GOTOWOŚĆ ZORZOWA 24-25.03.2024: Prognozowana silna burza magnetyczna kategorii G3. Silny rozbłysk klasy X1.1 z CME typu full-halo skierowanym ku Ziemi
Obszary aktywne, z wyszczególnieniem położenie regionów 3614 i 3615 po obu półkulach słonecznych. Pod względem szerokości heliograficznej region 3615 idealnie wpisuje się w grono tych regionów aktywnych, jakich pozycje determinują okresy Słonecznych Maksimów - w bezpośrednim sąsiedztwie równika, w przeciwieństwie do wysokich szerokości heliograficznych jak w przypadku regionu 3614. Obserwowany od wczoraj dynamiczny rozwój obszaru 3615 czyni ją idealnym kandydatem do emisji kolejnych silnych rozbłysków, mimo, że najsilniejszy dzisiejszy rozbłysk miał swoje źródło w regionie 3614. Credits: SDO
Już wczoraj w codziennych komentarzach Solar Update mogliście czytać o imponującym rozwoju grupy plam 3615, która dzięki dynamicznej ewolucji wykształciła zdolność emisji silnych rozbłysków. Jej obecnemu przechodzeniu przez centrum tarczy słonecznej od południowej strony równika towarzyszy tranzyt północnego obszaru aktywnego 3614 (dawnego rekordzisty gabarytowego - AR3590 z przełomu lutego i marca, który stał się wtedy największą dotychczasową grupą plam 25. cyklu). Oba regiony położone na porównywalnej długości heliograficznej choć na różnych półkulach były i nadal są w pewnym stopniu powiązane polami magnetycznymi, których linie można obserwować w skrajnym ultrafiolecie dzięki zdjęciom Solar Dynamics Observatory. W niektórych tego typu przypadkach dochodzi do powstawania tzw. rozbłysków współczulnych, które charakteryzują się nagłym wzrostem emisji rentgenowskiej w każdym z obszarów jednocześnie - pomimo znacznych odległości je dzielących. Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia minionej nocy.
O godz. 20:32 UTC (jeszcze 22 marca) region 3615 wytworzył impulsywny rozbłysk klasy M4.2 połączony ze słabym blackoutem radiowym poziomu R1 na osłonecznionej części Ziemi. Zjawisku z uwagi na krótki czas trwania nie towarzyszyło uwolnienie koronalnego wyrzutu masy, jednak za sprawą jego dynamicznego rozwoju było jasnym, że nie jest to ostatnie słowo tej grupy. Kilka godzin później - po godz. 01:00 UTC obszar 3614 na północnej półkuli słonecznej rozpoczął emisję długotrwałego rozbłysku, który powoli piął się wzwyż osiągając dolny próg klasy M. W podobnym czasie - kilka minut po przekroczeniu klasy M1.0 przez rozbłysk w regionie 3614 do gry włączyła się rozbudowana grupa 3615, która momentalnie podbiła strumień rentgenowski do średnich poziomów klasy M, którego jasność na zdjęciach SDO opadła w podobnie szybki sposób, jak przy piątkowym wieczornym rozbłysku klasy M4.2 czyniąc to zdarzenie pozbawionym wyrzutu koronalnego.
Po lewej: zapis emisji rentgenowskiej minionej nocy. Widoczny bardzo długotrwały rozbłysk klasy X1.1 z maksimum o 01:33 UTC, na który złożyła się połączona emisja rentgenowska z dwóch regionów aktywnych 3614-3615 połączonych w pewnym stopniu siłami pola magnetycznego. Rozbłysk miał więc trojaką naturę - był współczulny, długotrwały typu LDE i tym samym - eruptywny. Credit: GOES. Po prawej: animacja zdjęć w skrajnym ultrafiolecie z GOES w długości fali 131 angstremów. Widoczny dokładny przebieg rozbłysków w chronologicznym porządku - początek zjawiska w regionie 3614, następnie krótkotrwały wyraźniejszy wzrost energii w regionie 3615 na południowej półkuli i później najwyższy skok promieniowania w regionie 3614, który był źródłem potężnego wyrzutu koronalnego. Credit: GOES
Zdjęcia w długości fali 171 ansgtremów uwypuklające pętle i linie pola magnetycznego dobrze pokazują powiązania magnetyczne pomiędzy obszarami 3614 i 3615 mimo znacznej odległości je dzielącej. Rozbłyski współczulne dziejące się jednocześnie w różnych grupach plam nie są zbyt częste, a tym bardziej podczas osiągania przez takie regiony korzystnej geoefektywnej pozycji na wprost Ziemi. Na animacji tych zdjęć po prawej widoczne także pociemnienie koronalne będące momentem uwolnienia koronalnego wyrzutu masy z regionu 3614 na półkuli północnej. Credit: GOES
Zjawisku towarzyszył silny blackout radiowy poziomu R3, emisja radiowa typu II i IV (791 km/sek.) oraz burza protonów, która po kilku godzinach osiągnęła Ziemię dając nam umiarkowaną (S2), podchodzącą już pod silną burzę radiacyjną poziomu S3 trwającą do chwili obecnej, co objawia się wzrostem zakłóceń rejestrowanych na zdjęciach z satelitów, zwłaszcza widocznym silnym zaszumieniu obrazów z koronografu LASCO.
