W środę 7 sierpnia nieodległe od centrum tarczy grupy plam 3774 i 3777 wytworzyły kolejno rozbłyski klasy M4.5 z maksimum o godz. 13:50 UTC (AR3774) i klasy M5.0 z maksimum o godz. 18:54 UTC (AR3777). Oba zjawiska były eruptywnego charakteru - zarówno pierwszy jak i drugi rozbłysk uwolnił koronalny wyrzut masy.
W przypadku obydwu wyrzutów mamy do czynienia z zarysowaną strukturą halo, choć w przypadku pierwszego może ono być tylko częściowe z uwagi na pokrywanie się z inną erupcją po drugiej stronie Słońca, pełne halo widoczne jest przede wszystkim w przypadku drugiego rozbłysku klasy M5.0. Z uwagi na tylko nieco oddaloną na zachód od centralnego południka pozycję regionów 3774/3777 każdy z tych CME posiada składowe skierowanie ku Ziemi. Należy tu zaznaczyć, że w przypadku silniejszego rozbłysku z regionu 3777 CME jest gęstszy od poprzedniego, ale zarazem sprawia wrażenie wolniejszego, wg systemu CACTUS około 500 km/sek. - zdjęcia z koronografów ukazują dość powolne rozchodzenie się materii jak na siłę rozbłysku, który choć osiągnął jedynie połowę przedziału klasy M - był zjawiskiem długotrwałym uwalniając sumarycznie więcej energii, od podobnej siły zjawisk impulsywnych jakich w ostatnich dniach nie brakowało.
Model agencji SWPC uwzględnia na razie jedynie pierwszy CME uwolniony w efekcie rozbłysku klasy M4.5 z obszaru 3774. Jest to słabszy na zobrazowaniach koronograficznych wyrzut, który według modelu WSA-Enlil powinien dotrzeć do Ziemi 09.08 około godz. 21:00 UTC (23:00 CEST) przynosząc skok gęstości do około 20 protonów/cm3 i prędkości do 650-700 km/sek. Wydaje się to dość zawyżoną wartością jak na to, co sugerują obrazy z LASCO pokazując większe odchylenie tego wyrzutu ku południowemu zachodowi względem linii Słońce-Ziemia, z jedynie boczną porcją wymierzoną w naszym kierunku. Model agencji NASA także uwzględnia tylko pierwsze zdarzenie. CME z rozbłysku klasy M4.5 w regionie 3774 oczekiwany jest 09.08 około godz. 18:00 UTC (20:00 CEST).
Momenty rozbłysków klasy M4.5 i M5.3 w pobliżu ich maksimum w grupach 3777 i 3780 oraz struktura wyrzutów koronalnych po każdym z nich. W przypadku CME z rozbłysku klasy M4.5 impakt jest bardzo niepewny i może tu dojść to bliskiego rozminięcia z Ziemią z uwagi na duże już wysunięcie obszaru 3777 ku zachodniej krawędzi w momencie emisji rozbłysku. W przypadku CME z rozbłysku klasy M5.3 w regionie 3780 mamy strukturę asymetrycznego full-halo z wyraźna dominacją skierowania północnego, ale mimo to wciąż widocznym rozchodzeniem materii we wszystkich kierunkach, co dzięki pozycji regionu niemal na centralnym południku skutkuje uwolnieniem wyrzutu także w kierunku Ziemi. Modele nie są jeszcze opracowane, ale wydaje się, że uderzenie tego CME powinno nadejść w drugiej połowie 12.08 lub pierwszej 13.08 - oszacowana przez system CACTUS prędkość uwolnienia wyniosła 892 km/sek., średnia 520 km/sek. co dawałoby około 3 dni podróży. Credit: SDO/LASCO
AKTUALIZACJA 14:30 CEST: Mamy pierwszy impakt. Trudno przesądzać czy to spóźniony i "niegwarantowany" CME z rozbłysku klasy M4.5 czy nieco wcześniejsza erupcja. DSCOVR i ACE w punkcie L1
rejestrują obecnie wzrost prędkości wiatru z 340 do około 420 km/sek., przy wzroście natężenia całkowitego (
Bt) pola magnetycznego z 6 do 11nT i dominująco północnym jego skierowaniem (
Bz) około +8, +9nT. Zmiana niewielka, w dodatku blokująca rozwój aktywności geomagnetycznej - przynajmniej jak na pierwszy moment po uderzeniu. Wraz z zanurzaniem się w CME warunki będą się stopniowo krystalizować i więcej mówić o potencjale tego wyrzutu do wzburzenia aktywności.
