Po długim wyczekiwaniu 10 maja wreszcie udało się - kolejne spotkanie obserwacyjne zrealizowane! Tym razem spotkaliśmy się przede wszystkim w celu obserwacji naszego najbliższego Srebrnego Sąsiada. W wyznaczonym dniu wspólnych obserwacji przypadała akurat idealnie I kwadra Księżyca, oświetlenie jego powierzchni wynosiło równe 50%. W ramach naszych spotkań pierwszy raz udało nam się idealnie "wstrzelić" w I kwadrę. Zwykle były to jej okolice, tym razem jednak mogliśmy się cieszyć najdłuższymi z możliwych cieniami na nierównościach księżycowej powierzchni.
Obserwacje rozpoczęliśmy około godziny 21:30, mniej więcej godzinę po zachodzie Słońca. Niebo zaczęło już ciemnieć, kiedy po raz pierwszy teleskop został nakierowany na Srebrny Glob. Jak zwykle rozpoczęliśmy od najmniejszego powiększenia, by z upływem czasu przejść do tych większych. Już w najmniejszym 36-krotnym powiększeniu dało się odczuć, że rzeczywiście spotykamy się w czasie I kwadry. Długo nie widzieliśmy takiej plastyczności powierzchni naszego satelity. Atmosfera wydawała się być spokojna, więc szybko zmieniliśmy okulary na te o krótszych ogniskowych. Jak się okazało - całkiem słusznie. Wyjątkowo dobry seeing pozwalał cieszyć się stabilnymi i ostrymi jak brzytwa szczegółami topografii księżycowej na linii terminatora praktycznie przez cały czas naszego spotkania. Osobiście nie pamiętam już wieczoru z tak spokojnym stanem atmosfery. Największe wrażenie wywarły okolice kraterów Goldschmidt i Epigenes blisko północnej części Księżyca. Pasma górskie Apenin i Alp wraz z systemem południowych kraterów Lilus, Zach i Curtius utrudniały oderwanie wzroku od okularu teleskopu. Ale nie spotkaliśmy się przecież tylko z powodu I kwadry.
Po około 30-minutowych zmaganiach z oświetlonym idealnie w połowie Srebrnym Globem udaliśmy się nieco dalej w zakątki naszego Układu Słonecznego. Drugim bowiem celem naszego spotkania był Saturn. Choć jego opozycja przypadła ponad miesiąc temu, wciąż nie przestaje on budzić wrażenia, nawet w najmniejszym powiększeniu. Aby przyjrzeć mu się trochę dokładniej, wykorzystując spokojną atmosferę przeszliśmy na powiększenia rzędu 180x. I tu dało się zauważyć już jeden z pasów w atmosferze (słabo, bo słabo widoczny i nie tak wyraźnie jak w przypadku pasów na Jowiszu, ale jednak był), przerwę między pierścieniami, a tarczą planety oraz najjaśniejszego z jej wielu księżyców, Tytana. W tym powiększeniu Saturn bardzo szybko uciekał nam z pola widzenia, nie mniej można było spokojnie napawać się jego stabilnym widokiem przez wyjątkowo długi czas.
Po obserwacjach Władcy Pierścieni polecieliśmy jeszcze dalej, ale tym razem już gołym okiem. Wbrew niektórym opiniom, także i takie obserwacje mogą być satysfakcjonujące. No i miło widzieć, że po naszych spotkaniach, coraz więcej uczestników rozpoznaje kolejne gwiazdozbiory! Najwyraźniejszy Wielki Wóz w zenicie, charakterystyczne kształty Lwa, Panny i Wolarza, a także wschodzący już Trójkąt Letni na wschodnim niebie świadczyły, że tych nocy astronomicznych pozostało już na prawdę nie wiele - idzie lato! Idą więc białe noce - jeszcze tydzień dzieli nas od tego okresu, niezbyt lubianego przez nocnych obserwatorów. Nam jednak udało się wykorzystać jedną z ostatnich nocy astronomicznych przed kilku tygodniową przerwą w ich występowaniu.
Po ponad 2,5 godzinach rozpoczęliśmy się zbierać ze sprzętem i rozchodzić. Przez ten czas, kolejny raz spędziliśmy wspólne obserwacje pod gwiaździstym niebem w niezapomnianej atmosferze. Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za obecność i chęć uczestnictwa w naszym 20-tym już astrospotkaniu wierząc, że kolejne nastąpi już niebawem! Do zobaczenia!
Achhhhhhh! Ależ zazdroszczę :) Brawa!
OdpowiedzUsuńDzięki;) Kto wie, może i z Tobą Szaniu spotkamy się kiedyś na obserwacjach...;)
OdpowiedzUsuńTak więc to jakieś konkretne, zorganizowane spotkania? Czy grupka znajomych?
OdpowiedzUsuńW przypadku jakichś 50% naszych spotkań jest to grupa znajomych ludzi regularnie biorących w nich udział, zaś druga połowa obserwacji to takie spotkania, na które dołączają przechodnie, przypadkowi ludzie z okolicy. Stoją z naszą grupą chociażby na kilkanaście minut aby popatrzeć "co tam ciekawego widać" przez tą wiszącą na czymś rurę... Dobrze widzieć zainteresowanie niekiedy zupełnie obcych osób:)
OdpowiedzUsuńSuper inicjatywa! Szkoda, że nie mój rejon :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń