No w końcu! Trzecie wieczorne podejście do komety C/2020 F3 (NEOWISE) zakończyło się powodzeniem. Nie było jednak wcale tak łatwo, jak zapewne miały w ostatnich dniach poranne skowronki, którym dopisała aura przed świtem. Teraz jednak już także wieczorna widoczność może zostać uznana oficjalnie za rozpoczętą, a dzisiejszym tekstem zapraszam na garść spostrzeżeń z obserwacji i praktycznych wskazówek, które być może niektórym z Was się przydadzą, zwłaszcza jeśli nadal czekacie na swoje pierwsze spotkanie z tą kometą.
Obserwacje prowadziłem w warunkach miejskich mając do dyspozycji widok z niebem północno-zachodnim, północnym i wschodnim odsłoniętym niemal do horyzontu (zabudowania i roślinność zasłaniały góra 2 stopnie od horyzontu). Chmur nie brakowało, zwłaszcza między 21:00 a 22:00, jednak kiedy w końcu przepłynęły nieco lepiej odsłaniając niskie wysokości północno-zachodniego nieba, a oczom uwidoczniła się Kapella, jasne było, że kometa musi już być w zasięgu. Wymagany obszar nieba stał się bezchmurny, rozpoczął się zmierzch cywilny - Słońce schowało się 6 stopni pod horyzont i w tym momencie kometa powinna przebywać już całe niemal 6 stopni nad horyzontem. Nie było więc mowy o tym, aby coś stało na przeszkodzie między nią a lornetką (10x50), którą się posiłkowałem. Sukces nastąpił o godz. 22:15 CEST , kiedy elewacja komety wynosiła 5,4 stopnia - po skrupulatnym manewrowaniu lornetką od Kapelli do Menkalinana i dalej w dół, w końcu tytułowa bohaterka zamajaczyła w polu widzenia.
Prezentowała się w niej jako żółtawa szpilka z jasnym, niemal idealnie punktowym gwiazdopodobnym jądrem, za którym ciągnął się żółtawy, bardzo cienki warkocz na długości około 1 stopnia przy spoglądaniu na wprost i do około 2 stopni metodą zerkania. Przyznam, że nie pamiętam komety, która cechowała się tak znacznym stopniem centralnej kondensacji. Uwaga: nie dostrzegłem jej gołym okiem - mało tego, był moment, w którym po chwilowym ochłonięciu, odłożeniu lornetki na bok i przygotowaniu aparatu, nie mogłem przez chwilę jej ponownie ujrzeć, gdy znów chwyciłem za lornetkę.
Prezentowała się w niej jako żółtawa szpilka z jasnym, niemal idealnie punktowym gwiazdopodobnym jądrem, za którym ciągnął się żółtawy, bardzo cienki warkocz na długości około 1 stopnia przy spoglądaniu na wprost i do około 2 stopni metodą zerkania. Przyznam, że nie pamiętam komety, która cechowała się tak znacznym stopniem centralnej kondensacji. Uwaga: nie dostrzegłem jej gołym okiem - mało tego, był moment, w którym po chwilowym ochłonięciu, odłożeniu lornetki na bok i przygotowaniu aparatu, nie mogłem przez chwilę jej ponownie ujrzeć, gdy znów chwyciłem za lornetkę.
Teraz już wiem, mając wgląd w zdjęcia na komputerze, że w momencie obserwacji od północy napływały kolejne porcje obłoków srebrzystych, jakich nie widziałem gołym okiem i które mogły momentami rzutować na słabszą dostrzegalność komety. Patrząc nieuzbrojonym okiem niebo wydawało się krystalicznie czyste, ale na zdjęciach widzę dzisiaj smugi srebrzaków, które o poranku w wielu regionach zajęły już znaczną powierzchnię nieba trzecią noc z rzędu. Obstawiam, że to była przyczyna pewnych trudności i okresowego przygasania komety w lornetce.
Otwórz pełne kadry w nowej karcie: Pierwszy | Drugi | Trzeci
Nie może się obyć bez porównania do poprzedniej porównywalnej jasnością komety, a więc C/2011 L4 (PanSTARRS), jaką obserwowaliśmy wiosną 2013 roku. Choć obie o podobnej jasności, ze wskazaniem na wyższy blask tej dawnej, różnią się moim zdaniem bardzo wyraźnie. Kometa, która ozdobiła nam teraz lipcowe niebo ma znacznie mniejsze jądro - bardziej skupione, mniej rozmyte - w przypadku C/2011 L4 (PanSTARRS) było ono wyraźnie większe i bardziej rozmyte, podczas gdy w przypadku C/2020 F3 (NEOWISE) przypomina ono wręcz gwiazdę. Z drugiej strony warkocz w obserwacji wizualnej lornetką wydaje mi się znacznie atrakcyjniejszy w przypadku dzisiejszej komety. Nawet bez zerkania widać go w lornetce na długości co najmniej 1 stopnia, mimo elewacji obiektu około 5 stopni w okolicy zmierzchu cywilnego. Kometa sprzed siedmiu lat była bardzo wdzięcznym obiektem dla astrofotografów, zwłaszcza w kwietniu 2013, gdy rozwinęła szeroki warkocz przypominający wachlarz, ale w obserwacji bezpośredniej jako obiekt większy, rozmyty i o niższej jasności powierzchniowej nie ukazywała go tak dobrze, jak robi to C/2020 F3 (NEOWISE).
