Całkowite zaćmienie Księżyca 21.01.2019 A.D.: Mecz chmury kontra pogodne niebo - jaka pogoda panowała w Polsce 21 stycznia w ostatnich latach?

Na dwa tygodnie przed najważniejszą nocą miesiąca i jedną z najważniejszych w całym 2019 roku zapraszam na tradycyjny element każdej Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej, jakie dotąd się na łamach bloga pojawiały, a zatem na tekst będący spojrzeniem na sytuację synoptyczną, która panowała w Polsce właśnie 21 stycznia w kilku ostatnich latach. O tym, że szanse na sprzyjającą aurę w tym okresie są mizerne większość z nas wie bez zagłębiania się w detale, ale by tradycji stało się zadość i by jednak spróbować odnaleźć mimo wszystko jakieś promyki nadziei, zapraszam na podróż do przeszłości i przyjrzenie się teoretycznym szansom na sukces.

A to teoretyczne przyjrzenie się szansom na sukces jak zwykle nastąpi w odniesieniu do zdjęć satelitarnych z EUMETSAT-a wykonanych nad Europą Środkową 21 stycznia w trakcie ostatniej dekady. 10 ostatnich lat, 10 szans na strzelenie gola chmurom lub odniesienie porażki w starciu z dominującym zazwyczaj zachmurzeniem o tej porze roku. Do porównania używam zdjęć wykonanych o godz. 06:15 CET jako godzinie możliwie zbliżonej do momentu ➨ fazy maksymalnej całkowitego zaćmienia Księżyca, która nastąpi o godz. 06:12 CET. Jeśli w jakimś z porównywanych lat nie było dostępne zdjęcie z godz. 06:15 CET, zamiennie stosowałem pierwsze z dostępnych "najbliższe" tej godzinie zdjęcie lub z alternatywnego źródła (np. 2012-2013 - BERN). Ponieważ są to godziny jeszcze przed wschodem Słońca, naturalnie wybrać mogłem tylko zdjęcia wykonywane w paśmie podczerwonym

Do każdego roku pozwoliłem sobie jak zwykle na krótki komentarz ze wskazaniem regionów z najkorzystniejszą lub najbardziej kapryśną aurą, a że to środek zimy to wachlarz sytuacji pogodowych był naprawdę szeroki, o czym za moment się przekonacie. Które zatem województwa mają najwięcej powodów do obaw, a w których dobrze - przynajmniej w teorii - byłoby się znaleźć podczas nadchodzącego cudu natury? Zacznijmy od 2009 roku.

Jeśli kogoś z Was nie interesuje pogoda nad swoim województwem 21 stycznia w minionych latach, możecie ominąć analizę lat 2009-2018 i przejść od razu do podsumowania i wniosków. Zachęcam jednak do prześledzenia sytuacji rok po roku.

2009
Credit: EUMETSAT.
Pierwszy z dziesięciu rok do porównań nie wymaga właściwie długiego opisu dla Polski. 21 stycznia 2009 roku nad naszym krajem zalegał front atmosferyczny związany z niżem znad Bałkanów, który całkowicie przykrył niebo zachmurzeniem, a najbliższe wyraźne strefy rozpogodzeń pozwalających na obserwacje najważniejszego momentu nadchodzącego zaćmienia (gdyby miało miejsce w 2009 roku) widać dopiero w zachodniej połowie Niemiec. Paskudna sytuacja bez względu na województwo, której uniknięcie w zbliżające się zaćmienie byłoby koniecznością. W pierwszej rundzie tytułowego meczu chmury niestety "strzelają gola" wszystkim Polakom.

2010
Credit: EUMETSAT.
W drugiej rundzie tytułowego meczu - a więc 21 stycznia 2010 roku - sytuacja ulega pewnym zmianom. Coś co dotyczyło Polski w zeszłym roku, tym razem dotyka wyraźnie Włochów i zachodnich wybrzeży Europy, natomiast nad centrum naszego kontynentu dominuje układ wysokiego ciśnienia zapewniający szeroką strefę bezchmurnego lub nieznacznie zachmurzonego nieba nad Francją, Niemcami, a częściowo docierają one do południowo-zachodnich i południowych województw Polski. Zdjęcie z tego roku prezentowane wyżej jest z godz. 06:45 CET, a więc w około pół godziny po momencie fazy maksymalnej nadchodzącego zaćmienia - przypominam o tym z uwagi na fakt, że szeroka fala zachmurzenia widoczna nad północno-wschodnią Europą, wlewająca się do Polski, postępowała tego poranka z każdą chwilą ku południowemu wschodowi.

Zatem w takiej sytuacji - gdyby w podobnym wydaniu miała się powtórzyć w roku 2019 - należałoby się liczyć z systematycznym pogarszaniem warunków wraz z postępem zaćmienia, a które to obserwowalne byłoby w całości jedynie na Dolnym Śląsku, Śląsku, w Małopolsce i południowych skrajach Rzeszowszczyzny. Całe Pomorze - Zachodnie i Gdańskie, Warmia, Podlasie, Mazowsze i Ziemia Lubuska tracą tu drugiego gola i spotykają się z postępującym zachmurzeniem, które w drugiej połowie nocy przykryło w tych regionach niebo już w stopniu całkowitym.

2011
Credit: EUMETSAT.
21 stycznia 2011 roku przynosi jeszcze inną sytuację synoptyczną nad Europą. Wielki układ wyżowy z mnóstwem pogodnego nieba widoczny nad zachodnią częścią kontynentu zapewniłby doskonałe warunki obserwacyjne zjawiska na jakie czekamy, zwłaszcza w Hiszpanii i Francji, po czym docieramy do Niemiec, gdzie wprawdzie wyż nadal oddziałuje, ale z uwagi na wyższą wilgotność powietrza w tym obszarze staje się wyżem "zgniłym", przynoszącym niemal wszędzie niskie zachmurzenie na całej powierzchni nieba - sytuację, z którą dobrze mogliśmy się oswoić na przykład w niedawno minionym grudniu 2018. Sytuacja pozornie nad naszymi zachodnimi sąsiadami wygląda dobrze, ale zwróćmy uwagę, że te odcienie szarości nie są tak ciemne jak nad Francją czy Hiszpanią, która miała wówczas bezchmurne niebo.

Nad Niemcami zalega w dużym stopniu stratus redukujący do zera widoczność nieba - jedynie na niewielką skalę rozrywa się on nad południowo-wschodnimi regionami Niemiec. Ta pogoda "zgniłego wyżu" dotyka także większości Polski. Nad centrum kraju mniej więcej od Ziemi Łódzkiej przez Mazowsze i Ziemię Lubuską po Warmię oprócz tego mamy grubszą kołdrę z zachmurzenia wyższych pięter, a jedyne prześwity nieba w dominującym nad większością kraju stratusie widać tylko lokalnie nad północnymi granicami Małopolski i Podlasiem. W takiej sytuacji obserwacje byłyby możliwe do przeprowadzenia co najwyżej "na raty" w chwilach okresowych rozpogodzeń, ale o korzystnych warunkach i tak trudno tu pisać. Dla uniknięcia sztucznego zawyżania szans przyjmijmy więc, że wszystkie regiony tracą tu punkt na rzecz pochmurnego nieba, bo jak wyżej - sukces w tak niewielkich rozpogodzeniach byłby wysoce niepewny.

2012
Credit: EUMETSAT.
W 2012 roku 21 stycznia widzimy po części powtórkę z roku poprzedniego, a po części poprawę. Powtórka - ze stratusem na całej powierzchni nieba, który w razie wystąpienia podczas nadchodzącego zaćmienia, kompletnie uniemożliwiłby obserwacje zjawiska - dotyczy województw zachodnich, częściowo południowych i w dużej mierze ćwiartki północno-wschodniej. Poprawa względem roku poprzedniego dotyczy Pomorza Gdańskiego, Kujaw i lokalnie Ziemi Lubuskiej prawie po Rzeszowszczyznę - tam widzimy strefy większych rozpogodzeń, w których - gdyby wystąpiły - obserwacje zaćmienia byłby w dużym stopniu komfortowe, najpewniej z możliwością bezstresowej obserwacji całości zjawiska, jakie z Polski będzie możliwe do ujrzenia. Pomorze i Kujawy po raz pierwszy w tytułowym meczu zyskują punkt na rzecz pogodnego nieba.

