Siódme urodziny bloga

Ostatni dzień lipca, ostatni dzień tygodnia. W dniu dzisiejszym przyszła pora na świętowanie siódmych urodzin bloga. Z tej okazji zapraszam na tradycyjny, doroczny wpis urodzinowy przypominający m.in. najważniejsze teksty opublikowane za ostatnich dwanaście miesięcy oraz stanowiący luźne otwarcie kolejnego już roku funkcjonowania witryny.

Wiele się działo przez ostatni rok na niebie, a tym samym na blogu. Niezmiernie mi miło, że przygotowywane przeze mnie treści w publikowanych tutaj wpisach spotykają się z Waszym rosnącym zainteresowaniem i że darzycie ten blog takim zaufaniem. Rośnie także Wasze zaangażowanie w życie tego bloga - coraz chętniej rozpoczynacie ciekawe dyskusje pod publikowanymi wpisami tudzież w mediach społecznościowych, lub dołączacie do tych już istniejących, dzieląc się swoimi relacjami z obserwacji nieba gwiaździstego, jak i wyrażając swoje spostrzeżenia na konkretne, poruszane tutaj zagadnienia. Zawsze mi miło, gdy dopuszczacie się takiej interakcji ze mną i innymi odbiorcami, bo tworzycie w ten sposób ciekawe, często bardzo rzeczowe uzupełnienie tekstów pod którymi ten głos zabieracie.

Z technicznych nowinek. Z poziomu face buka bloga regularnie śledzi blisko 3200 osób (na początku ubiegłego roku mniej niż 1000), z jego googlowskiego odpowiednika niemal setka. Zainteresowanie tym medium zdaje się być z roku na rok coraz większe, chociaż wydaje mi się, że "niebieski serwis" jeszcze jakiś czas będzie tutaj wiódł prym pomimo tego, że tacy jak ja autorzy niekomercyjnych inicjatyw mają tu coraz bardziej pod górkę - odbiorcy takich stron z resztą również. Cóż, inaczej być nie może skoro twórcy tego portalu coraz wyraźniej pokazują, że wiedzą lepiej od Was co chcecie widzieć w swoich powiadomieniach, a czego nie, przez co często nie otrzymujecie na czas powiadomień o nowej treści na fejsbukowym profilu mimo odpowiednich ustawień. Nastąpił też kolejny przypływ stałych czytelników korzystających z comiesięcznego mailowego newslettera, tutaj jest ich już blisko 1000.

Z okazji zamknięcia kolejnego roku ciągłych publikacji nowych wpisów, zapraszam na tradycyjne przypomnienie dziesięciu tekstów najczęściej otwieranych przez czytelników w okresie od poprzednich urodzin bloga, w kolejności od czytanego najwięcej razy. Kto czytał może sobie przypomnieć w razie konieczności, kto nie czytał lub nie śledził jeszcze bloga w chwili publikacji któregoś z poniższych wpisów, ten ma okazję do nadrobienia zaległości.


TOP-10 tekstów za siódmy rok działalności bloga

Trudno mi się dziwić, zjawisko nie tylko roku, ale jedno z ważniejszych w całej dekadzie 2010-20 było tutaj przez wiele miesięcy przywoływane w ramach kampanii popularyzacyjnej. Wiele mediów, większych portali czy regionalnych stacji telewizyjnych opierając się na poradach, które starałem się przygotowywać, dodatkowo napędzało tutaj spory ruch, który zaowocował jednym z większych oblężeń bloga, rozpoczynającego się jeszcze na pewien czas przed samym tranzytem i trwającego do niemal tygodnia po samym wydarzeniu. Fotorelację z udanej obserwacji tego zjawiska można odnaleźć pod tym linkiem.

Zjawisko z roku ubiegłego, ale mające miejsce w trakcie siódmego roku działalności witryny. Podobnie jak ze zwycięskim tranzytem Merkurego także i tutaj w ramach kampanii popularyzacyjnej udało się nakręcić duże zainteresowanie wydarzeniem i mimo, że odbywało się ono o bardzo nieprzyzwoitej porannej porze, cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, porównywalnym z ubiegłorocznym zaćmieniem Słońca o bardzo głębokiej fazie częściowej. Fotorelacja z obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca zdobyła tutaj srebrny medal za teksty opublikowane w trakcie siódmego roku działalności witryny. Jak widać, dwa najwyższe miejsca w TOP-10 zajęły tym razem wpisy stricte obserwacyjne, co z uwagi na rangę i widowiskowość obu tych zjawisk, nie jest tu zaskoczeniem.

Brązowy medal w tym zestawieniu jest już dla tekstu bardziej teoretycznego, chociaż opierającego się na praktyce, praktyce bardzo rzadko kojarzonej przez nowych adeptów w taki sposób jaki został tu ukazany. Pierwsza część "Dylematu nowicjusza" dedykowana lornetkom okazała się jednym z najbardziej poczytnych i dyskusyjnych wpisów zarówno kalendarzowego roku 2015 jak i siódmego roku istnienia tego bloga, a dzięki zawarciu w niej kluczowych choć rzadko przytaczanych wniosków, pozwala spojrzeć na te niewielkie instrumenty z zupełnie innej, użytkowej perspektywy, jakiej początkujący często nie są świadomi przekreślając lornetki na samym starcie rozważań w sprawie zakupu pierwszej optyki astronomicznej.

Jeden z najdłuższych wpisów w historii tego bloga uplasował się tuż za podium za ostatni rok. Na co zwracać uwagę przy planowaniu wypadów w optyką w teren, jakie prognozy warto traktować poważniej, a które okazują się niepełne czy wręcz wprowadzające w błąd pod przykrywką rzekomej użyteczności - obfita seria porównań i wniosków dla początkujących i nie tylko, do przestudiowania w tym właśnie tekście. Podziękowania dla czytelnika Pawła, który jako już któryś z kolei pytając o podobne kwestie, zmotywował mnie do sklecenia tego wpisu, na czym skorzystać mogli i mogą również inni odbiorcy szukający dobrego rozwiązania w tym temacie.

Wydarzenie, które prędzej czy później musiało nadejść, ale wydarzenie, które jak najbardziej chcieliśmy odłożyć w czasie. Niestety ten rok zaczął stawać się tym, w którym nasza Dzienna Gwiazda coraz wyraźniej daje za wygraną w kwestii produkcji nowych plam i po maksimach 24. cyklu aktywności słonecznej z końca roku 2011 i I kwartału 2014 roku coraz poważniej daje do zrozumienia, że faza spadkowa cyklu prowadząca nas do Słonecznego Minimum jest na coraz późniejszym etapie. Wprawdzie plam jest jeszcze w ogólnym rozrachunku sporo i jeszcze nie jedną ładną grupę przed minimum dostrzeżemy, ale czasy posuchy w aktywności słonecznej, tym samym rozbłyskowej i dalszych skutkach na czele z zorzami polarnymi, są coraz bliżej.

Rok 2015 był trzecim rokiem z rzędu, w którym mogliśmy na jesieni cieszyć się - bądź nie - z kolejnego filmu związanego z interesującymi nas tematami, które często przytaczane są na łamach tego bloga. Po oskarowej "Grawitacji" z przytłaczającym klimatem i średnim "Interstellar" z którym błędnie wiązałem większe nadzieje, przyszła pora na wyluzowane kino science fiction będące ekranizacją powieści Andy'ego Weira. Dobra realizacja, trafiona obsada aktorska, ale przede wszystkim całkiem porządna jak na realia Hollywoodu zgodność naukowa to efekt pracy Ridleya Scotta, któremu wyszedł naprawdę przyzwoity obraz.

Oczekiwanie na jedno z najważniejszych zjawisk w tej dekadzie zostało poprzedzone największym wysypem aktywności zórz polarnych od początku roku, wysypem, który doprowadził to ulotne zjawisko również nad obszar Polski. Ostatnią noc przed tranzytem Merkurego zapamiętamy jako efektowne wprowadzenie do jeszcze bardziej emocjonującego popołudnia, które miało nadejść 9 maja.