AKTUALIZACJA 16:20 CEST: Po ponad dwóch godzinach od uderzenia widzimy już, że jest ono
bardzo słabe. Potencjał wiatru do wzburzania aktywności geomagnetycznej pozostaje bardzo kiepski (
Bt około 9nT) nie różniąc się znacząco od codziennie obserwowanych wartości, przy krótkotrwałych jedynie okresach słabo ujemnego Bz wciąż z dominacją północnego. Po tym wyrzucie trudno liczyć na jakąkolwiek burzę w razie kontynuacji takich parametrów wiatru. Nie mniej - dwa "CME-pewniaki" wciąż w drodze ku Ziemi. Do uderzenia wcześniejszego z nich (M5.0) około 4-5 godzin, a więc znajdujemy się już w 6-godzinnym zakresie błędu modelu mogąc doświadczyć impaktu w dowolnym momencie (zależnie od trafności modelu).
AKTUALIZACJA 22:20 CEST: Po spisanym na niepowodzenie pierwszym CME i w oczekiwaniu na impakt kolejnego wyrzutu, NASA zaktualizowała model po rozbłysku klasy M4.5 z piątkowego wieczoru. Zgodnie z tym co sugerowały od początku zobrazowania z LASCO, wyrzut koronalny po tym rozbłysku modelowany jest jako zupełnie
rozmijający się z nami od południowego zachodu, z niewielką w takich sytuacjach szansą na muśnięcie Ziemi swoim zupełnym skrajem
13.08 około godz. 06:00 UTC, co jednak nawet w razie sprawdzenia się modelu - skutkowałoby zarówno bardzo ograniczonym w czasie oddziaływaniem na Ziemię, jak i nikłym z tego względu potencjałem do wzburzenia aktywności geomagnetycznej. CME full-halo z rozbłysku klasy M5.3 z obszaru 3780 z dzisiejszego poranka nie został jeszcze uwzględniony.
AKTUALIZACJA 11.08.2024 09:40 CEST
Przez minioną noc i do chwili obecnej w dalszym ciągu nie nastąpiły kolejne uderzenia CME. Zmiany jednak wiszą w powietrzu, ponieważ od kilkudziesięciu minut płynnie wkraczamy w wiatr słoneczny o systematycznie nasilającym się natężeniu pola magnetycznego
(Bt), które w tym momencie przekracza nieznacznie 20nT. Jest to już duże zwiększenie potencjału, który napływający wiatr posiada dla wzburzenia aktywności geomagnetycznej, ale dotychczas dominuje północny kierunek pola magnetycznego uniemożliwiający wykorzystywanie tego potencjału, skąd brak jakichkolwiek okresów burzowych w ostatniej dobie. Jeżeli w najbliższym czasie składowa ta
(Bz) przejdzie na kierunek południowy, mamy już wystarczająco solidny wiatr dla wzniecenia umiarkowanej, a nawet silnej burzy magnetycznej
kategorii G2-G3. Pytanie czy taka zmiana w skierowaniu pola magnetycznego nastąpi, a jeśli tak to na jaką skalę i na jak długo - gdyż od tego zależeć będzie na ile obecnie wyraźnie już nasilony potencjał wiatru zostanie wykorzystany.
AKTUALIZACJA 17:30 CEST: Z trudem, ale w końcu udało się rozwinąć słabej burzy magnetycznej
kategorii G1 wskutek niestety jedynie krótkotrwałych okresów przejścia kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego na południowy przy znacznie zwiększonej jego gęstości. Pierwszy epizod ze słabą burzą zarysował się
między godz. 06 a 09 UTC, drugi między 12 a 15 UTC. Biorąc pod uwagę krótkość okresów południowego Bz oraz niewielkie wartości tego parametru widać dobrze jak nasilony potencjał niesie ze sobą napływający na Ziemię wiatr słoneczny - wystarczają okresy kilkunastominutowe niezbyt silnie ujemnego Bz dla wzniecenia słabej burzy. O ileż silniejszą aktywność geomagnetyczną moglibyśmy przez cały dzisiejszy okres obserwować gdyby ten parametr "współpracował" jak tego oczekują miłośnicy zorzy polarnej. Całkowite natężenie pola magnetycznego wiatru słonecznego (
Bt) przez wiele godzin oscylowało dziś w pobliżu 20nT, w maksimum dochodząc do 22nT, co w razie podobnej wartości ujemnej parametru kierunku (
Bz) fundowałoby nam najpewniej silną burzę magnetyczną kategorii G3, zaś w obecnej sytuacji można liczyć głównie na słabą jej aktywność ograniczoną do sporadycznych okresów bez ciągłości między jednym a innym epizodem burzy.
