Dzisiaj absurdalne krzywe zwierciadło. Wpis jest kierowany do tych najbardziej początkujących adeptów astronomii, którzy stoją (lub będą stać) przed wyborem swojego upragnionego pierwszego sprzętu obserwacyjnego - czy to lornetki, czy teleskopu (choć uśmieją się bardziej ci, którzy obserwują niebo nie od wczoraj). Czas na naukę rozrzutności, lekkomyślności i serię wskazówek jak najgorzej wydać z trudem zaoszczędzone finanse na zakup upragnionego sprzętu obserwacyjnego. To taka żartobliwa odpowiedź na pewne zjawisko.
Zauważyłem bowiem w ostatnich miesiącach silną skłonność początkujących, w upartym dążeniu do kupna sprzętu odradzanego przez starszych bywalców for, a następnie wylewaniu swoich żali jakim to się jest niezadowolonym z dokonanego zakupu. Wytrwałość pytających w omijaniu rad amatorów będących od dłuższego czasu w tym hobby była dla mnie ostatnimi czasy tak imponująca, że postanowiłem napisać niniejszy tekst w zupełnie odmiennym stylu od standardowych wpisów poradnikowych, których jest sporo. Może będzie zabawniej. Po co ostatecznie odradzać zły sprzęt, skoro spotyka się to z ignorowaniem i "robieniem swego"? W końcu pieniądze w każdej chwili można sobie dodrukować ;-)
Nie ma jednakowego dla wszystkich momentu życia, w którym przejawia się zainteresowanie astronomią. U jednych dzieje się to w dzieciństwie, u innych w wieku nastoletnim, a jeszcze inni zabierają się za to hobby w zupełnie dorosłym życiu. O ile jest to ostatnia opcja, o tyle nie musi być tak kiepsko ze źle wydanymi oszczędnościami, bo stale napływają nowe (to znaczy powinny napływać, choćby z zatrudnienia czy też jakiejś tam gangsterskiej działalności w stylu "Chłopców z ferajny").
Jeśli jednak nie posiada się stałego dochodu pozwalającego poczynić oszczędności na upragniony sprzęt, lub zbieranie tych oszczędności dzieje się w powolnym tempie, nieprzemyślane wydanie z trudem uzbieranych środków na nietrafiony sprzęt bywa potwornie bolesne i denerwujące. Czasem prowadzące nawet do zmiany swoich celów i porzucenia chęci trwania w tym hobby. Oczywiście to nic złego, że ktoś dojdzie do wniosku, iż kupił bubla i rzuca swoje zainteresowanie w cholerę. Lepsze to, niż satysfakcja z zakupu i prowadzenie udanych obserwacji sprzętem sugerowanym przez innych amatorów, złośliwie rzucających tekstami "poczekaj i dozbieraj".
Sposobów na złe wydanie oszczędności jest mnóstwo. Nic tylko wybrać jakąś drogę i z uśmiechem dążyć do nieuniknionego wkur... zdenerwowania. Często na forach pojawiają się wątki "jaki teleskop do 200-300 zł" choć bywają i ekstrema o niższym pułapie finansowym. W niektórych przypadkach porady bardziej doświadczonych osób, są przez początkujących adeptów przyjmowane głęboko do serca, zazwyczaj z dobrymi skutkami. W innych przypadkach chęć posiadania teleskopu z bezwzględnym wykluczeniem opcji dozbierania środków finansowych jest tak wielka, że sugestie innych obserwatorów o zakupie dobrej lornetki czy dalszym zbieraniu oszczędności na coś, co można będzie później nazwać teleskopem, spływają po pytających jak po kaczce. To z jednej strony zrozumiałe, ale z drugiej rodzące często szereg negatywnych skutków.
Dysponując budżetem około 200-300 złotych i nieodpartą chęcią posiada teleskopu "już teraz", warto zainteresować się modelami producentów Optisan, Opticon, Seben, jakichś podobnych "no name" czy bazarowo-marketowych wynalazków. Oferują one zazwyczaj wysoce zaawansowane akcesoria ze znakomitego plastiku, które w połączeniu z równie nowoczesną plastikową optyką zapewniają maksimum wrażeń z prowadzonych obserwacji nocnego nieba.
