Po minionej nocy stwierdzam, że nadszedł czas na zrobienie porządków w szafce z obserwacyjnym sprzętem nabywanym przez wiele minionych lat, by przeanalizowawszy co naprawdę może się na przyszłość przydać, a z czego już korzystać nie będę, dokonać uzupełnienia ekwipunku dla lepszego przygotowania na następne ważne zjawiska astronomiczne.
Teleskop i lornetkę wypada zamienić na tarpa lub jakąś inną wodoodporną płachtę biwakową. Zamiast aparatu fotograficznego zainwestować w kapok, a statyw i montaż odsprzedać na rzecz zaopatrzenia się w ponton. No i sprawa najważniejsza - zrobić stos z otrzymanych czy nabytych atlasów gwiazd i encyklopedii astronomicznych, podpalić tę wkurzającą, rozbudzającą astro-apetyt makulaturę tańcząc naokoło jak Indianie i zainwestować w coś zdecydowanie bardziej przydatnego i na czasie - atlasy chmur.
9 minut. Dokładnie przez tyle czasu od momentu rozpoczęcia częściowego zaćmienia Księżyca (plus jakaś godzinka przed nim) mogłem liczyć na pozbawiony zachmurzenia piękny obraz nisko zawieszonego Srebrnego Globu. Nie ma mowy o zrealizowaniu jakiegoś planu minimum. Za plan minimum obierałem chwile widoczności zaćmienia w okolicach fazy maksymalnej o 23:30 CEST, a nie przełom fazy półcieniowej i częściowej. Po raz drugi w tym roku przy okazji zaćmienia naszego satelity odniosłem sromotną, paskudną porażkę, mniej dotkliwą wyłącznie dzięki obecności mojego dobrego kumpla, który powróciwszy z Norwegii na urlop postanowił mi towarzyszyć podczas wypadu w teren. Niesamowicie przyjemnie jest dzielić z kimś innym radość w trakcie sukcesu obserwacji, ale też znacznie łatwiej przychodzi znoszenie pechowej aury, gdy zamiast skupiać się na jej wyczynach możesz liczyć na dobre towarzystwo i mimo wszystko nie żałujesz po powrocie ani sekundy z nieudanej eskapady.
Gdy po kilku minutach od rozpoczęcia zaćmienia częściowego na Księżyc napłynęła szczelna warstwa niskich chmur, nie zwijaliśmy się z miejsca obserwacji, czekając na choćby chwilowe przetarcia, tym bardziej że było cieplej, niż prognoza sugerowała i można było mówić nawet o jakimś komforcie termicznym. Ale jakiś kwadrans później staliśmy się już sprinterami, uciekającymi ze sprzętem gdzie pieprz rośnie przed falą deszczu, który dał nam do zrozumienia, że to prawdopodobnie koniec nadziei na tę noc. Miał być drobny deszcz, mówili. Tylko przelotnie padać miało, mówili... Tymczasem gdy zaczęło padać, lało już właściwie prawie do północy, do której staraliśmy się wyczekać w terenie w miejscu możliwie osłoniętym od opadu. Około północy nastąpiło upragnione "zakręcenie kranu" z niebios, przy jednak dalszym całkowitym pokryciu nieba chmurami, ale już po około kwadransie ruszyła kolejna fala deszczu, który utrzymał się prawie do świtu. Rzeczywiście przelotny opad. Pierdziele...
