wiatru zostanie wykorzystany.
AKTUALIZACJA 17:30 CEST:
Z trudem, ale w końcu udało się rozwinąć słabej burzy magnetycznej kategorii G1 wskutek niestety jedynie krótkotrwałych okresów przejścia kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego na południowy przy znacznie zwiększonej jego gęstości. Pierwszy epizod ze słabą burzą zarysował się między godz. 06 a 09 UTC, drugi między 12 a 15 UTC. Biorąc pod uwagę krótkość okresów południowego Bz oraz niewielkie wartości tego parametru widać dobrze jak nasilony potencjał niesie ze sobą napływający na Ziemię wiatr słoneczny - wystarczają okresy kilkunastominutowe niezbyt silnie ujemnego Bz dla wzniecenia słabej burzy. O ileż silniejszą aktywność geomagnetyczną moglibyśmy przez cały dzisiejszy okres obserwować gdyby ten parametr "współpracował" jak tego oczekują miłośnicy zorzy polarnej. Całkowite natężenie pola magnetycznego wiatru słonecznego (Bt) przez wiele godzin oscylowało dziś w pobliżu 20nT, w maksimum dochodząc do 22nT, co w razie podobnej wartości ujemnej parametru kierunku (Bz) fundowałoby nam najpewniej silną burzę magnetyczną kategorii G3, zaś w obecnej sytuacji można liczyć głównie na słabą jej aktywność ograniczoną do sporadycznych okresów bez ciągłości między jednym a innym epizodem burzy.

Dzisiejsze warunki wiatru słonecznego zarejestrowane przez DSCOVR, stan do 17:30 CEST. Widoczne co najmniej dwa momenty płynnego nasilenia Bt do ponad 20nT najpewniej wskutek dotarcia kolejnych CME, czemu towarzyszy niestety prawie bezustanne północne skierowanie pola magnetycznego wiatru (dodatni Bz) tłumiące rozwój aktywności burzy. Wystarczyły jednak dwa nieco tylko wydłużone okresy południowego Bz aby natychmiast osiągnięty został próg słabej burzy magnetycznej; nie mała w tym zasługa także wysokiej gęstości jaką dziś notujemy i która jest typowym objawem napływu większych, niż zwykle porcji wiatru słonecznego w postaci CME. Ponieważ jednak wyrzuty nie są szybsze od wiatru już zastanego przy Ziemi, ich dotarcie nie przynosi skoków prędkości w typowy sposób jak ma to zwykle miejsce. W takiej sytuacji można jedynie liczyć na powroty składowej Bz ku ujemnym wartościom - im dłuższe i wyraźniejsze, tym lepiej dla aktywności burzy. Credit: SWPC 

Wiele wskazuje na to, że do Ziemi w ciągu dnia dotarły już oczekiwane wyrzuty koronalne po rozbłysku klasy M5.0, a być może także po rozbłysku klasy X1.3, lecz przy zastanych już warunkach nie były w stanie przynieść wyraźnego skoku parametrów, lecz płynnie wpasowały się w warunki wiatru już przy Ziemi obecnego. Nasilenie Bt do 22nT oraz gęstość momentami przekraczająca 50 protonów/cm3, a od paru godzin trwale powyżej 30p/cm3 to zbyt wysokie wartości aby podejrzewać za ich przyczynę "zwykły" wiatr słoneczny docierający na co dzień, zamiast napływu kolejnych oczekiwanych CME-"pewniaków". Na podobnej zasadzie nie jest dziś możliwym uchwycenie impaktów w odniesieniu do prędkości oscylującej w pobliżu 480-500 km/sek. Jeżeli CME porusza się z prędkością równą lub niższą od prędkości wiatru już wcześniej napierającego na Ziemię, to siłą rzeczy skoku prędkości w momencie uderzenia wyrzutu nie możemy dostrzec.

Zmiany postępują więc dziś płynnie i przy wyraźnej dominacji północnego kierunku pola magnetycznego blokującego rozwój aktywności burzy - ta może być jednak wznawiana o dowolnej porze na dowolnie długi czas tak długo, dopóki utrzymuje się wyraźnie podwyższone całkowite natężenie (Bt) pola magnetycznego docierającego do nas wiatru. Potrzeba jedynie "odblokowania" tego dużego potencjału w postaci trwałego powrotu kierunku (Bz) na południowy, tak jak miało to miejsce choćby między 05:10 a 06:20 UTC czy 13:20 a 14:00 UTC. To krótkie okresy i niewielkie w nich ujemne wartości Bz, ale wystarczające dla już dwóch odnotowanych epizodów słabej burzy kategorii G1. Jeśli podobne zmiany wystąpią po zmroku, być może i nam uda się załapać na takie okresowe wzburzenia aktywności i choćby fotograficzne zorze nawet gdyby wizualnie miały okazać się niedostrzegalne.