W tym roku upłynęło całych trzydzieści lat od pamiętnego, tragicznego 28 stycznia 1986 roku. Katastrofa, o której bez wątpienia słyszało wielu nawet niezainteresowanych na co dzień astronomią i podbojem Kosmosu, katastrofa, która zszokowała cały świat, katastrofa, w której NASA utraciła nie tylko wspaniałą siedmioosobową załogę, ale i prom kosmiczny - maszynę uznawaną dotąd za bezpieczną, latającą na orbitę tak często i rutynowo, że programem lotów przestano się interesować. W końcu okazało się, że przy takich przedsięwzięciach nie ma mowy o rutynie, a także, że choćby najbezpieczniejszy, najbardziej niezawodny statek kosmiczny i tak nie ma szans w starciu z ludzką głupotą i naiwnością, jaką w tym przypadku było dążenie za wszelką cenę do przeprowadzenia startu w skrajnie niebezpiecznej sytuacji pogodowej, przy kompletnym lekceważeniu słów jednego ze specjalistów.

Czyli coś dla miłośników obserwacji przelotów Międzynarodowej stacji Kosmicznej i innych satelitów, lubiących korzystać z narzędzi mobilnych ułatwiających tego typu obserwacje. Tutaj jestem zaskoczony obecnością niniejszego wpisu w TOP-10, z tego względu, że został on opublikowany zaledwie trzy tygodnie temu. Z drugiej jednak strony, jako, że w finalnym rozrachunku ruch na blogu rośnie z każdym miesiącem i rokiem, tekstom dostępnym od niedługiego jeszcze czasu coraz łatwiej jest wskakiwać do tego zestawienia. Jeszcze tydzień temu recenzja wspomnianej aplikacji nie miałaby miejsca w czołówce 10 najczęściej czytanych wpisów, przedwczoraj zaś nie tylko do niej wkroczyła, ale jeszcze zdążyła wyprzedzić krótki felieton publikowanego co pewien czas cyklu "Sokolim okiem".

Jeden ze sporadycznie ukazujących się felietonów, którego obecność w TOP-10, mimo, że nawet na ostatnim miejscu, również jest dla mnie w pewnym sensie zaskoczeniem, ponieważ to była raczej garstka szybkich przemyśleń bez jakiegoś szczegółowego, bardziej rozbudowanego zagłębiania się w temat jak zwykle staram się to czynić; tym samym jest to najkrótszy wpis łapiący się mimo wszystko do tekstów najczęściej czytanych przez ostatnich dwanaście miesięcy - najwidoczniej po niezwykle pochmurnej zimie każdy tak pragnął wówczas nadejścia najbardziej pogodnej pory roku, że każdy wpis, choćby krótki, informujący o pierwszych zwiastunach wiosny, miał wzięcie niczym świeże bułeczki.

*****

Dziękuję Wam nie tylko za samą obecność i dzielenie się swoimi wyczynami w tej pasji poprzez dyskusje na tym blogu jak i jego profilach społecznościowych, ale też za to, że polecacie go dalej, czy to swoim znajomym, czy poprzez odsyłacze w serwisach, na forach czy innych mediach, bo jak na dzień dzisiejszy jest to dla mnie główna rekompensata za przygotowywanie publikowanych tutaj treści jak i całą organizację witryny. Stwarzacie tu dobry ruch, mimo, że nie muszę Was do tego zachęcać poprzez stosowanie brudnych, tanich chwytów jak czynią to różne media dając odbiorcom sensacyjne tytuły celem nabijania wizyt, i nie oferując niczego wartościowego po otwarciu takiego artykułu. Cierpi niewątpliwie na tym ilość odwiedzin, ale przynajmniej mogę w ten sposób na samym starcie odcedzić ze swojego durszlaka grono internautów szukające taniej sensacji rodem z serwisów o istotach przylatujących w spodkach by prowadzić na ludziach badania per rectum, od tych, którzy szukają czegoś bardziej wartościowego. Wprawdzie blog jest niekomercyjny i póki co raczej mi niespieszno do zmiany w tym względzie, więc ten nabijany ruch ma dla mnie kompletnie inny wymiar od autorów portali liczących na jak największą emisję reklam - nie ukrywam jednak, że rosnąca poczytność tego bloga jest dla mnie rzeczą bardzo miłą, i że bez takich właśnie efektów zapewne moja motywacja do tworzenia rozbudowanych treści nie byłaby tak duża.

Coś co pierwotnie miało być zwykłym dziennikiem obserwacji, jaki mógłby zainteresować bardzo wąskie grono, znacznie węższe od i tak wąskiego grona jakim są amatorzy astronomii, trochę niechcący przerobiłem w miejsce w polskiej sieci internetowej, jakie za sprawą nieustannego ukazywania się nowych treści w już 14 różnorodnych działach, stało się miejscem, które stanowi dom - no, a przynajmniej podwórko, w którym lubi przebywać coraz większe grono innych zapaleńców poruszanych tutaj tematów. Dziękuję Wam za tych wspólnie spędzonych siedem lat, jak i za wszystkie słowa i doświadczenia, którymi zdążyliśmy się wymienić pod publikowanymi tekstami czy w mediach społecznościowych.

A ten ósmy rok funkcjonowania witryny otwarty zostanie tekstem o charakterze, jakiego nigdy jeszcze tutaj nie było, tekstem stanowiącym swego rodzaju dodatek do dzisiejszego urodzinowego wpisu. Subskrybenci newslettera z pewnością domyślają się już o co chodzi, pozostali dowiedzą się niebawem.

Życzę Wam dalszego przyjemnego spędzania czasu na tym blogu, no i cóż - czas na ósmy rok popularyzacji astronomii amatorskiej, zachęcania innych do złapania za lornetki, teleskopy, aparaty i zarywania nocek dla tych pięknych iskierek rozsianych po czarnym aksamicie i wszystkiemu co w otoczeniu tych iskierek możemy obserwować. W dalszym ciągu będę starał się czynić co w mojej mocy, by tym blogiem i swoją twórczością zarówno zachęcać nowych odbiorców do rozpoczęcia niesamowitej przygody z astronomią amatorską jak i pogłębiać zainteresowanie wśród tych, którzy astronomicznego bakcyla już dawno połknęli. Zapraszam na kolejne wpisy, które będą stanowić owoce już ósmego roku regularnej działalności bloga.



Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Komentarze

  1. Paweł Kwiatkowski31 lipca 2016 13:49

    7 lat takiego pisarskiego zacięcia to już nie przelewki. Brawa za takie dzielenie się wiedzą i pasją ale także wielkie dzięki za Twoją działalność. Polak potrafi!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba niezbyt wielu czytelników tak na serio zdaje sobie sprawę ile poświęcenia jest wymagane by jedna osoba ogarniała takie przedsięwzięcie i tyle lat cały czas przygotowywała tak wartościowe teksty i nie tylko teksty. Mi akurat łatwo to pojąć bo dawniej też działałem z taką inicjatywą choć w innej branży, ale w pewnym momencie to porzuciłem. Wpisy śledzę regularnie od prawie początku i gorąco życzę kolejnych siedmiu i więcej lat bloga bo odstawiasz tu kawał solidnej roboty!
    Robert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle, Robercie, dzięki za życzliwe słowa! Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Dzięki za wszelkie informacje co można zaobserwować na niebie. Teraz już wiem że nic mi nie umknie. Życzę dalszej wytrwałości w prowadzeniu bloga i jeszcze raz dziekuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dołączam się do tych życzeń i gratulacji. Moja wyobraźnia podpowiada mi z grubsza ile czasu i pracy wymagają tak obszerne, merytoryczne i wciągające teksty... multum! Ale dlatego od jakiegoś czasu jest to jedno z niewielu moich ulubionych miejsc w sieci. Ja też już teraz wiem, że nic mi nie umknie, a wcześniej długo i bezowocnie czegoś takiego szukałem. Pozostaje mi tylko życzyć Polskiemu Astroblogerowi jak najwięcej czytelników - amatorów w najlepszym sensie tego słowa tj. prawdziwych miłośników i pasjonatów, nie dających się komercji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panowie, dzięki za docenienie! Czasowo i nie tylko rzeczywiście trzeba się zaangażować w taką inicjatywę, ale zdecydowanie jest po co i jest dla kogo. Serdeczności!

      Usuń
  5. Regularnie zagladam,super informacje i opisy w przystepnej i bardzo przyjemnej formie :) Wszystkiego najlepszego!!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog! Dopiero teraz na niego wpadłem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za super blog. Strasznie późno na niego trafiłem ale z nim zaczynam spełniać swoje młodzieńcze marzenia. Wielkie dzięki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"