Dopiero o godz. 02:23 UTC sklasyfikowano końcowy moment rozbłysku, chociaż poniżej klasy M emisja opadła jeszcze później, około 05:30 UTC. O godz. 06:55, 07:09 i 13:52 UTC region 3615 dorzucił jeszcze rozbłyski klasy M1.1, M2.4 i M5.2, ale ponownie impulsywne bez towarzyszących im CME. Jednak wcześniejsze zjawisko wyprodukowane przez dawnego rekordzistę pod względem rozmiarów bieżącego cyklu słonecznego było typowym rozbłyskiem typu LDE (long-duration event) charakterystycznym dla zjawisk erupcyjnych. O zaistnieniu erupcji świadczył nie tylko bardzo rozciągnięty czas trwania, ale wspomniane emisje radiowe, a na potwierdzenie tego nie trzeba było długo czekać.
Trzy kolejne zdjęcia z SDO w długości fali 131 angstremów z godz. 01:06, 01:36 i 02:46 UTC. Początek rosnącej emisji rentgenowskiej widoczny w północnym regionie 3614 (po lewej). Gdy po półgodzinie zjawisko się nasiliło widoczny jednoczesny rozbłysk w regionie 3615 nieco na południe od równika (centrum). Kiedy sytuacja w regionie 3615 się uspokoiła, widoczny dalszy wzmożony poziom promieniowania w obszarze 3614 na północy, który poniżej klasy M opadł dopiero po godz. 05:00 UTC. Uwolniony wyrzut koronalny swoje źródło miał zatem w regionie 3614, co tłumaczy skierowanie głównej porcji CME na północ względem linii Słońce-Ziemia. Z kolei jednoczesne trwanie podwyższonej emisji rentgenowskiej w obu regionach sugeruje, że żaden z rozbłysków indywidualnie nie osiągnął klasy X - została ona przekroczona tylko nieznacznie (X1.1 o godz. 01:33 UTC) przy dużym udziale regionu 3615, co sugeruje że długotrwały rozbłysk w regionie 3614 był tak naprawdę zjawiskiem średnich lub wyższych poziomów klasy M. Credit: SDO
Zarówno zdjęcia koronograficzne ze STEREO-A jak przede wszystkim - LASCO obserwującego Słońce z perspektywy Ziemi ukazują wspaniały koronalny wyrzut masy typu asymetrycznego full-halo energicznie wyrzucony z regionu 3614 o początkowej prędkości rzędu 1838 km/sek. (za system CACTUS). Podczas gdy najgęstsza część wyrzutu została skierowana wyraźnie na północ względem układu Słońce-Ziemia, struktura full-halo ukazująca rozprzestrzenianie wyrzuconej materii na pełnej 360-stopniowej rozpiętości wokół Słońca w sytuacji uwolnienia z regionu bliskiego centralnemu południkowi słonecznemu stwarza gwarancję uderzenia CME w Ziemię. To co zagwarantowane zostać nie może - to korzystne cechy wiatru i pola magnetycznego w wyrzucie po osiągnięciu Ziemi.
Z uwagi na energię wyrzucenia materii, uderzenie ma szansę nastąpić w krótszym czasie, niż w przypadku wyrzutów z końca lutego i 17 marca, które zaowocowały kolejno burzami kategorii G2 w dniu 3 marca i G1 w dniu 21 marca. Impaktu oczekiwać można w drugiej połowie 24.03 lub pierwszej 25.03 - uderzenie potencjalnie może okazać się przynajmniej porównywalne do zeszłorocznych CME powodujących burze magnetyczne kategorii G4 z 23 marca czy 23 kwietnia. Podobnie jak przed rokiem tak i w obecnym czasie możemy mieć do czynienia z silnym efektem równonocy, który nawet słabe wyrzuty koronalne często czyni zjawiskami wzmacniającymi aktywność geomagnetyczną na znacznie wyższy poziom, niż miałoby to miejsce w innych okresach roku. Warto też mieć świadomość nadciągającego strumienia wiatru wysokiej prędkości (CHHSS) z dziury koronalnej, jaka niedawno przekroczyła centrum tarczy uwalniając CHHSS ku Ziemi, jednak strumień ten powinien być niewiele znaczący wobec uderzenia CME - może to za to podnieść obserwowane wartości gęstości nawet biorąc pod uwagę fakt, że najgęstsza część CME skierowana została na północ względem linii Słońce-Ziemia.