Jednym z flagowych modelów tego przedziału jakościowego jest dumnie brzmiący StarRanger (~150 zł) oferujący całe 45 mm średnicy obiektywu z ogniskową 600 mm. Dołączone do niego zaawansowane okulary konstrukcji Huygensa pozwolą na satysfakcjonujące obserwacje artefaktów i zniekształceń obrazów planet i Księżyca. Czym jest wyraźny i ostry obraz pierścieni Saturna w tych sky-watcherowych Newtonach 150 mm czy małych i brzydkich teleskopach Maksutowa wyglądających jak zabawki - betoniarki? Nudą. Nic się w nim nie dzieje, tylko planeta za planetą, detal za detalem, ostrość, kontrast, zero akcji. Sprzęty pokroju StarRanger czy Seben nie zapewnią wprawdzie ostrych obrazów planet, ale nadrobią efektami wizualnymi wszelkich wad optycznych.
Fascynujące rozmazania obrazu w momencie ustawienia najlepszej ostrości, wciągający efekt studni dzięki dobrze przemyślanym okularom o potwornym polu widzenia czy niesamowite soczewki Barlowa zwiększające powiększenia do 600 razy i tym samym łamiące wszelkie prawa optyki, to gwarancja udanych obserwacji. Po co pchać się w tym budżecie w lornetki typu Nikon Action 10x50, pozwalające na m.in. komfortowe obserwacji obuoczne, na uzyskiwanie jasnych, ostrych i kontrastowych obrazów, na naukę orientacji na niebie jaka się przyda w dalszych etapach tego hobby, czy zapewniające tylko 5 mm większej średnicy optyki, w dodatku szklanej, która w nadzwyczajnych sytuacjach może pokaleczyć ręce? Takie same reguły obowiązują z lornetkami, które oferują zmienne powiększenia, są wykonane z dobrego plastiku, często są rozkolimowane i uzyskanie w nich ostrego pojedynczego obrazu graniczy z cudem - to wystarczający powód do dokonania zakupu.
Podobne modele warte uwagi, które z dużym prawdopodobieństwem powinny doprowadzić do upragnionego zdenerwowania można wyszukiwać pod nazwami Galileo (miałem lornetkę, kupiona w zbytnim pośpiechu, jakościowo na tyle dobra, że kur... cholery dostawałem), Konus (cytat z jednej z najlepszych polskich komedii "Sami Swoi" - "Ty konusie, ty!" jak najbardziej tu pasuje), Optisan, Opticon, Optus, Seben, Spinor, Tasco i pewnie wiele się nowych jeszcze narodzi. Oferty ewoluują, nieświadomych nabywców jest sporo, odpustowych bubli przybywa, jest w czym wybierać.
Tuba optyczna Sky-Watcher w systemie Maksutowa (MAK127) - jedna z najpopularniejszych betoniarek do obserwacji planetarno-księżycowych. Uwaga! Dostarcza nudne widoki bez wad optycznych. |
Chcąc źle wydać pieniądze, szczególnie mocno należy patrzeć na oferowane zestawowe dodatki. Wśród nich nie powinno zabraknąć soczewek Barlowa 3 czy 5-krotnie zwiększających ogniskową teleskopu, wyciągów okularowych w standardzie 0,98 cala do których z pewnością nie da się dokupić innych akcesoriów, plastikowych filtrów słonecznych umieszczanych w miejscu okularu, pozwalających w czasie obserwacji Słońca na widowiskowe pożegnanie się z jakimikolwiek obserwacjami na czas dożywotni, czy odwracaczy obrazu i jakichś plakatów 3D tak bardzo potrzebnych do obserwacji gwiazd... Mówi się, że pojawią się w sprzedaży takie odwracacze obrazu, które dokonają obrotu Księżyca i pozwolą na obserwacje jego drugiej strony. To przyszłościowy segment rynku, nie to co ci nudziarze od Sky-Watchera, Oriona czy Meade, którzy tylko doskonalą sprzęt zamiast zatroszczyć się o dodatkowe walory wizualne jak różnorodne zniekształcenia obrazu czy podatność na wywrotki i "zaliczanie gleby" w bardziej wietrznych warunkach.
