Start nastąpił 43 minuty później względem pierwotnego na dzisiaj harmonogramu z uwagi na niewielkie wycieki wodoru w trakcie tankowania, co opóźniło nieco całą procedurę oraz dość zaskakującą usterkę techniczną w bazie Sił Powietrznych USA - z powodu niedziałającego przełącznika sieci Ethernet niemożliwy był dostęp do danych śledzenia obiektów w tym rejonie USA, skutkiem której do bazy nie spływały dane radarowe - a bez nich nie byłoby mowy o zgodzie na start. Na szczęście szacowana na 50-70 minut wymiana wadliwego elementu przyniosła oczekiwany rezultat i po zweryfikowaniu poprawności działania wszystkich systemów oraz przeprowadzonych czynności przedstartowych dokonano ostatecznego głosowania wydając zgodę na start, z uruchomieniem finałowej sekwencji odliczania od punktu T -10 minut o godz. 07:37 CET.
Odkąd zegar ponownie ruszył, kontrolę nad ostatnimi dziesięcioma minutami odliczania przejął system GLS (Ground Launch Sequencer) monitorujący automatycznie setki parametrów na sekundę. Na 17 sekund przed startem uruchomiono wodny system wytłumiający dźwięk dla ochrony wyrzutni i samej rakiety SLS przed efektami uderzenia fal akustycznych wytwarzanych zapłonem głównych silników RS-25 centralnego członu rakiety. Zapłon czterech jednostek RS-25 w T -6 sekund odbył się prawidłowo i po dotarciu odliczania do punktu T-0 o godz. 07:47 CET nastąpił tak wyczekiwany moment, po którym już nie mogło być odwrotu - zapłon dwóch pomocniczych silników SRB na paliwo stałe rozpoczął wznoszenie ciężkiej rakiety SLS. Po wykonaniu swojej pracy, 2 minuty 13 sekund od startu zostały one odrzucone, dostarczając rakiecie 75% z całkowitego ciągu, rozpędzając ją do 6437 km/godz. na wysokość 43 km. Pozostałą część startu wykonywały cztery silniki główne zasilane ciekłym wodorem i ciekłym tlenem z ogromnego członu centralnego, jaki został odrzucony nieco ponad 8 minut po starcie, gdy Orion znalazł się bezpiecznie na wstępnej orbicie.
18 minut po starcie dokonano rozłożenia czterech paneli słonecznych będących europejskim wkładem w moduł serwisowy Oriona, które odpowiadają za dostarczanie systemom pokładowym zasilania elektrycznego. Półtorej godziny po rozpoczęciu misji przeprowadzono krytyczny manewr wstrzyknięcia TLI (trans-lunar injection) na orbitę doksiężycową. Przez 18 minut zapłonu silnika RL10 statek Orion został rozpędzony do ponad 36000 km/godz. w celu umożliwienia mu wyjścia z grawitacyjnego pola ziemskiego i wejścia na trajektorię pozwalającą za 6 dni osiągnąć orbitę okołoksiężycową. Była to najdłuższa praca silnika typu RL10 w przestrzeni kosmicznej - docierał on w kosmos od 1963 roku ponad 500 razy, ale nigdy nie musiał działać przez tak długi czas. Gdyby zawiódł, dalsza część misji - właściwie główny jej powód - nie zostałyby wykonane. Po nieco ponad 18 minutach potwierdzono poprawność manewru TLI i rozpoczęcie kilkudniowej odysei statku Orion ku Srebrnemu Globowi.
Zobacz też: fragment przekazu wideo z Oriona z 9. godziny misji.
Misja Artemis 1 jest bezzałogowym lotem demonstracyjnym mającym przeprowadzić wszystkie niezbędne testy systemów pokładowych Oriona przed wysłaniem go z załogą w ramach Artemis 2. Wprawdzie Orion przebywał już w przestrzeni kosmicznej i to całkiem dawno, bo aż 8 lat temu w misji EFT-1, po której debiut SLS spodziewany był już za dwa lata, jednak przebieg tamtego lotu eksperymentalnego w dość wyraźny sposób odbiegał od zadań, jakie czekają kapsułę w najbliższych dniach właściwej misji w ramach Artemis 1. W trakcie zaplanowanego na 25,5 dnia lotu statek kosmiczny Orion spędzi tydzień na orbicie okołoksiężycowej, gdzie sprawdzone zostaną jego zdolności ochronienia załogi przed radiacją znacznie poważniejszą, niż w misjach na niską orbitę okołoziemską, poprawność pracy systemów pokładowych, funkcjonowania systemów napędowych i manewrowych czy zdolności osłony termicznej w trakcie powrotu na Ziemię z prędkością o 30% wyższą wobec deorbitacji z niskiej orbity. Od 2. do 5. dnia misji Orion będzie sukcesywnie zbliżać się ku Srebrnemu Globowi przygotowując się do manewru wejścia na orbitę okołoksiężycową zaplanowanego na najbliższy poniedziałek 21 listopada.
Od 6. do 9. dnia lotu Orion wejdzie na odległą orbitę wsteczną (DRO) wokół Księżyca. Największe zbliżenie do powierzchni naszego satelity nastąpi w odległości około 128 km w poniedziałek 21 listopada (6. dzień misji). W trakcie 11. dnia misji Orion osiągnie rekordowy jak dotąd punkt odległości od Ziemi, w której znalazł się księżycowy statek przystosowany do lotów kosmicznych (rekord należy jeszcze do Apollo 13), co nastąpi o godz. 14:42 CET. Natomiast kilka później około 22:05 CET Orion osiągnie największą odległość od Ziemi wynoszącą 480 tysięcy 493 km, stając się nowym rekordzistą na tym polu.
Opuszczenie orbity DRO zaplanowane jest na 16. dzień misji (1 grudnia) - odpalenie manewrowe inicjujące wyjście z DRO zaplanowano na godz. 22:53 CET. Od 20. do 26. dnia misji czeka nas etap powrotny - manewr z odpaleniem inicjującym powrót w kierunku Ziemi planowany jest 5 grudnia na godz. 17:28 CET. Wodowanie w 26. dniu misji na Oceanie Spokojnym u zachodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych spodziewane jest w niedzielę 11 grudnia około godz. 18:40 CET. Poprzedzone ono będzie separacją modułu serwisowego, który spłonie w ziemskiej atmosferze oraz deorbitacją Oriona, jaka nastąpi ze znacznie większą prędkością, niż powroty z niskiej orbity okołoziemskiej. Dojdzie tu zatem do krytycznego testu osłony termicznej, jaka będzie musiała wytrzymać temperatury rzędu 2800 stopni Celsjusza przy prędkości 39 500 km/godz. - wytracanie prędkości do zera z Mach 32 podczas przedzierania się przez ziemską atmosferę będzie stanowiło piekielną próbę ognia i jeden z najbardziej krytycznych etapów misji, od powodzenia którego zależeć będzie los przyszłych załóg na pokładzie Oriona.
Bieżące podsumowania przebiegu lotu Oriona na łamach witryny ukazywać się będą sukcesywnie wraz z postępem misji. Dziękuję serdecznie wszystkim czytelnikom, którzy dołączyli minionej nocy i dzisiejszego poranka do relacji na żywo śledząc zarówno przekaz telewizyjny kamer NASA jak też aktualizowany na bieżąco live-blog z polskim komentarzem do transmisji. Cieszę się, że po ponad 11 latach odkąd wspólnie gromadziliśmy się tu obserwując ostatnie loty wahadłowców, dziś blogowej tradycji stało się zadość i że mogłem dostarczyć Wam na żywo komentarz do inauguracyjnego lotu księżycowego programu Artemis. Wspólnie żegnaliśmy promy kosmiczne, wspólnie śledziliśmy dziś losy ich następcy, który przez najbliższe 5 dni podążać będzie ku swojemu przeznaczeniu. Misja Artemis 1 pozostanie zatem w najbliższym miesiącu częstym gościem tekstów, jakie będziecie mogli tu odnaleźć, a na które już dziś serdecznie zapraszam zostawiając Was tymczasem z serią ujęć startu.
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Credits: NASA |
Powiązane:
LIVE BLOG: Kolejna próba startu misji Artemis 1: blog na żywo
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
Oprac. w oparciu o materiały NASA, SpaceflighNow, NASA [2], Flickr.
A to się nareszcie wykokosili w bólach... i to w najgorszym momencie, kiedy zupełnie inne rakiety robią u nas sensację i przykuwają uwagę mediów.
OdpowiedzUsuńStart to niewątpliwie największy z "kroków milowych" jakie od dawna chcieli wykonać, ale z pełnym odetchnięciem z ulgą pewnie poczekają do wodowania, bo wciąż sporo etapów, które mogą pójść nie tak jak by tego oczekiwano.
UsuńTo teraz czekac na efekty, bo wszak sam start to tylko prolog.
OdpowiedzUsuń