Potężny koronalny wyrzut masy typu asymetrycznego full-halo uwolniony w efekcie rozbłysku klasy X1.1 z regionu 3614 rozprzestrzenia się na pełnych 360 stopniach wokół tarczy słonecznej. W związku z faktem, że mamy do czynienia ze zjawiskiem, którego źródło znajdywało się od strony Słońca wystawionej ku Ziemi, jest to sytuacja stwarzająca gwarancję nadchodzącego uderzenia CME w Ziemię. Początkowa prędkość na poziomie powyżej 1800 km/sek najpewniej zostanie wytracona przez kolejne godziny, jednak wyrzut został uwolniony na tyle energicznie by i tak można było oczekiwać solidnego impaktu w mniej niż 48 godzin lub czasie niewiele dłuższym. Credit: SOHO/LASCO C3
Model agencji NASA wylicza centralne uderzenie w Ziemię już 24.03 około godz. 18:00 UTC (19:00 CET) ze spodziewanym wzrostem prędkości do około 700 km/sek. i gęstości powyżej 30 protonów/cm3 oraz globalnym indeksem Kp przekraczającym z zapasem Kp=7 (kategoria G3) w przypadku korzystnego kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego. Model WSA-Enlil agencji SWPC sugeruje dotarcie CME w niedzielę 25.03 około godz. 07:00 UTC (08:00 CET), to jest o 13 godzin później, ale również z prognozowanym znacznym szokiem dla magnetosfery: wzrostem prędkości wiatru z około 300 do ponad 500 km/sek. i gęstości z poniżej 10 do 30 protonów/cm3. Główna i najgęstsza część wyrzutu w tej prognozie dobrze pokrywa się z obrazami z koronografów i mija Ziemię od północy, jednak przez fakt zaistnienia struktury full-halo model i tak sugeruje otrzymanie przez Ziemię solidnego impaktu, niewiele tylko gorszego względem części głównej CME i znalezienie się naszej planety znacznie głębiej w strefie wyrzutu bliżej jego centrum, aniżeli na słabej, skrajnej flance jak podczas wcześniejszych burz z tego miesiąca.
Po lewej na górze: prognozowane wartości prędkości i gęstości z szacunkowym indeksem Kp według prognozy NASA. Spodziewany znaczny impakt ze wzrostem prędkości wiatru do około 700 km/sek. i gęstości powyżej 30 protonów/cm3. W zależności od stopnia sprzyjającego ukierunkowania pola magnetycznego i natężenia całkowitego brany jest pod uwagę wzrost aktywności geomagnetycznej do poziomu osiągającego z zapasem indeks Kp=7 (silna burza G3). Credit: NASA. Po prawej na górze i lewej na dole: model agencji NASA sugeruje bliskie centralnemu ukierunkowanie CME i wylicza czas uderzenia w Ziemię już 24.03 około godz. 18:00 UTC, co dałoby czas podróży ze Słońca na odległość 1 AU około 41 godzin. Gdyby wyliczenie okazało się trafne, pod względem czasu podróży byłby to wyrzut plasujący się w gronie tych CME, jakie często mają zdolność znacznego wzburzenia pogody kosmicznej. Credit: NASA. Po prawej na dole: model WSA-Enlil agencji SWPC sugeruje wolniejszą prędkość porcji CME poruszającej się wzdłuż linii Słońce-Ziemia i dotarcie jej aż 11 godzin później względem wyliczenia modelu NASA, tj. 25.03 około godz. 07:00 UTC. W modelu tym widać, że SWPC sugeruje rozminięcie z Ziemią porcji najszybszej i najgęstszej od północy, co dość dobrze pokrywa się z obrazami koronograficznymi. Credit: SWPC
SWPC wystosowała prognozę silnej burzy magnetycznej kategorii G3 na dzień 25 marca (a więc możliwą także od połowy nocy z 24/25.03). Taka kategoria aktywności burzy wiąże się już z gwarancją widoczności zorzy polarnej z obszaru Polski (zwykle z całego kraju). W związku z tym na blogu zostaje wprowadzony stan gotowości zorzowej dla polskich obserwatorów ważny zarówno w noc z 24 na 25 marca, jak i z 25 na 26 marca w razie późniejszego uderzenia. Pamiętajmy w tym miejscu o trzech kluczowych kwestiach:
AKTUALIZACJA 24.03. 15:40 CET
AKTUALIZACJA 22:00 CET
Po godz. 18:00 UTC widoczny ostry spadek temperatury (ostatni diagram) przy jednoczesnym zakończeniu wahań natężenia i kierunku pola magnetycznego - to zwykle typowe oznaki wejścia w linię strumieniową, główny obszar oddziaływania wyrzutu. Niestety w tym przypadku wygląda na to, że będzie to wyrzut o dominacji północnej polaryzacji i po początkowym silnym szoku - bez większych szans na wzburzenie aktywności zórz polarnych przez resztę oddziaływania wyrzutu. W takiej sytuacji wysokie parametry prędkości nie mają znaczenia dla aktywności geomagnetycznej, gdyż ta nie ruszy bez powrotu skierowania pola magnetycznego na południowe - a na to się nie zanosi. Credit: ACE
AKTUALIZACJA 25.03 15:40 CET
Opracowanie niedzielnego wydarzenia pojawi się na witrynie w najbliższych dniach - czytelnicy, którzy odnieśli sukces minionego wieczoru w obserwacji zorzy polarnej, którzy chcieliby zaprezentować efekty swoich fotograficznych łowów szerszemu gronu w ramach tradycyjnego opracowania zapraszam do kontaktu i nadsyłania swoich zdobyczy przez fejsbukowy profil bloga lub na kontakt@polskiastrobloger.pl koniecznie ze wskazaniem lokalizacji, z której obserwacja została przeprowadzona. Akceptowane będą także zdjęcia z wieczoru poprzedzającego burzę G4, kiedy również krótkotrwale wystąpiła subtelna zorza - to wystąpienie zjawiska zostanie ujęte razem z opracowaniem niedzielnej burzy, proszę tylko o wyraźne zaznaczenie z którego wieczoru zdjęcia pochodzą aby oba wydarzenia można wyodrębnić, ponieważ posiadały inne zjawiska przyczynowe.
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
I jak zwykle sznsa na zorze rowna sie pieprzone chmurwy, wybacz frustrację ale kilka juz lat polowań spelza na niczym 😭zwykle chmury za czesc tylko odpowiadają inne okoliczności. Tj masakra.
OdpowiedzUsuńBtw bloga tez niestety teraz za bardzo nie moge czytac na swoim 8 letnim samsungu. Po zmianie stał sie chyba duzo bardziej zasobozerny , wszystko okrutnie sie muli , laduje dlugo lub wcale .
Fakt ze telefon stary ale nigdzie indziej nie mam takich problemów.
Wygląd tez jakis taki nie foremny graficznie u mnie, jakby scisniete.
Oczywiscie to tylko dygresja i nic nie znaczacy głos jednostki 😉
Rzucę na to okiem, ale dzisiaj jest tu niezłe oblężenie czytających i to może go mocno spowalniać. Co do pogody - mimo wszystko trzymam kciuki, może chociaż w przerwach między zachmurzeniem uda się coś zobaczyć/sfotografować. Powodzenia!
UsuńProblemy z blogiem mam od zmiany takze to nie tylko dzis ale nie patrz na to , mam stary telefon i tyle choc no fakt ze Twój blog jest dla niego szczegolnie trudny .
OdpowiedzUsuńPogoda nie daje szans , u mnie Szczecin wlasnie pada deszcz, bylo odrobine przejasnien ale godzine temu.
Najchetniej rzucilbym to w diabły, sprzedał caly sprzęt astro wyszedl po gazete i nie wrócił...
Wiem jednak ze to tylko słowa wywolane ropiejącą raną jaką znow pogoda zadala mi prosto w serce.
Caly tydzien mam juz jak w banku do tyłu i to przed świętami
Brawo ty jak czytam zdazyles przed chmurami i wygasnieciem burzy .
OdpowiedzUsuńTak, ale była tak słabiutka, że gdyby nie aparat to nawet bym nie wiedział, że jest w zasięgu. Pełnia Księżyca i dużo chmur i wyszła mieszanka wybuchowa, niestety. Myślę, że śmiało można stwierdzić, że kto wczoraj nie zdążył na resztki zorzy po jej popołudniowym nasileniu ten niewiele stracił.
Usuń