Ta zaawansowana plastikowa optyka, która powinna sprawnie doprowadzić do załamania nerwowego, musi oczywiście zostać na czymś posadzona. Wspomniane marki postarały się o dostarczenie maksymalnych doznań w czasie korzystania z takiego światowego sprzętu. Niesamowite statywy stojaki z plastiku materiałów najwyższej jakości o stabilności galaretki to gwarancja niezaburzonych obrazów obiektów niebieskich, zwłaszcza w dużych 500-krotnych powiększeniach. Montaże Parkinsona, to znaczy montaże paralaktycze, pozwalające na efektowne wywrotki sprzętu podczas podmuchów wiatrów sprawią, że obserwacje w terenie nigdy nie będą nudne. Czy jest coś przyjemniejszego, od przewrócenia przez wiatr sprzętu i rzucenia sobie mięskiem z okazji rozczarowania zadowolenia z jakości statywów stojaków? Żaden markowy sprzęt sprawdzonych producentów nie dostarcza takich wspaniałych negatywnych emocji, a jedynie wciąż nudne widoki obiektów, na cięższych stabilnych montażach, bez przekłamań w obrazie. Co za wariat oszczędzałby sobie finanse na zakup tak nudnego, bezawaryjnego sprzętu? Co za kretyn pchałby się w szklaną optykę czy szklane okulary? Przecież coś takiego może się potłuc!
Napisałem już jakie modele warto kupić w razie chęci wpadnięcia w załamie nerwowe, napisać więc wypada również o miejscach, w których robienie takich zakupów ma duże szanse dostarczyć niemiłych wrażeń, tak bardzo przecież pożądanych. Należy bezwzględnie zrezygnować z dedykowanych sklepów astronomicznych i poszukiwać takiego sprzętu w supermarketach ze wszystkim. Im więcej będzie na wywieszkach określeń typu "zaawansowany", "profesjonalny", "z 600-krotnym powiększeniem" tym większa szansa na tak upragniony zawód. Fachowa obsługa z pewnością uraczy klienta najdrobniejszymi detalami na temat danego bubloskopu teleskopu i poradzi jak go stosować, by później w terenie wpienić się bez reszty. Jeśli nie posiada się minimum wiedzy o tym czego unikać i na co zwracać uwagę, dobrym pomysłem są zakupy podobnych profesjonalnych sprzętów na portalach aukcyjnych, gdzie wszelkie usterki czy niedogodności pozostaną przez nas niezauważone. Najpopularniejszy serwis allegro.pl jest znakomitym źródłem ofert teleskopów Hubble'a bubla, warto korzystać z jego zasobów by spełnić tytułowe założenie. Zakupy na giełdach for astronomicznych od starszych forumowiczów są niewskazane, ponieważ nie chodzi tu przecież o zakup dobrego sprzętu, o wiele mniej awaryjnego od kolorowych, plastikowych wynalazków będących tematem tego tekstu.
*****
Powyższy tekst proszę oczywiście traktować jako wpis humorystyczny, a rad dotyczących zakupu podanego sprzętu w żadnym razie nie brać na poważnie. Ma on jedynie charakter ostrzegawczy, jeżeli uchroni kogoś przed nieprzemyślanym wydaniem pieniędzy to dobrze, jeżeli nie to trudno. Przynajmniej postukałem sobie trochę więcej w klawiaturę. Proszę też nie dopatrywać się złośliwości z mojej strony, ani kogokolwiek na forach, kiedy przy postawionych pytaniach o "teleskop za 200 zł" na ogół sugeruje się lornetkę czy wstrzymanie się z zakupem i dalsze zbieranie środków na sensowny sprzęt, bo to jedynie życzliwe rady mające w zamierzeniu ustrzec początkującą osobę przed wyrzuceniem kasy, często trudno uzyskanej, w przysłowiowe błoto. Rady podbudowane doświadczeniem obserwatorów i nie rzadko błędami popełnionymi w przeszłości, na których dobrze byłoby się uczyć.