Wydane zostały już także modele uwzględniające już CME z sobotniego rozbłysku klasy M5.3 w centralnie położonym obszarze aktywnym 3780. Prognoza agencji SWPC sugeruje uderzenie centralne 12.08 około godz. 16:00 UTC (18:00 CEST) z modelowanym wzrostem gęstości do ponad 25 protonów/cm3 i prędkości do około 600 km/sek. Model opracowany przez NASA sugeruje nieco późniejsze dotarcie wyrzutu do Ziemi z impaktem w noc z 12/13.08 około godz. 00:00 UTC (13.08 02:00 CEST). Przewidywania obu agencji pokrywają się co do bezpośredniego skierowania CME ku Ziemi, a rozbieżność w czasie uderzenia sięgająca 6 godzin jest jedną z mniejszych, które w ostatnich miesiącach mogliśmy obserwować między oczekiwaniami każdej z agencji. Który wariant okaże się bliższy prawdzie powinniśmy się przekonać w ciągu 24-36 godzin. SWPC podtrzymuje prognozę umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 przez 12.08, zatem stan gotowości zorzowej zostaje przedłużony o noc z 12/13.08.

AKTUALIZACJA 23:30 CEST: Pojawiają się relacje o widoczności fotograficznej subtelnej poświaty zorzy w północnej części kraju, przy jednoczesnym braku dostrzegalności gołym okiem. W warunkach wiatru słonecznego wciąż wyraźnie zwiększony potencjał, przy całkowitym natężeniu pola magnetycznego około 20nT i gęstości powyżej 20p/cm³. Pojawia się też nieco okresów z nieznacznie południowym skierowaniem pola magnetycznego (Bz) do około -6, -8nT, co przy tak zwiększonym potencjale może łatwo przekładać się na przynajmniej fotograficzną widoczność zorzy. Warto zatem próbować obserwacji, mimo, że oficjalnie stan burzy od godz. 15 nie został jak dotąd wznowiony.


AKTUALIZACJA 12.08.2024  11:00 CEST

Od poranka osiągamy silną burzę magnetyczną kategorii G3 - po raz drugi w tym miesiącu. W tym momencie jest to aktywność gwarantująca występowanie zorzy polarnej nad Polską. Nasilenie aktywności burzy do kategorii G3 dopiero po godz. 05:00 około wschodu Słońca nie przeszkodziło jednak wielu obserwatorom w sfotografowaniu zorzy polarnej minionej nocy, kiedy aktywność burzy dopiero się rozwijała. Wspomniane w poprzedniej aktualizacji zmiany w krótkotrwałym skierowaniu pola magnetycznego wiatru słonecznego (Bz) na południowe - z biegiem nocy stały się bardziej długotrwałe i wyraźne do około -16 do -19nT przy wysokim potencjale (Bt do do 23nT) i nieustannie wysokiej gęstości powyżej 30p/cm3 pozwoliły na osiągnięcie słabej burzy magnetycznej kategorii G1 między 23:00 a 02:00 CEST oraz umiarkowanej kategorii G2 między 02:00 a 05:00 CEST - stan burzy magnetycznej zachodzący przez całą noc umożliwił wykonanie wielu obserwacji nad całą Polską, pojawiły się też relacje czytelników ze Słowacji.

 
Zaburzenia ziemskiego pola magnetycznego (indeks Kp) - od godz. 03:00 UTC (05:00 CEST) mamy silną burzę magnetyczną kategorii G3, która przy obecnych warunkach (po prawej) nie powinna wykazywać skłonności do wygasania. Wieczorem może uzyskać kolejne "doładowanie" na skutek oczekiwanego uderzenia CME full-halo z sobotniego rozbłysku klasy M5.3 z regionu AR3780. Credit: SWPC

Od godz. 05:00 już po świcie obserwujemy jeszcze wyższe nasilenie aktywności geomagnetycznej, obecnie już od sześciu godzin w ramach kategorii G3, z coraz wyraźniejszą stabilizacją korzystnych warunków napływającego wiatru słonecznego. Natężenie całkowite pola magnetycznego utrzymuje się w pobliżu wysokiej wartości 20nT, przy coraz częstszych okresach południowego kierunku (Bz) poniżej -10nT, wyższej niż dotąd prędkości powyżej 500 km/sek. i gęstości powyżej 10p/cm3. Stan burzy magnetycznej zachodzi nieprzerwanie już od 12 godzin i jeśli korzystne warunki obecnie rejestrowane zostaną podtrzymane, kolejna noc może minąć nam w podobnym wydaniu.