Także w przypadku fotografowania komety z 2013 roku nie było mowy o tym by zaledwie 2-3 sekundowe ekspozycje były w stanie ukazać coś poza jądrem. Obecnie mamy do czynienia z obiektem, którego naświetlanie zwykłym kompaktem przez wspomniane 2-3 sekundy pozwala zarejestrować wysoce skupione jądro i kawałek najjaśniejszego odcinka warkocza pyłowego ciągnącego się tuż za jądrem - mimo - raz jeszcze - bardzo niskiej elewacji komety i mocno rozświetlonego nieba. Parę przykładowych ekspozycji z samego kompaktu poniżej.
Jeden z kadrów z DSC-H20, ekw. ogniskowej 61 mm + lekki crop, ISO80, f/4.4, eksp. 2.5 sek. W środku podwyższony kontrast o 50%, po prawej dodatkowo po zabawie krzywymi w celu wydobycia warkocza.
Jak wyżej, z tym, że tu ekspozycja skrócona do 1.6 sek.
Crop na samą kometę z pierwszego powyższego kadru - surowa klatka + próby wydobycia warkocza.
Jak wyżej - crop na samą kometę z drugiego kadru - surowa klatka + próby wydobycia warkocza.
Obserwacje zakończyłem około 23:00, gdy elewacja komety spadła do 3,5 stopnia, a jej widoczność uległa pogorszeniu - poza zmniejszeniem wysokości drugim w kolejności czynnikiem psującym widok były raczej nadciągające NLC, ponieważ chmur w tym obszarze tym razem w ogóle nie było. Prognozy na najbliższe 2 wieczory mam pechowe, ale pięknie zapowiada się noc z soboty na niedzielę 11/12 lipca, w którą mam zamiar podjąć się obserwacji przede wszystkim w drugiej połowie nocy, gdy można liczyć na wyższe położenie komety nad północnym wschodem przy jednocześnie znacznie ciemniejszym tle nieba. Co z tego wyjdzie okaże się za 3 dni.
Ogólnie wrażenia bardzo pozytywne, zdecydowanie największa kometarna atrakcja od czasu C/2011 L4 (PanSTARRS). Przypuszczam, że z dostrzegalnością gołym okiem nie byłoby problemu gdyby była to obserwacja poranna, przed rozjaśnieniem nieba gdy kometa ma już wówczas kilka stopni elewacji. Brak dostrzegalności gołym okiem mógł też w jakiejś mierze wynikać z warunków miejskich, wszelkich zanieczyszczeń i aerozoli i sztucznego zaświetlenia, nie mniej fakt zlokalizowania jej lornetką na złotym tle nieba przy 5,5 stopniowej wysokości nad horyzontem o zmierzchu cywilnym i tak wprawia w zachwyt. Kolejnym razem spróbuję sił z fotografią w ognisku przez refraktorek 80/400.
Przypominam, że w dniach 9-11 lipca C/2020 F3 (NEOWISE) przemknie zaledwie 8-10 stopni od Menkalinana, którego łatwo odnajdziemy "w lewo" od Kapelli, co będzie stanowić jedną z najlepszych okazji dla zlokalizowania komety tym, którzy dotąd nie mieli okazji jej obserwować. W miarę możliwości zachęcam do obserwacji w drugiej połowie nocy, ale przez pomyślność obserwacji z wieczoru 8 lipca mogę też już śmiało zachęcać do prób o porze wieczornej. Z pozycją komety będzie już coraz lepiej, z jasnością prawdopodobnie też nie prędko zaczniemy narzekać.
Czytaj też:
Bieżące aktualizacje dotyczące sytuacji z kometą C/2020 F3 (NEOWISE)
f t Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńOsobiście prowadzę obserwacje przede wszystkim wirtualne. Jedna z fotografii Astroboba ujawnia gwiazdopodobne jądro (na co zwróciłeś uwagę) i zdumiewającą symetrię dwudzielnego warkocza komety - efekt jak po retuszu!
https://astrobob.areavoices.com/2020/07/09/comet-neowise-hits-it-out-of-the-park/
Osobiście, odkąd poznałem datę peryhelium Neowise: 3 lipca, zacząłem nazywać ją kometą Bliźniaka, bo tego dnia przypada święto Tomasza Apostoła. Imię Tomasz/Didymos znaczy po prostu Bliźniak. Trafność tej konotacji potwierdza perfekcyjnie bliźniaczy ogon C/2020F3. Szersze wyjaśnienie moich spostrzeżeń wykracza jednak po za ścisłą astronomię uprawianą przez Polskiegoastroblogera, więc już odklejam się od klawiatury.
Ha! Niezwykłe spostrzeżenie, bardzo fajnie, że się nim podzieliłeś! Św. Tomasz mój główny patron. Niekiepski jakby rzekła młodzież, a Akwinata to już w ogóle wzór.
UsuńRzeczywiście strugi pyłu uwalniane z jądra komety ułożyły się w bliźniacze dwa strumienie tworzące warkocz pyłowy. Pewnie w grę wchodzi tu jakiś specyficzny rozkład aktywności jądra przy całkowitym jej braku lub niewielkiej ilości w centralnej części względem skrajnych obszarów, bardzo ciekawy przypadek.
Ja tam też specjalnie nie nastawiam się na fotografowanie, zdecydowanie wolę wizualne wrażenia, ale jakąś tam foto-pamiątkę zawsze lubię zostawić. Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=X_cyA6wTLLQ
OdpowiedzUsuńJa np. mogę chociaż tyle. Wstyd ale nie umiem robić fot w nocy tym moim kompaktem. Nie rozumiem jak go ustawić by dobrze wyostrzał w tych warunkach. Mam nadzieję, że natrafię na lepszą przejrzystość ale nie jest źle.
Fajnie wyszła! Trochę jak odległy samolot z krótką smugą kondensacyjną, w lornetce podobnie ją widziałem, ale warkocz przez jaśniejsze tło wydał mi się wyraźnie cieńszy, niż na Twoim nagraniu.
UsuńJeśli w trybie wideo masz możliwość ostrzenia na nieskończoność to warto od tego zacząć. Nieodległa Kapella może pomóc jako punkt odniesienia przy ustawieniu ostrości. Statyw lub jakiekolwiek ustabilizowanie także pomoże w łapaniu lepszej ostrości.
To sie pochwale jeszcze raz: Peak District, UK, 12 Lipiec
Usuńhttps://photos.app.goo.gl/2kMGS5gBJLee26HA8
Późnym wieczorem, w niedzielę 12-tego***, wyszliśmy z synem w pole, aby mieć wolny północny horyzont. Lornetka była zbędna: po krótkiej lustracji nieba wreszcie ją zobaczyłem, kometę C/2020 F3 Neowise (albo jego, Bliźniaka). Kiedy tak delektowaliśmy się tym widokiem, nagle, od wschodu nadleciał jakiś stwór. Pomyślałem, że to nietoperz. Krzyknąłem, bo leciał wprost na twarz. Miękko zmienił kierunek i bezgłośnie odleciał na północny zachód. Była to dorodna sowa. Jeśli ten ptak jest symbolem mądrości, to w opisanym epizodzie dostajemy uzasadnienie potocznej nazwy obserwowanej przez nas komety: 'Neowise', czyli 'New Wise' - "Nowy Mądry'. Wielki Komet* 2020' zwiastuje przyjście 'Bliźniaka-Nowego Mądrego'. Kto to jest? Gdybym zaczął teraz rozwijać temat, to obawiam się, że Gospodarz bloga wyprosi mnie ze swego ściśle astronomicznego podwórka (i więcej nie wpuści).
OdpowiedzUsuń*Komet, rzeczownik rodzaju męskiego - u Mickiewicza w VIII Księdze 'Pana Tadeusza':
"Nowy gość, dostrzeżony niedawno na niebie:
Był to kometa** pierwszej wielkości i mocy..."
**Wielka Kometa 1811' odkryta na Zwiastowanie Pańskie 25 marca 1811 w konstelacji Argo Navis, czyli w tej samej co... Wielki Komet 2020' w dniu 27 marca (b.r.)! Nie ma przypadków - polecam lekturę Ps 18 [19] 'Coeli enarrant'.
***12-tego lipca ma swoje święto Jazon z Tarsu - czy zaczynasz chwytać, dlaczego te Wielkie Komety pojawiły się na Okręcie Argonautów?
Muszę zapolować.
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie ją upolowałem!
OdpowiedzUsuńWidok z Tychów o ok. 23:00:
https://imgur.com/a/HJcjxN5
Beskidnick - warto!! Aztilek - bardzo się ciszę!
Usuń