Żeby całkowicie nie dowalać producentom wciskającym ludziom odpustowe bubloskopy, napiszę na koniec, że te wyroby teleskopo-podobne wspomnianych marek nie zawsze przynoszą zawód. Jest to jednak uwarunkowane wieloma czynnikami, nie tylko finansowymi, ale nawet wiekiem adepta, wiedzą, wyobraźnią czy poziomem zapału u takiej osoby. Jeśli nie jest on słomiany, może się oczywiście zdarzyć, że tego typu buble nie zrażą do obserwacji i nie zabiją kiełkującej pasji. W większości przypadków sprawdza się jednak ten bardziej negatywny scenariusz, a na forach pojawiają się opinie nacechowane głównie smutnymi emocjami.
Kupowanie takiego sprzętu nie powinno przebiegać "na szybko", ani pod wpływem określenia "teleskop" (bo akurat w tym hobby posiadanie teleskopu nie jest wcale koniecznością do bycia zadowolonym z obserwacji), ani pod wpływem dodatków dołączanych do zestawów, ani kolorowych reklam ubranych w słowa "profesjonalny" czy "dla zaawansowanych" bo są to tylko jedne z licznych metod, którymi sprzedawcy próbują rżnąć nieświadomych klientów ile wlezie. Mnie też to kiedyś spotkało. Natomiast jeśli z gromadzeniem środków finansowych jest trudniej, a nam bardzo zależy na tanim zakupie, to tym bardziej należałoby powstrzymać się przed pochopnymi decyzjami i rzeczywiście rozważyć późniejszy zakup - nawet jeśli i ten późniejszy od sprawdzonych i najczęściej kupowanych producentów okaże się mało trafiony np. z powodu innych oczekiwań, to zawsze sprzęt będzie można odsprzedać na forumowych giełdach, podczas gdy nietrafionego bubla nikt już od kogoś nie odkupi. Niech powiedzenie "Polak mądry po szkodzie" ma zastosowanie w praktyce coraz rzadziej - niestety bez świadomości i choćby tej podstawowej wiedzy u konsumentów, będzie ono pozostawać aktualne.
A na poważnie o czym pamiętać i na co zwracać uwagę stojąc przed zakupem pierwszego sprzętu optycznego wspominałem kiedyś w tym tekście.
Kupowanie takiego sprzętu nie powinno przebiegać "na szybko", ani pod wpływem określenia "teleskop" (bo akurat w tym hobby posiadanie teleskopu nie jest wcale koniecznością do bycia zadowolonym z obserwacji), ani pod wpływem dodatków dołączanych do zestawów, ani kolorowych reklam ubranych w słowa "profesjonalny" czy "dla zaawansowanych" bo są to tylko jedne z licznych metod, którymi sprzedawcy próbują rżnąć nieświadomych klientów ile wlezie. Mnie też to kiedyś spotkało. Natomiast jeśli z gromadzeniem środków finansowych jest trudniej, a nam bardzo zależy na tanim zakupie, to tym bardziej należałoby powstrzymać się przed pochopnymi decyzjami i rzeczywiście rozważyć późniejszy zakup - nawet jeśli i ten późniejszy od sprawdzonych i najczęściej kupowanych producentów okaże się mało trafiony np. z powodu innych oczekiwań, to zawsze sprzęt będzie można odsprzedać na forumowych giełdach, podczas gdy nietrafionego bubla nikt już od kogoś nie odkupi. Niech powiedzenie "Polak mądry po szkodzie" ma zastosowanie w praktyce coraz rzadziej - niestety bez świadomości i choćby tej podstawowej wiedzy u konsumentów, będzie ono pozostawać aktualne.
A na poważnie o czym pamiętać i na co zwracać uwagę stojąc przed zakupem pierwszego sprzętu optycznego wspominałem kiedyś w tym tekście.
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
Kurde ekstra :D Największa dawka czarnego humoru w jednym artykule w historii bloga :D
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło... :-)
UsuńHawkeye, świetny tekst. Gdybyś go napisał 10 lat temu, być może nie posiadałbym mojego bubloskopu za niecałe 900 zł (Optisan STAR 1000114 II), tylko bym zainwestował w lepszy. Niestabilny statyw (na najniższym statywie jest ok, ale za nisko), wady optyczne (np. ostatnio oglądałem Antaresa i zamiast pięknej czerwonej gwiazdy, widziałem czerwoną chudą kreskę). Kiedyś sobie oglądałem Słońce na projektorze, no i oczywiście plastikowy 1,5x odwracacz obrazu się trochę stopił (wiem, trochę przesadziłem z powiększeniem). Dopiero od roku oglądam Słońce przez folię Baadera i teraz już się nie topi.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie zraziłem się do tego wspaniałego hobby, jakim jest astronomia. Problem polega na tym, że nie wiem, czy jeszcze da się ten bubel gdziekolwiek sprzedać. Choćby za 100-200 zł. A fajnie by było, gdybym sobie kupił jakiś dobry sterowany komputerowo teleskop.
Witam, Aztileq ja posiadałem przez pewien czas Opticona (Newton) 76mm zwierciadła i 900 mm ogniskowej, i było tak, że część obiektów pokazywał ładnie,a część fatalnie, natomiast statyw latał w wielu konfiguracjach, na średniej wysokości praktycznie zawsze, a na minimalnej przy wzroście powiększenia, zaś po uzbieraniu kaski przeszedłem na Maczka 127 od SW i używany montaż AZ4 bo skupiam się głównie na planetach, przeskok w komforcie obserwacji i samych obrazach jest miażdżący a i zestaw bardzo "mobilny".Najważniejsze że się nie zraziłeś. Z tymi markowymi też często idą w parze jakieś tam niedoskonałości, ale to już i tak przeskok.
Usuń@Hawkeye, ogólnie jest właśnie tak jak napisałeś- dużo zależy od osoby, bo jedna-dwie się nie zrażą po takich przygodach, osiem innych wnerwi się i koniec tematu z obserwacjami. Ja się wkurzałem pół na pół, ale na koniec twarde postanowienie o odkładaniu budżetu, przemyślenie własnych oczekiwań, i zakup musiał się udać. Człowiek uczy się na błędach, ale fajnie że podejmuje się kroki - ten tekst naprawdę bardzo udany, by nowicjuszy przed powtarzaniem takich błędów uchronić, za to mam tu szacunek i dla forumowiczów również. Żeby tylko była zawsze ochota i czas na zdobycie takiego minimum rozeznania przed czym uważać, a z tym bywa różnie w życiu.
@ Aztileq
UsuńCzyli wychodzi, że kluczowe było u Ciebie to, że nie był to słomiany zapał. I bardzo dobrze! Tylko pogratulować. Jeśli się odczuwa frajdę mimo wad sprzętu (nawet niekoniecznie tylko sprzedawców bubli), to tym lepiej. Trochę takich osób się na pewno znajdzie. Niestety nie brak zupełnie odwrotnych sytuacji, znam przypadki, że kupowano taki właśnie sprzęt dla tzw. "zaawansowanych", gdy nie wypalił z powodu niektórych powyższych wad, to poleciał na śmietnik, a zainteresowanemu chęć do astronomii przeszła dosłownie jak ręką odjął. Ja na początku swojej przygody z astronomią popełniłem podręcznikową serię błędów, którą wyżej przytoczyłem: po pierwsze nie orientowałem się w sprzęcie przed zakupem, po drugie kupowałem w jakimś markecie, obecnie już nie istniejącej sieci dyskontów, po trzecie poleciałem na reklamowane powiększenia, po czwarte kupowałem "na już" bo tanio i niby opłacalne. Po jakimś czasie od zakupu tylko zgrzytanie zębów mi pozostawało. Bardzo dużo zależy od każdego adepta, dlatego wypadało wspomnieć w podsumowaniu, że bubloskopy nie muszą przynieść złych skutków (choć warto w miarę możliwości ich unikać). Jeśli dziś można wybrać między dwiema opcjami, z których w jednej szansa na niezadowolenie jest wysoka z powodu jakości sprzętu, a w drugiej niższa, to warto iść w tą drugą.
@ RobOch - no właśnie, to ostatnie zdanie - "żeby tylko była ochota i czas"
Niestety rynek jest brutalny - kto chce kupić jak najtaniej, z czasem okazuje się, że kupuje drogo, a kto kupuje na szybkiego, bez dania sobie czasu na zorientowanie się w temacie, też często musi ponieść negatywne tego skutki.
Tak a drugiej strony na słomiany zapał czy brak pojęcia o sprzęcie/obserwacjach nie pomoże nawet wypasiony sprzęt za cenę samochodu. Pieniądz trzeba wydawać z głową a kto kupuje bez rozeznania w temacie musi liczyć się z bardzo możliwym niezadowoleniem z zakupu. Chyba że ma więcej szczęścia i jakimś trafem się nie zawiedzie, i może sobie pozwolić na takie ryzyko.Ale i tak nie widzę sensu w takim działaniu.
UsuńHawkeye, z zajawką na FB dowaliłeś, rozbierane zdjęcia a na blogu rozebrany zestaw optisana :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałem, bardzo oryginalnie podszedłeś do tematu. Wydaje mi się że coś takiego może nie jednego uświadomić lepiej niż zwykły poradnik. Ja akurat nie posiadam teleskopu a Celestrona SkyMastera 12x60, o "rurce" będę myślał na jesieni, ale z pewnością nie będzie to nic z plastikową optyką. Fakt, jak się potłucze to może pokaleczyć ręce ale mimo to chyba podejmę to ryzyko na rzecz szklanej optyki :D
W takim razie życzę dobrego i przemyślanego zakupu kiedy przyjdzie na to pora!
UsuńA o rozbieranych zdjęciach musiałem przestrzec, nie chciałem by ktoś poczuł się zgorszony widząc rozebrany zestaw jakiegoś bubla (nawet nie wiem czy to opti-coś czy inny no-name) ;-) Pozdrawiam
Z pierwszym sprzętem jest jak z pierwsza miłością - nie oczekuje się na poradę, ale na goraca aprobatę dokonanego już wyboru.
OdpowiedzUsuńO, dobre porównanie! Ile to było takich wątków na forach, gdzie za wszelką cenę nowicjusz chciał wybłagać od kogoś pozytywną opinię na temat wybranego bubla, mimo że nikt takiej opinii napisać nie chciał...
UsuńPamiętam ten wpis, dzięki za wstawkę na fb:) W obecnym okresie gdzie promocjami będziemy zalewani ktoś nieświadomy rzeczywiście może łatwo wydać pieniążki nie tak jak planował. Link do polecania i uczulania napalonych ale nie zawsze świadomych :)
OdpowiedzUsuńTeleskop tak na prawdę zaczyna się od lustra 16" lub ogniskowej 3000mm wszystko poniżej da niedosyt lub rozczarowanie. Później są kombinacje z soczewkami i cuda na kiju, a i tak o kant to rozbić nawet metodą zerkania, co to za przyjemność i komfort ledwo widzieć mgławice kątem oka lub Jowisza wielkości piłeczki pongponga bez szczegółów..
OdpowiedzUsuńNo nie, to zdecydowanie przesada. Jeśli to ma być puste oglądactwo dla efekciarstwa, to można nabyć jeszcze większy egzemplarz od 16" a i tak mieć niedosyt bo widoki rzeczywiste wciąż nie te co na ładnych kolorowych zdjęciach. Jeśli ktoś ma złapać bakcyla, to złapie go i z samą lornetką.
UsuńTak Newton od 6 cali - można kupić używkę Syntę lub zrobić ATM z robionego bądź fabrycznego lustra. A refraktor tak najlepiej 90 mm Synta używana.
OdpowiedzUsuńWiem, ze prehistoria, ale trafiłem teraz na ten tekst. Posiadałem już kilka teleskopów, obecny to Newton Sky-Watcher N-200 200/1000 EQ-5, czyli bardzo przyzwoity średniak, do tego parę okularów 2 i 1.25 cala. I popełniłem według Ciebie autorze zbrodnię straszną. Kupiłem z pełna premedytacją Spinor Optics R-70/700 AZ-2. Pierwsze co zrobiłem to wywaliłem do kosza okulary i Barlowa. Dałem tam dwa okulary. Pierwszy to Zoom StarGuider 8-24, a drugi to 6 mm Planetary II. Więc okulary nie najgorsze. Średnie raczej. Do nich dołożyłem filtry miejskie księżycowo - planetarne (za około 140 zł), które doskonale poprawiają kontrast widzenia. Wyszło tak, ze komplet okular + filtr cenowo przewyższył koszt zakupu teleskopu, ale jak wspomniałem - mam duży teleskop i troszkę okularów i filtrów różnorakich. I teraz będzie najlepsze. Wywaliłem złączkę kątową, okulary dałem bezpośrednio w wyciąg. I moje zaskoczenie - Jowisz z widocznymi chmurami. No widać je wyraźnie. Księżyce również, co na standardowych okularach zwyczajnie nie działało. Saturn - pierścień widać, o przerwie Cassiniego widocznej z dużego teleskopu można pomarzyć. Mars - widać, ze planeta jest ciemniejsza na południu i jaśniejsza na północy (w tym teleskopie na odwrót, bo odwraca obraz). Udało mi się nawet zaobserwować M31, choć to wymagało zdjęcia filtra z okularu i sporej wyobraźni. Do teleskopu zakupiłem folię ND5 i oprawkę, więc obserwowałem też słońce. Księżyc wiadomo, ale księżyc to podstawa. Wenus dała nura za chmury, a potem zaszła, więc nic o niej nie powiem. Wiadomo, że ten Spinor ma swoje ograniczenia w stosunku do SkyWatchera. Wiadomo, że w zasadzie nie może mu nawet pięt lizać, ale... Mam dzieciaki, którym rzeczy się same w rękach niszczą. Więc SkyWatchera szkoda. A Spinora jak najbardziej nie szkoda. No i jeździmy na wakacje. I tu zachodzi kolizja interesów. Bo albo wezmę bo bagażnika teleskop, albo torby z ubraniami. Więc postanowiłem brać i to i to, kupując mały, tani teleskop przenośny. Waży niecałe 4 kg, po złożeniu jego wysokość to niecałe 90 cm i mieści się do bagażnika auta pozwalając spakować dodatkowo jeszcze walizki z ubraniami. No i jak się mu coś stanie, to chrobotnę go do kosza (zabierając okulary, których mi jednak szkoda) i po sprawie. Tak więc kupiłem ten teleskop z pełną świadomością, bo szukałem taniego, przenośnego sprzętu, dzięki któremu mogę pobawić się w obserwację nieba na wakacjach. Celowo pisze pobawić, bo z prawdziwą obserwację nie ma to za dużo wspólnego, ale gapienie się w okular wybitnie mnie uspokaja. Duży teleskop zostanie w domu, akurat mam warunki, by tam nim przeprowadzać obserwacje. Polecam Ci zrobić test tego Spinora, ale dokładając dobre okulary i filtry. Będziesz zaskoczony. Pomijam to, jak potrafi się wykrzywić wyciąg okularowy, ale śruba kontrująca ustawia go prawidłowo. Dlaczego Spinor? Bo Meade Adventure Scope 80 mm, na który polowałem sprzątnęli mi sprzed nosa. A Meade jeszcze bardziej kompaktowy, choć z krótszą ogniskową... Coś za coś.
OdpowiedzUsuńJa kupiłem levenhuka strike 60 ng, taki https://www.skynet.pl/teleskop-levenhuk-strike-60-ng.html. Dałem coś za niego koło 400 zł. Wiem, że nie dużo i że mam się nie spodziewać cudów, ale już nie mogę się doczekać, aby pojechać do babci na wieś i go przetestować ;-)
OdpowiedzUsuńJa od najmłodszych lat mam fioła na punkcie astronomii i moim pierwszym teleskopem był ten podany wyżej przez kolegę- levenhuk i zdaje się, że również kupiłam go w Skynet.pl. Do dzisiaj mam do niego ogromny sentyment :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam. Sam popełniłem taki błąd mając 16 lat kupując Optisana 60/700
OdpowiedzUsuń