Dzisiejsze warunki wiatru słonecznego zarejestrowane przez DSCOVR, stan do 17:30 CEST. Widoczne co najmniej dwa momenty płynnego nasilenia Bt do ponad 20nT najpewniej wskutek dotarcia kolejnych CME, czemu towarzyszy niestety prawie bezustanne północne skierowanie pola magnetycznego wiatru (dodatni Bz) tłumiące rozwój aktywności burzy. Wystarczyły jednak dwa nieco tylko wydłużone okresy południowego Bz aby natychmiast osiągnięty został próg słabej burzy magnetycznej; nie mała w tym zasługa także wysokiej gęstości jaką dziś notujemy i która jest typowym objawem napływu większych, niż zwykle porcji wiatru słonecznego w postaci CME. Ponieważ jednak wyrzuty nie są szybsze od wiatru już zastanego przy Ziemi, ich dotarcie nie przynosi skoków prędkości w typowy sposób jak ma to zwykle miejsce. W takiej sytuacji można jedynie liczyć na powroty składowej Bz ku ujemnym wartościom - im dłuższe i wyraźniejsze, tym lepiej dla aktywności burzy. Credit: SWPC
Wiele wskazuje na to, że do Ziemi w ciągu dnia dotarły już oczekiwane wyrzuty koronalne po rozbłysku klasy M5.0, a być może także po rozbłysku klasy X1.3, lecz przy zastanych już warunkach nie były w stanie przynieść wyraźnego skoku parametrów, lecz płynnie wpasowały się w warunki wiatru już przy Ziemi obecnego. Nasilenie Bt do 22nT oraz gęstość momentami przekraczająca 50 protonów/cm3, a od paru godzin trwale powyżej 30p/cm3 to zbyt wysokie wartości aby podejrzewać za ich przyczynę "zwykły" wiatr słoneczny docierający na co dzień, zamiast napływu kolejnych oczekiwanych CME-"pewniaków". Na podobnej zasadzie nie jest dziś możliwym uchwycenie impaktów w odniesieniu do prędkości oscylującej w pobliżu 480-500 km/sek. Jeżeli CME porusza się z prędkością równą lub niższą od prędkości wiatru już wcześniej napierającego na Ziemię, to siłą rzeczy skoku prędkości w momencie uderzenia wyrzutu nie możemy dostrzec.
Zmiany postępują więc dziś płynnie i przy wyraźnej dominacji północnego kierunku pola magnetycznego blokującego rozwój aktywności burzy - ta może być jednak wznawiana o dowolnej porze na dowolnie długi czas tak długo, dopóki utrzymuje się wyraźnie podwyższone całkowite natężenie (Bt) pola magnetycznego docierającego do nas wiatru. Potrzeba jedynie "odblokowania" tego dużego potencjału w postaci trwałego powrotu kierunku (Bz) na południowy, tak jak miało to miejsce choćby między 05:10 a 06:20 UTC czy 13:20 a 14:00 UTC. To krótkie okresy i niewielkie w nich ujemne wartości Bz, ale wystarczające dla już dwóch odnotowanych epizodów słabej burzy
kategorii G1. Jeśli podobne zmiany wystąpią po zmroku, być może i nam uda się załapać na takie okresowe wzburzenia aktywności i choćby fotograficzne zorze nawet gdyby wizualnie miały okazać się niedostrzegalne.
Wydane zostały już także modele uwzględniające już CME z sobotniego rozbłysku klasy M5.3 w centralnie położonym obszarze aktywnym 3780. Prognoza agencji SWPC sugeruje uderzenie centralne
12.08 około godz. 16:00 UTC (18:00 CEST) z modelowanym wzrostem gęstości do ponad 25 protonów/cm3 i prędkości do około 600 km/sek. Model opracowany przez NASA sugeruje nieco późniejsze dotarcie wyrzutu do Ziemi z impaktem w noc z
12/13.08 około godz. 00:00 UTC (13.08 02:00 CEST). Przewidywania obu agencji pokrywają się co do
bezpośredniego skierowania CME ku Ziemi, a rozbieżność w czasie uderzenia sięgająca 6 godzin jest jedną z mniejszych, które w ostatnich miesiącach mogliśmy obserwować między oczekiwaniami każdej z agencji. Który wariant okaże się bliższy prawdzie powinniśmy się przekonać w ciągu 24-36 godzin. SWPC podtrzymuje prognozę umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 przez 12.08, zatem stan
gotowości zorzowej zostaje przedłużony o noc z 12/13.08.
AKTUALIZACJA 23:30 CEST: Pojawiają się relacje o widoczności fotograficznej subtelnej poświaty zorzy w północnej części kraju, przy jednoczesnym braku dostrzegalności gołym okiem. W warunkach wiatru słonecznego wciąż wyraźnie zwiększony potencjał, przy całkowitym natężeniu pola magnetycznego około 20nT i gęstości powyżej 20p/cm³. Pojawia się też nieco okresów z nieznacznie południowym skierowaniem pola magnetycznego (Bz) do około -6, -8nT, co przy tak zwiększonym potencjale może łatwo przekładać się na przynajmniej fotograficzną widoczność zorzy. Warto zatem próbować obserwacji, mimo, że oficjalnie stan burzy od godz. 15 nie został jak dotąd wznowiony.
AKTUALIZACJA 12.08.2024 11:00 CEST
Od poranka osiągamy silną burzę magnetyczną
kategorii G3 - po raz drugi w tym miesiącu. W tym momencie jest to aktywność gwarantująca występowanie zorzy polarnej nad Polską. Nasilenie aktywności burzy do kategorii G3 dopiero po godz. 05:00 około wschodu Słońca nie przeszkodziło jednak wielu obserwatorom w sfotografowaniu zorzy polarnej minionej nocy, kiedy aktywność burzy dopiero się rozwijała. Wspomniane w poprzedniej aktualizacji zmiany w krótkotrwałym skierowaniu pola magnetycznego wiatru słonecznego (
Bz) na południowe - z biegiem nocy stały się bardziej długotrwałe i wyraźne do około -16 do -19nT przy wysokim potencjale (
Bt do do 23nT) i nieustannie wysokiej gęstości powyżej 30p/cm3 pozwoliły na osiągnięcie słabej burzy magnetycznej kategorii G1 między 23:00 a 02:00 CEST oraz umiarkowanej kategorii G2 między 02:00 a 05:00 CEST - stan burzy magnetycznej zachodzący przez całą noc umożliwił wykonanie wielu obserwacji nad całą Polską, pojawiły się też relacje czytelników ze Słowacji.
Zaburzenia ziemskiego pola magnetycznego (indeks Kp) - od godz. 03:00 UTC (05:00 CEST) mamy silną burzę magnetyczną kategorii G3, która przy obecnych warunkach (po prawej) nie powinna wykazywać skłonności do wygasania. Wieczorem może uzyskać kolejne "doładowanie" na skutek oczekiwanego uderzenia CME full-halo z sobotniego rozbłysku klasy M5.3 z regionu AR3780. Credit: SWPC
Od godz. 05:00 już po świcie obserwujemy jeszcze wyższe nasilenie aktywności geomagnetycznej, obecnie już od sześciu godzin w ramach kategorii G3, z coraz wyraźniejszą stabilizacją korzystnych warunków napływającego wiatru słonecznego. Natężenie całkowite pola magnetycznego utrzymuje się w pobliżu wysokiej wartości 20nT, przy coraz częstszych okresach południowego kierunku (Bz) poniżej -10nT, wyższej niż dotąd prędkości powyżej 500 km/sek. i gęstości powyżej 10p/cm3. Stan burzy magnetycznej zachodzi nieprzerwanie już od 12 godzin i jeśli korzystne warunki obecnie rejestrowane zostaną podtrzymane, kolejna noc może minąć nam w podobnym wydaniu.
Wieczorem lub w nocy (według modelu SWPC około 18:00 CEST, wg NASA 13.08 około 02:00 CEST) oczekujemy dotarcia kolejnego CME typu full-halo po sobotnim rozbłysku klasy M5.3 z centralnie położonego regionu AR3780. Aktualne warunki są już podwyższone, więc uderzenie tego CME może zlewać się z warunkami już zastanymi podobnie jak miało to miejsce wczoraj nie dając wyraźnego skoku parametrów, ale nie można wykluczyć sytuacji, że doda ono kolejnego "doładowania" dla aktywności geomagnetycznej - wzburzone przez minioną noc ziemskie pole magnetyczne jest już dobrze przygotowane pod przyjęcie następnego CME i niewkluczone, że pozwoli to łatwiej nasilić aktywność burzy wraz z dotarciem tego wyrzutu - być może nawet do
kategorii G4 o ile w ciągu dnia południowy kierunek Bz będzie dominujący. Przypomnieć warto, że dziś czeka nas
maksimum Perseidów, zatem mamy wysokie szanse na rejestrację meteorów z towarzystwem zorzy polarnej w tle - kumulacja trudna do uwierzenia, ale - dlaczego nie?
AKTUALIZACJA 17:00 CEST: O godz. 16:42 CEST osiągnęliśmy stan ciężkiej burzy magnetycznej
kategorii G4 - po raz czwarty w tym roku, po raz drugi od zaledwie 28 czerwca. Korzystna stabilność południowego kierunku pola magnetycznego niesionego przez wiatr słoneczny bezustannie dolewa oliwy do ognia. Natężenie całkowite pola magnetycznego nadal w pobliżu wysokich 20nT przy trwale południowym kierunku składowej Bz około -18nT. Indeks DST osiąga już -182nT, co czyni tę burzę 3. najsilniejszą w dotychczasowym przebiegu 25. cyklu słonecznego (od grudnia 2019) - silniejsze były tylko ekstremalna G5
z 10-12.05 (-412nT) i ciężka G4
z 23.04.2023 r (-213nT).
Przed nami wciąż co najmniej jeden CME-pewniak i jeden potencjalny wyrzut, mogący nas zawadzić bokiem. Oba z sobotniego poranka - powinny dotrzeć w ciągu 12-24 godzin. Od momentu kiedy dotrą zależeć będzie jak ziemskie pole magnetyczne na nie zareaguje. Czy zdąży się wcześniej uspokoić i CME będą musiały "zacząć od zera", czy też nastąpi ono (one) w momencie panowania warunków takich jak obecne - co pozwoliłoby ugruntować intensywność burzy zanim zdążyłaby wytracić siłę. Przed nami minimum 5-6 godzin nerwowego obgryzania paznokci.
Linia terminatora coraz bliżej Polski, ale do pełnej ciemności nadal spora droga. Zaś wg raportów międzynarodowej bazy IMO - wskaźnik ZHR dla Perseidów przekracza już 70. Maksimum roju wystartowało.
KRÓTKIE UZUPEŁNIENIE 17:40 CEST: STEREO-A (czerwony punkt) oddalone
o około 20 stopni od linii Słońce-Ziemia odnotowało przed kilkunastoma minutami uderzenie CME podnoszące wartość całkowitego natężenia pola magnetycznego (
Bt) do
około 25nT z silnym odbiciem południowego kierunku (Bz) o wartości około -20nT. Jeśli w ciągu kilku następnych godzin wyrzut dotrze do Ziemi (przy obecnych prędkościach zwykle mija 6-12 godzin), istnieje szansa na wyraźne nasilenie obecnych parametrów rejestrowanych w punkcie L1 i otoczeniu Ziemi, lub w gorszym wariancie - utrzymanie obecnych.
Sonda STEREO-A oddalona nieco od Ziemi, o około 20 stopni względem linii Słońce-Ziemia rejestruje od ponad dwóch godzin wyraźnie nasilony wiatr będący efektem uderzenia CME o porównywalnej prędkości do dotychczas odnotowanych przy Ziemi. Biorąc pod uwagę pewien margines błędu pomiarów z wysłużonych już magnetometrów na sondzie, uderzenie jest jeszcze nieco silniejsze od tego, które przyniosło nam burzę G3. Jeśli nawet wiatr przy Ziemi osłabnie i burza wytraci aktywność, jest szansa, że napływ tego CME (który powinien nadejść w ciągu 6-12 godzin) przywróci porównywalnie korzystne parametry, choć z uwagi na oddalenie Ziemi od STEREO-A mogą one w pewnym zakresie się różnić. Credit: SWPC
AKTUALIZACJA 20:00 CEST: Linia terminatora dosięgła Polski - od wschodniej granicy zaczyna postępować zmrok. Obserwatorzy w tej części kraju od Podlasia po Bieszczady powinni w najbliższym czasie (od około godziny po zachodzie Słońca) rozpocząć obserwacje. Warunki wiatru słonecznego pozostają bardzo
stabilne i w potencjalnie najważniejszą sierpniową noc wkraczamy z silną burzą
kategorii G3, jaka nie wykazuje skłonności do słabnięcia. Parametry wiatru
rejestrowane przez STEREO-A ulegają dalszemu nasilaniu, ale ten CME powinien mieć do nas jeszcze kilka godzin podróży. Nawet jeśli przez pierwszą połowę nocy miałoby dojść do szybszego wygaszania burzy (na co się nie zanosi) jest coraz bardziej możliwe, że wraz z dotarciem tego CME rejestrowanego przez STEREO-A powrócimy do wcześniejszych poziomów burzy z połowy dnia.
AKTUALIZACJA 22:40 CEST: Warunki nieco osłabły, jednak wciąż pozwalają na podtrzymanie umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2. Zorze polarne są wciąż w zasięgu polskich obserwatorów - pojawiają się już pierwsze relacje - ale należy nastawić sie przede wszystkim na widoczność fotograficzną. Do przywrócenia widoczności gołym okiem potrzebujemy solidniejszych parametrów.
AKTUALIZACJA 13.08.2024 10:40 CEST
Burza magnetyczna wygasła. Wraz z przejściem skierowania pola magnetycznego wiatru słonecznego na północne w połowie nocy aktywność burzy była stopniowo ograniczana, utrzymując się do godz. 05:00 CEST, aż po świcie wygasła.
O tym czy uda się jej wznowić aktywność najwięcej zależy od tego czy w ciągu dnia dotrze do nas jeszcze jakakolwiek z weekendowych erupcji czy wszystkie wyrzuty koronalne już nas minęły. Możliwe, że w ciągu nocy odnotowaliśmy oczekiwane uderzenie CME z rozbłysku klasy M5.3 z sobotniego poranka - zauważalny wzrost gęstości po godz. 01:00 powyżej 25p/cm³ sugeruje napływ większej w tym momencie porcji wiatru, która sprawiła, że choć burza nie przybrała na sile to same zorze polarne zyskały drugi szczyt aktywności dając się rejestrować aż do poranka. Ponieważ jednak pole magnetyczne było silne wzburzone, wyraźnego impaktu nie udało się odnotować - jeśli wspomniany skok gęstości był efektem dotarcia tego CME, w kontekście pozostałych parametrów musiało ono nieść niższe wartości od już tych obserwowanych przy Ziemi.
Wszystkie koronalne wyrzuty masy, jakie były gwarantowane są już z pewnością za nami. Aby liczyć na więcej, musiałoby dojść w ciągu dnia do uderzenia przynajmniej jednego CME spośród wyrzutów niepewnych, które mogłyby zawadzić o Ziemię boczną flanką - przynajmniej jeden taki wyrzut był w niedzielę uwolniony, ale jego dotarcie jest wątpliwe. Na tę chwilę również nic nie wskazuje na możliwość nadchodzącego kolejnego uderzenia, lecz na konsekwentne wygaszanie wzburzonych warunków przez minione dwie noce.
Burza magnetyczna osiągając w maksimum kategorię G4 trwała
nieprzerwanie przez 30 godzin stając się trzecią najsilniejszą burzą całego 25. cyklu słonecznego w dotychczasowym jego przebiegu, a drugą najsilniejszą w tym roku, po ekstremalnej z maja. Rozpoczynając się w noc z niedzieli na poniedziałek, zanikła dopiero po wtorkowym świcie. Polacy stracili sam szczyt aktywności burzy, który przypadł w poniedziałkowych godzinach dziennych, ale spektakl jaki zapewniły zorze polarne, zwłaszcza w drugą noc pokrywającą się z maksimum Perseidów, jakie sypały się z nieba jeden po drugim, przejdzie do historii jako kumulacja trudna do uwierzenia - przy bezksiężycowej nocy, pogodnej od Bałtyku po Tatry. Jeśli chodzi o mnie, traktuję tę noc jako spóźniony prezent na jubileusz niedawnego
15-lecia działalności blogowej, kiedy 31.07 z panującej wówczas gotowości zorzowej niewiele wyszło - minionej nocy nie zapomnę chyba nigdy, wszak porządna zorza to jedno, ale porządna zorza podczas szczytu aktywności Perseidów - to już raczej traktować mi trzeba w kategoriach cudu.
W razie konieczności pojawią się kolejne aktualizacje tekstu w ciągu dnia. Póki co wydaje się jednak, że systematycznie powracamy do codziennych warunków geomagnetycznych.
Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na podstronie Pogoda kosmiczna
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"