Wieczorem lub w nocy (według modelu SWPC około 18:00 CEST, wg NASA 13.08 około 02:00 CEST) oczekujemy dotarcia kolejnego CME typu full-halo po sobotnim rozbłysku klasy M5.3 z centralnie położonego regionu AR3780. Aktualne warunki są już podwyższone, więc uderzenie tego CME może zlewać się z warunkami już zastanymi podobnie jak miało to miejsce wczoraj nie dając wyraźnego skoku parametrów, ale nie można wykluczyć sytuacji, że doda ono kolejnego "doładowania" dla aktywności geomagnetycznej - wzburzone przez minioną noc ziemskie pole magnetyczne jest już dobrze przygotowane pod przyjęcie następnego CME i niewkluczone, że pozwoli to łatwiej nasilić aktywność burzy wraz z dotarciem tego wyrzutu - być może nawet do kategorii G4 o ile w ciągu dnia południowy kierunek Bz będzie dominujący. Przypomnieć warto, że dziś czeka nas maksimum Perseidów, zatem mamy wysokie szanse na rejestrację meteorów z towarzystwem zorzy polarnej w tle - kumulacja trudna do uwierzenia, ale - dlaczego nie?
AKTUALIZACJA 17:00 CEST:
 O godz. 16:42 CEST osiągnęliśmy stan ciężkiej burzy magnetycznej kategorii G4 - po raz czwarty w tym roku, po raz drugi od zaledwie 28 czerwca. Korzystna stabilność południowego kierunku pola magnetycznego niesionego przez wiatr słoneczny bezustannie dolewa oliwy do ognia. Natężenie całkowite pola magnetycznego nadal w pobliżu wysokich 20nT przy trwale południowym kierunku składowej Bz około -18nT. Indeks DST osiąga już -182nT, co czyni tę burzę 3. najsilniejszą w dotychczasowym przebiegu 25. cyklu słonecznego (od grudnia 2019) - silniejsze były tylko ekstremalna G5 z 10-12.05 (-412nT) i ciężka G4 z 23.04.2023 r (-213nT).

Przed nami wciąż co najmniej jeden CME-pewniak i jeden potencjalny wyrzut, mogący nas zawadzić bokiem. Oba z sobotniego poranka - powinny dotrzeć w ciągu 12-24 godzin. Od momentu kiedy dotrą zależeć będzie jak ziemskie pole magnetyczne na nie zareaguje. Czy zdąży się wcześniej uspokoić i CME będą musiały "zacząć od zera", czy też nastąpi ono (one) w momencie panowania warunków takich jak obecne - co pozwoliłoby ugruntować intensywność burzy zanim zdążyłaby wytracić siłę. Przed nami minimum 5-6 godzin nerwowego obgryzania paznokci. Linia terminatora coraz bliżej Polski, ale do pełnej ciemności nadal spora droga. Zaś wg raportów międzynarodowej bazy IMO - wskaźnik ZHR dla Perseidów przekracza już 70. Maksimum roju wystartowało.

KRÓTKIE UZUPEŁNIENIE 17:40 CEST: STEREO-A (czerwony punkt) oddalone o około 20 stopni od linii Słońce-Ziemia odnotowało przed kilkunastoma minutami uderzenie CME podnoszące wartość całkowitego natężenia pola magnetycznego (Bt) do około 25nT z silnym odbiciem południowego kierunku (Bz) o wartości około -20nT. Jeśli w ciągu kilku następnych godzin wyrzut dotrze do Ziemi (przy obecnych prędkościach zwykle mija 6-12 godzin), istnieje szansa na wyraźne nasilenie obecnych parametrów rejestrowanych w punkcie L1 i otoczeniu Ziemi, lub w gorszym wariancie - utrzymanie obecnych.

Sonda STEREO-A oddalona nieco od Ziemi, o około 20 stopni względem linii Słońce-Ziemia rejestruje od ponad dwóch godzin wyraźnie nasilony wiatr będący efektem uderzenia CME o porównywalnej prędkości do dotychczas odnotowanych przy Ziemi. Biorąc pod uwagę pewien margines błędu pomiarów z wysłużonych już magnetometrów na sondzie, uderzenie jest jeszcze nieco silniejsze od tego, które przyniosło nam burzę G3. Jeśli nawet wiatr przy Ziemi osłabnie i burza wytraci aktywność, jest szansa, że napływ tego CME (który powinien nadejść w ciągu 6-12 godzin) przywróci porównywalnie korzystne parametry, choć z uwagi na oddalenie Ziemi od STEREO-A mogą one w pewnym zakresie się różnić. Credit: SWPC 

