Obłoki srebrzyste (28.06.2024): pierwsza obserwacja w sezonie, więc i tak radocha mimo ich subtelności
Zdecydowanie inaczej przebiega ten sezon białych nocy w kwestii obłoków srebrzystych, niż należałoby oczekiwać na podstawie etapu cyklu słonecznego, przez który przechodzimy. Podwyższona aktywność Dziennej Gwiazdy zwykle jest poważnym czynnikiem utrudniającym powstawanie obłoków NLC w mezosferze, tymczasem od początku miesiąca już kilkukrotnie wystąpiły one nad naszymi szerokościami geograficznymi docierając tu znacznie częściej, niż w sezonie ubiegłym - mimo, że ostatnie miesiące były okresem znacznie wyższej aktywności Słońca. Dla mnie jednak dopiero piątkowy wieczór 28 czerwca przyniósł możliwość pierwszej obserwacji srebrzaków od początku sezonu, podczas gdy wcześniejsze ich wystąpienia nad Polską - a było ich przynajmniej 7 - uciekały albo ponad zachmurzeniem, albo przez zwyczajny brak czasu i konieczność wyspania przed poranną pobudką by w pracy nie działać potem jak zombie.
Szczęśliwie kolejne wystąpienie NLC nad Polską przypadło na początek weekendu po nadejściu rozpogodzeń, tak więc udało się w końcu popatrzeć na nie po blisko rocznej przerwie. Obserwacje wykonałem między 23:00 a północą - wcześniej było za jasno, później nie było już czego fotografować. Tak naprawdę nawet w trakcie sesji były one bardzo przeciętne - spośród wszystkich struktur jakie ujawniły wyraźniej odróżniał się jedynie ich wąski pas bliżej horyzontu na złotym tle nieba, a całość wystąpienia nie miała nawet startu do najbardziej widowiskowych pokazów, jakie pamiętam z okresu poprzedniego słonecznego minimum na początku ubiegłej dekady czy nawet 2014 roku i to od początku sezonu (gdzie też mimo słonecznego maksimum dopisywały ponadprzeciętnie).
Mimo, że w tym sezonie trafiło się jedno okazalsze wystąpienie NLC nad Polską, to to wczorajsze zdecydowanie na to określenie się nie łapie. Pomimo, że wczorajsze srebrzaki były słabym echem tych NLC jakie z pewnością wielu pamięta z lat 2008-2010, cieszę się z tej obserwacji, a radocha jest tym większa, że w ostatnich latach to dopiero lipiec przynosił dla mnie pierwszą możliwość rejestracji tych obłoków. Mimo wszystko ponarzekać muszę, bo zdjęcia jakie zamieszczam wykonane zostały na ekwiwalencie 150 mm ogniskowej mojego starego Lumixa z matrycą mikro 4/3 aby NLC zaprezentowały się lepiej i wypełniły większą powierzchnię kadru, niż na krótkoogniskowym obiektywie.
Na 18 i 50 mm były jedynie drobnym dodatkiem do całego kadru, a ogniskowych pośrednich z przedziału około 100-130 mm nie mam - podczas gdy właśnie one byłyby wczoraj najodpowiedniejsze dla zmieszczenia całości obłoków w kadrze przy jednocześnie sensownej ich powierzchni na zdjęciach. Innymi słowy, wystąpienie to było niezbyt rozległe, ograniczone do kilkunastu stopni nad horyzontem i mniej, niż 90 stopni w azymucie, podczas gdy z dawnych lat pamiętam pokazy NLC dochodzących do zenitu i przekraczających 180 stopni w szerokości, gdzie bez krótkiej ogniskowej nie było mowy o ich zmieszczeniu w kadrze. 75 mm jakie miałem pod ręką (realnie 150 mm) uniemożliwiło zmieszczenie NLC w całości jeśli chodzi o rozpiętość poziomą, ale za to pozwoliło lepiej uwydatnić najjaśniejsze struktury i zarejestrować ruch obłoków - ostatnia animacja ukazuje zmianę ich struktury na przestrzeni nieco ponad 7 minut.
GX800K, M.Zuiko Digital ED 75-300mm f/4.8-6.7 II na 75 mm (ekw. 150 mm), f/4.8, ISO 800, eksp. 10 sek. (1-2), 8 sek. (3-6).
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"