22:01 CEST. Kontakt U1 - rozpoczyna się ostatnie w dekadzie częściowe zaćmienie Księżyca. Piękny widok gołym okiem i w lornetce. |
22:05 CEST. Zaćmienie w toku. Coraz mniej czasu, ostatnie chwile przed skryciem się Srebrnego Globu za ławicę chmur. |
22:10 CEST. Ostatni moment dostrzegalności Księżyca. |
22:11 CEST. To nie faza maksymalna, ale ostatnie promienie księżycowego światła przedostające się przez już niemal w całości zakrywające niebo chmury. Smutno. |
22:11 CEST w innej perspektywie. Kilka minut później rozpoczął się prawie dwugodzinny opad deszczu, przerwany kwadransem spokoju i wznowiony do niemal świtu. To zdecydowanie nie był opad "przelotny". |
Przemoczony do suchej nitki, powróciwszy do domu przed 01:00 pierwsze co zrobiłem po zrzuceniu ubrania sprawiającego wrażenie, że popływałem sobie cały we Wiśle, to sprawdziłem czy widać na niebie cośkolwiek w tym chwilowym przerwaniu opadu. Mleko. Chmury tak niskie, że rozświetlone miastem uczyniły całe niebo pomarańczowym, ale o wskazaniu miejsca, gdzie mógł być wówczas tytułowy aktor nie było mowy - kołdra zbyt gruba. To by było na tyle jeśli chodzi o ostatnie w tej dekadzie zaćmienie Księżyca widoczne w Polsce. Jest to zarazem idealny moment by dokonać podsumowania i zestawienia sukcesów i porażek w przypadku widocznych w naszym kraju zaćmień Srebrnego Globu w dekadzie 2010-2019. Mimo wszystko, mimo minionej nocy i tej z 21 stycznia, bilans wychodzi na tyle owocnie, że z chęcią brałbym taki wynik w ciemno przy okazji każdego otwarcia nowej dekady.
- 21 grudnia 2010 - całkowite zaćmienie Księżyca - widoczne tylko jako częściowe, do około 20% fazy cieniowej przy samym zachodzie - NIEPOWODZENIE
- 15 czerwca 2011 - całkowite zaćmienie Księżyca - widoczne przy wschodzie od około 10-15 minut przed rozpoczęciem fazy całkowitej - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 10 grudnia 2011 - całkowite zaćmienie Księżyca - widoczne przy wschodzie już podczas trwania fazy całkowitej - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 28 listopada 2011 - półcieniowe zaćmienie Księżyca - przy wschodzie - NIEPOWODZENIE
- 25 kwietnia 2013 - częściowe zaćmienie Księżyca - widoczne w całości - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 18 października 2013 - półcieniowe zaćmienie Księżyca - widoczne w całości - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 7 sierpnia 2017 - częściowe zaćmienie Księżyca - widoczne przy wschodzie - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 27 lipca 2018 - całkowite zaćmienie Księżyca - widoczne w całości - jednocześnie najdłuższe w XXI wieku - SUKCES - ➨ foto-relacja
- 16 lipca 2019 - częściowe zaćmienie Księżyca - widoczne w całości - NIEPOWODZENIE - właśnie o nim czytasz.
Wyszczególniając największe perełki, czyli zaćmienia całkowite, w dobiegającej końca dekadzie jako Polska mieliśmy 5 takich okazji. Tylko raz - 21 stycznia br. musiałem pogodzić się z wygraną zachmurzenia. Jak wspominałem - to wynik, który bym chętnie brał w ciemno na początku każdej nowej dekady. Drugie pod względem efektu wow - zaćmienia częściowe - przytrafiły się naszemu krajowi 4 razy. Minionej nocy chmurzyska wygrały, niestety spośród czterech zaćmień częściowych w tej dekadzie akurat to było najpiękniejsze, z kolei przegrana z 21 grudnia 2010 roku nie boli prawie wcale, bo jako Polska byliśmy maksymalnie pokrzywdzeni. Łącząc zaćmienia całkowite i częściowe daje to 6 sukcesów na 9 zjawisk. Na koniec zaćmienia półcieniowe, których najmniej szkoda gdy umykają nad chmurami, bo muszą mieć naprawdę głęboką fazę maksymalną, aby cokolwiek dało się wzrokowo odczuć. Na 4 zjawiska znów tylko 1 porażka i to przy tym najsłabszym zaćmieniu. Suma summarum, jeśli chodzi o dostrzegalne w Polsce zaćmienia Księżyca w dekadzie 2010-2019, na 13 zjawisk udało mi się ujrzeć 9 z nich: 4 zaćmienia całkowite, 2 częściowe i 3 półcieniowe. Ból po porażkach niekiedy jest duży, ale patrząc na ten bilans bez emocji, na chłodno jak tylko można - to była naprawdę udana dekada z zaćmieniami Srebrnego Globu.
Na koniec warto jeszcze rzucić okiem na animację zachmurzenia nad Polską z minionej nocy. Animację zrobiłem ze zdjęć EUMETSAT wykonywanych co 15 minut między 22:00 16.07 a 01:00 CEST 17.07 czyli podczas trwania zaćmienia częściowego. Widać jak tym razem aura przyniosła wysoce nierównomierny podział, jak wielką była loterią i co ciekawe - jak bardzo model GFS nie doszacował ilości chmur (przypominam prognozy ➨ z soboty 13.07 i ➨ poniedziałku 15.07 na zaledwie dobę przed interesującym nas terminem, gdzie znaczna większość kraju miała być wolna od chmur). Za to doskonale sytuację z zachmurzeniem wyliczył model UM (➨ w tekście z 15.07), który mocno zburzył optymizm panujący od soboty za sprawą modelu GFS i co gorsza zaburzył go bardzo trafnie.
Animacja z okresu 22:00 CEST 16.07 do 01:00 CEST 17.07 w interwałach 15-minutowych. Credit: sat24.com
Pewne niedoszacowanie w UM dotyczyło za to opadów deszczu (odnoszę to już tylko do swojej lokalizacji). Podczas gdy doświadczyłem uporczywego i praktycznie ciągłego opadu przez większą część nocy, meteorogramy sugerowały drobny i wybitnie przelotny opad ograniczający się do "dwóch kresek" 2-3 mm opadu około 21:00 UT na osi czasu. Gdybym wiedział, że będzie tak jak wyszło, to zostawiłbym cały sprzęt i wziął jakieś ponczo przeciwdeszczowe, które zabieram w góry, a zamiast niskich bucików letnich jakieś konkretne gumiaki do kolana.
Sprawdziły się też moje obawy zawarte w ➨ tekście o statystyce pogodowej za 16 lipca w ostatniej dekadzie - mój region z 7 na 10 pogodnymi nocami w tym terminie wskazywałem jako kandydata do "oddania bramki" na rzecz pochmurnego nieba i wyrównania wyniku do tendencji panującej na ogół w całym kraju, a sprowadzającej się do po prostu wyrównanego wyniku. Znowuż tam, gdzie można było się załamać z powodu pechowej statystyki, pogoda tym razem pozwoliła powalczyć o więcej, niż zdawała się to umożliwiać w historii.
Ostatnie w dekadzie zaćmienie Księżyca przeszło do historii. Cieszę się, że wielu z Was szczęście dopisało, gratuluję udanych zdjęć i dziękuję za Wasze relacje zarówno na blogu jak i jego ➨ fejsbukowym profilu. Dekadę zamykam w stylu mocno różniącym się od jej początku przez drugie z rzędu niepowodzenie, co stanowi jedyny taki ciąg w powyższym zestawieniu, ale niestety decydując się na brnięcie w to hobby człowiek jest, a przynajmniej powinien być świadom, że na naszych szerokościach geograficznych od niepowodzeń pogodowych nie uda się uciec. Tak czy siak dekadę 2010-2019 pod względem zaćmień Księżyca zapamiętam jako naprawdę udaną.
Poprzednie teksty Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej "Częściowe zaćmienie Księżyca 16.07.2019 A.D.":
➨ Wpis główny. Przebieg zjawiska, poradnik dla obserwatorów.
➨ Mecz chmury kontra pogodne niebo: jaka pogoda panowała w Polsce w ostatniej dekadzie?
➨ 3 dni do częściowego zaćmienia Księżyca: pierwszy rzut oka na prognozy pogody
➨ Ostatni komentarz do prognoz pogodowych modeli numerycznych przed częściowym zaćmieniem Księżyca
f t Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.
Zdjęcia satelitarne: Credit: EUMETSAT/sat24.com
Grunt, że chociaż tyle zobaczyłeś! W tej dekadzie tylko dwa ostatnie całkowite zacieniania Księżyca udało mi się zobaczyć. Natomiast te z 2011 jako częściowe tuż po zakończeniu fazy całkowitej. Wczoraj widziałem niemal w całości, z dużymi przerwami -przez 40 minut non stop chmury zakrywały i odsłaniały Księżyc. Za to w styczniu totalna klapa. Ta dekada była bardzo udana pod względem zaćmień!
OdpowiedzUsuńMuszę zwrócić uwagę na zaćmienia Słońca które też udało mi się zobaczyć 4 razy- dwa w Polsce i dwa zagranicą jako całkowite!
Poprzednia dekada niestety nie była sprzyjająca pod względem zaćmień Księżyca- licząc od 2006 r. -tylko z 7 września się udało.
No to pięknie! Rzeczywiście Danielu masz powody do uznania dekady za udaną w kwestii zaćmień. Właściwie można by taki bilans za 10 ostatnich lat zaćmień brać w ciemno gdyby chcieć powtórki na nową dekadę. Super!
UsuńPo południu miałem duże obawy co do pogody, bo niebo było głównie zachmurzone, ale o ok. 16:00 powiało optymizmem. Nagle niebo się oczyściło i tak zostało przez wiele godzin, więc o pogodę w czasie zaćmienia byłem spokojny. O ok. 21:33 śmignęła mi po niebie nisko nad horyzontem (kierunek południowo-wschodni) ISS. I dopiero niedługo po tym nadeszły chmury, które pokryły niemal całe niebo. Widać było tylko blask Księżyca, momentami Jowisza. Przed godz. 23:00 zza chmur zaczął się przedzierać Księżyc, który był już nieźle zakryty przez ziemski cień. O 23:11 znowu przeleciała ISS, tym razem wyżej nad horyzontem. I dopiero w pobliżu maksimum zakrycia niebo w okolicach Księżyca się rozpogodziło. Coraz częściej było widać Saturna i gwiazdy. Obserwacje zakończyłem o ok. godziny 0:15, kiedy chmury coraz bardziej znowu dochodziły do głosu aż w końcu pokryły całe niebo.
OdpowiedzUsuńObserwacje jak najbardziej na plus, mimo, że nie miałem takiego spokoju jak rok temu podczas całkowitego zaćmienia Księżyca wraz z opozycją Marsa. Wtedy pogoda jak najbardziej się udała, a wczoraj były przez nią nerwy.
A tutaj moja fotorelacja + filmik:
Usuńhttps://imgur.com/bYPkejz
https://imgur.com/815IPza
https://imgur.com/T9NFpeg
https://imgur.com/JyN8eCC
https://imgur.com/1mTWFw5
https://imgur.com/Thrw4I9
https://imgur.com/XGGxXhU
https://imgur.com/SFNXB0h
https://imgur.com/AJLO72Y
https://imgur.com/CGoxw33
Usuńhttps://imgur.com/XHPDIqm
https://imgur.com/c5omjnq
https://imgur.com/21HSw5s
https://imgur.com/IHBCEeE
Piękne! Bardzo się cieszę, że mimo stresu z chmurami udało się Tobie wyczekać poprawy aury na kilka tych najbardziej efektownych momentów. Bardzo ładnie złapana prawdziwa barwa cienia. Ja niestety na tyle liczyć nie mogłem, jednak tych kilka procent zaćmienia to jeszcze za mało aby cień złapać w innych barwach niż czarny. Może kolejnym razem!
UsuńI filmik:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Gj6UOI1TmsY
U mnie była akurat tego dnia taka kicha, że odpuściłem sobie czuwanie, (poprzedniego było nie najgorzej, kolejnego - wręcz ładnie). Do astrhobby od dawna mam stosunek b. luźny i nie oczekuję zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńSama tematyka tego portalu nawet świadczy o tym, że klasyczna aktywność astrohobbystyczna (polowanie na DSO) staje się coraz trudniejsza. Sprzętu jest wprawdzie więcej i jest łatwiej dostępny, ale ciemnego nieba jak na lekarstwo i szybko ubywa. Do tego dochodzą zmiany klimatyczne, których tempo zaskakuje nawet naukowców. Pozostają zjawiska o dużej jasności, dostrzegalne z miasta i okolic, a i to w sytuacji ruletki pogodowej. Oczywiście jest jeszcze teoria z zadaniami, skądinąd ciekawe rzeczy... :-)