AKTUALIZACJA 20:00 CEST:
Linia terminatora dosięgła Polski - od wschodniej granicy zaczyna postępować zmrok. Obserwatorzy w tej części kraju od Podlasia po Bieszczady powinni w najbliższym czasie (od około godziny po zachodzie Słońca) rozpocząć obserwacje. Warunki wiatru słonecznego pozostają bardzo stabilne i w potencjalnie najważniejszą sierpniową noc wkraczamy z silną burzą kategorii G3, jaka nie wykazuje skłonności do słabnięcia. Parametry wiatru rejestrowane przez STEREO-A ulegają dalszemu nasilaniu, ale ten CME powinien mieć do nas jeszcze kilka godzin podróży. Nawet jeśli przez pierwszą połowę nocy miałoby dojść do szybszego wygaszania burzy (na co się nie zanosi) jest coraz bardziej możliwe, że wraz z dotarciem tego CME rejestrowanego przez STEREO-A powrócimy do wcześniejszych poziomów burzy z połowy dnia.

AKTUALIZACJA 22:40 CEST: Warunki nieco osłabły, jednak wciąż pozwalają na podtrzymanie umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2. Zorze polarne są wciąż w zasięgu polskich obserwatorów - pojawiają się już pierwsze relacje - ale należy nastawić sie przede wszystkim na widoczność fotograficzną. Do przywrócenia widoczności gołym okiem potrzebujemy solidniejszych parametrów.

AKTUALIZACJA 13.08.2024  10:40 CEST 

Burza magnetyczna wygasła. Wraz z przejściem skierowania pola magnetycznego wiatru słonecznego na północne w połowie nocy aktywność burzy była stopniowo ograniczana, utrzymując się do godz. 05:00 CEST, aż po świcie wygasła.

O tym czy uda się jej wznowić aktywność najwięcej zależy od tego czy w ciągu dnia dotrze do nas jeszcze jakakolwiek z weekendowych erupcji czy wszystkie wyrzuty koronalne już nas minęły. Możliwe, że w ciągu nocy odnotowaliśmy oczekiwane uderzenie CME z rozbłysku klasy M5.3 z sobotniego poranka - zauważalny wzrost gęstości po godz. 01:00 powyżej 25p/cm³ sugeruje napływ większej w tym momencie porcji wiatru, która sprawiła, że choć burza nie przybrała na sile to same zorze polarne zyskały drugi szczyt aktywności dając się rejestrować aż do poranka. Ponieważ jednak pole magnetyczne było silne wzburzone, wyraźnego impaktu nie udało się odnotować - jeśli wspomniany skok gęstości był efektem dotarcia tego CME, w kontekście pozostałych parametrów musiało ono nieść niższe wartości od już tych obserwowanych przy Ziemi.

Wszystkie koronalne wyrzuty masy, jakie były gwarantowane są już z pewnością za nami. Aby liczyć na więcej, musiałoby dojść w ciągu dnia do uderzenia przynajmniej jednego CME spośród wyrzutów niepewnych, które mogłyby zawadzić o Ziemię boczną flanką - przynajmniej jeden taki wyrzut był w niedzielę uwolniony, ale jego dotarcie jest wątpliwe. Na tę chwilę również nic nie wskazuje na możliwość nadchodzącego kolejnego uderzenia, lecz na konsekwentne wygaszanie wzburzonych warunków przez minione dwie noce.

Burza magnetyczna osiągając w maksimum kategorię G4 trwała nieprzerwanie przez 30 godzin stając się trzecią najsilniejszą burzą całego 25. cyklu słonecznego w dotychczasowym jego przebiegu, a drugą najsilniejszą w tym roku, po ekstremalnej z maja. Rozpoczynając się w noc z niedzieli na poniedziałek, zanikła dopiero po wtorkowym świcie. Polacy stracili sam szczyt aktywności burzy, który przypadł w poniedziałkowych godzinach dziennych, ale spektakl jaki zapewniły zorze polarne, zwłaszcza w drugą noc pokrywającą się z maksimum Perseidów, jakie sypały się z nieba jeden po drugim, przejdzie do historii jako kumulacja trudna do uwierzenia - przy bezksiężycowej nocy, pogodnej od Bałtyku po Tatry. Jeśli chodzi o mnie, traktuję tę noc jako spóźniony prezent na jubileusz niedawnego 15-lecia działalności blogowej, kiedy 31.07 z panującej wówczas gotowości zorzowej niewiele wyszło - minionej nocy nie zapomnę chyba nigdy, wszak porządna zorza to jedno, ale porządna zorza podczas szczytu aktywności Perseidów - to już raczej traktować mi trzeba w kategoriach cudu.

W razie konieczności pojawią się kolejne aktualizacje tekstu w ciągu dnia. Póki co wydaje się jednak, że systematycznie powracamy do codziennych warunków geomagnetycznych.

 
 
 



Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na podstronie Pogoda kosmiczna


  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze