W piątkowy wieczór przyszła kolej na następne spotkanie z najjaśniejszą od siedmiu lat kometą, która za mniej niż tydzień znajdzie się w perygeum odbywając najbliższe spotkanie z Ziemią do czasu następnego powrotu za około sześć tysięcy lat. Tym razem mimo prawie bezchmurnego nieba wilgotność powietrza była znacznie wyższa niż poprzednim razem, rosa osadzała się na sprzęcie w niesamowitym tempie, a lekkie zamglenie zarówno terenu jak i nieba zwiększało niekorzystny wpływ zaświetlenia, które zdawało się uderzać ze zdwojoną siłą na tle poprzedniej obserwacji. Mimo to nadal można mówić o bezproblemowej dostrzegalności komety gołym okiem.
Obserwacja prowadzona w tych samych miejskich okolicznościach co poprzednim razem, między 22:30 a 00:00 CEST. Pierwsze namierzenie komety z wykorzystaniem lornetki 10x50 nastąpiło o 22:05 przy Słońcu 6,5 stopnia pod horyzontem i elewacji komety 21 stopni. Mimo znacznie wyższej pozycji komety na niebie nie dało się jej wypatrzeć przed rozpoczęciem zmierzchu cywilnego jak trzy wieczory wcześniej, za co obwiniam w głównej mierze gorsze warunki widoczności wywołane lekkim zamgleniem, a dopiero w drugiej kolejności ubytkiem jasności obiektu. Odkąd bowiem C/2020 F3 (NEOWISE) została wypatrzona w lornetce, odtąd momentalnie zaczęła być widoczna gołym okiem i im bardziej zmierzch postępował, tym trudniej było dopatrzyć się spadku jasności komety, świecącej blisko 20 stopni nad horyzontem na granatowym niebie.
Szeroki kadr na niebo północne/północno-zachodnie z godz. 23:00 CEST (Słońce 12 stopni pod horyzontem, elewacja komety 17 stopni) i crop na samą kometę. GX800K, ogniskowa 24 mm (ekw. 48 mm), f/5.0, ISO 1000, eksp. 13 sek.
W obserwacji wizualnej lornetką dało się dojrzeć około 3-stopniowej długości warkocz pyłowy prawie pionowo układający się za głową komety na godzinę niemal "dwunastą", jednak o ujrzeniu warkocza gazowego nie było mowy ani lornetką, ani refraktorkiem 80/400.
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) sfotografowana 17/18.07.2020 r. SW80/400+GX800K, ISO 6400, eksp. 3,2 sek (górne) i 2 sek. (dolne). Pojedyncze klatki, wykadrowane.
Ten drugi w fotografii w ognisku głównym ujawnił za to nową cechę komety nieobserwowaną ani nie rejestrowaną ostatnim razem, a mianowicie znacznie większy udział zielonej barwy wokół jądra jako skutek emisji dwu i trzyatomowych cząsteczek węgla, w przeciwieństwie do większości obserwacji z pierwszej połowy lipca, gdy dominowała barwa żółta tak w wizualnych jak i fotograficznych obserwacjach obiektu, świadcząca o znacznej emisji sodu.
Po lewej: crop na jądro komety, kontrast i barwa +50%; po prawej crop na kometę ze stacku 15 klatek po 2 sek. każda (w sumie 30 sek. ekspozycji).
Około 22:30 CEST przy Słońcu 9 stopni pod horyzontem warkocz stawał się dostrzegalny także gołym okiem na długości nieco większej, niż 14 lipca, około 2,5 do 3 stopni metodą zerkania. Dziesięć minut później niebo przecięła w bardzo efektownym jasnym przelocie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, a od północno-wschodniego horyzontu zaczynały się zbierać bardzo intensywne, lecz w niewielkiej ilości obłoki srebrzyste. W miejscu obserwacji kometa wydawała się niewiele słabsza od wtorkowego wieczoru - choć większość relacji wskazuje obecnie na jasność 2,0-2,5 mag., niektóre nawet 2,8 mag. Ubytek jasności stał się dla mnie bardziej namacalny w drodze powrotnej do domu. O ile trzy wieczory wstecz z dostrzeganiem komety i krótkiego odcinka jej warkocza nie było problemu (wiedząc gdzie spoglądać) nawet z zasypanej latarniami ulicy przy kompletnym braku adaptacji wzroku do ciemności, o tyle teraz wiedząc w które miejsce nieba celować, nie byłem w stanie ujrzeć komety ani razu. Trudno mi jednak określić na ile wynikło to ze spadku blasku po jedynie trzech wieczorach, a na ile ze wspomnianego zawilgoconego powietrza i słabszej niż poprzednio przejrzystości.
Co by nie mówić, przejście komety na wyższe elewacje i ciemniejsze tło nieba skutecznie rekompensuje ubywającą jasność wynikającą z malejącego wpływu Słońca na aktywność komety, a w miejscu obserwacji nawet pod miejskim niebem kometa w mej ocenie nadal prezentuje się o niebo lepiej, niż choćby C/2011 L4 (PanSTARRS) z wiosny 2013 roku - zarówno gołym okiem jak i w lornetce. Niezmiennie jest na czym oko zawiesić i jeśli ta malejąca jasność nie będzie postępować szybciej niż dotąd, jeszcze długo C/2020 F3 (NEOWISE) pozostawać będzie bardzo wdzięcznym obiektem - tak do obserwacji lornetkowych, jak i miłośników nocnej fotografii.
Poprzednie:
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) - obserwacja z 14/15.07.2020 r. - foto-relacja
Pierwsza obserwacja komety C/2020 F3 (NEOWISE) 08.07.2020 r.
Sytuacja na bieżąco:
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) - bieżące aktualizacje
f t Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.
A ja nadal mam problem z dostrzeżeniem komety z granic miejskich Białegostoku. Nawet przeczesując niebo lornetką.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucie malejącej jasności komety. Za to wczoraj tj. 2020-07-18 ukazała mi się w towarzystwie obłoków srebrzystych :-)
OdpowiedzUsuńNeowise i srebrzaki 1
Neowise 2 Neowise i srebrzaki 3 Neowise 4
Piękne połączenie - na pewno nie tak uprzykrzające jak z początku lipca gdy kometa tonęła w srebrzakach pogarszających jej widoczność :-)
Usuń@BARBARA - w najnowszej aktualizacji skrobnąłem nieco więcej o jej namierzaniu teraz w ostatniej dekadzie lipca - proszę próbować przy każdej pogodnej okazji, kometa naprawdę jest w łatwym zasięgu lornetki pod miejskim niebem. Trzymam kciuki!!