2013
Credit: EUMETSAT.
Piąty rok do porównań niestety nadal nie jest rokiem, w którym mielibyśmy sprawiedliwy i najbardziej wyczekiwany podział pogody na bezchmurne niebo w całym kraju. 21 stycznia 2013 roku Polska była pod wpływem niżu, jednak zachmurzenie nad naszym krajem było mocno postrzępione i nieregularnie rozsiane pomiędzy węższymi pasami rozpogodzeń wręcz do stanu nieba bezchmurnego. Taką korzystną sytuację z niebem bezchmurnym lub zachmurzonym w stopniu akceptowalnym pod względem obserwacji nadchodzącego zaćmienia, mieliśmy na Pomorzu Zachodnim, Pomorzu Gdańskim, większości Warmii, następnie równoleżnikowo od zachodu przez Wielkopolskę, Kujawy, Mazowsze po Podlasie występowała strefa grubego pasma zachmurzenia całkowite zakrywającego nieba.

I znów wąski pas rozpogodzeń od Dolnego Śląska, lokalnie województwa lubelskiego przez wzrost zachmurzenia nad Ziemią Łódzką, Kielecką po więcej rozpogodzeń nad Mazowszem, przy czym nie do stanu bezchmurnego nieba, a zachmurzenia dużego, okresowo pozwalającego na obserwacje nieba w występujących co kilka-kilkanaście minut poprawach widoczności. Grube płaty zachmurzenia uniemożliwiającego obserwacje nieba zalegają nad Śląskiem, Małopolską, Ziemią Kielecką, Rzeszowszczyzną i lokalnie Ziemią Lubuską. Podział pogody bardzo nieregularny, który bez względu na region przyniósłby mnóstwo stresu wszystkim odliczającym ostatnie chwile do zaćmienia.

2014
Credit: EUMETSAT.
21 stycznia 2014 roku po raz pierwszy od początku dzisiejszego tekstu większość Europy charakteryzuje się wyżową pogodą, a ta większość to pas od Portugalii przez Hiszpanię po Francję, Skandynawia i nasi wschodni sąsiedzi. Niestety centrum kontynentu atakowane jest przez układ niżowy znad Bałkanów, który przynosi najwięcej zachmurzenia w licznych krajach na południe od Polski, natomiast południową połowę kraju i zachodnie województwa przykrywają postrzępione struktury zachmurzenia z frontu związanego z niżem znad Wielkiej Brytanii.

Największe zachmurzenie dotyka ćwiartki północno-zachodniej Polski i Małopolski, natomiast województwa centralne i większość obszarów południowej połowy Polski zmierzyć się tu musiały z zachmurzeniem porozrywanym, z okresowymi rozpogodzeniami postępującymi z upływem kolejnych godzin na skutek oddziaływania wyżu rosyjskiego. Wyż ten, zbudowany w suchym i zimnym powietrzu przyniósł mnóstwo pogodnej aury, która wlała się do Polski od północnego wschodu, zapewniając ją Pomorzu Gdańskiemu, po części Kujawom, Warmii, Podlasiu, centrum, Ziemi Lubuskiej i na sporą skalę także od Ziemi Łódzkiej po Rzeszowszczyznę.

W takim układzie widać, że tylko dwa obszary kraju można uznać za całkowicie pozbawione szans na sukces, gdyby taka sytuacja miała się powtórzyć, a były tutaj nimi Pomorze Zachodnie i Małopolska. Najkorzystniejsze obszary z pogodnym niebem to Pomorze Gdańskie, cała ćwiartka Polski północno-wschodniej i ćwiartka południowo-wschodnia. Cała reszta toczyłaby walkę z zachmurzeniem dużym, stopniowo przechodzącym w umiarkowane i małe, zatem obserwacje byłyby możliwe co najmniej w wariancie minimum, a więc ze sporadycznymi przerwami w chwilach krótkotrwałego przepływu większych porcji zachmurzenia przeplatanych z niebem pogodnym.

2015
Credit: EUMETSAT.
Siódmy rok do porównania przynosi nam już bardziej tradycyjny dla tej pory roku widok zachmurzenia nad Europą. Przeplatanka rozległych niżów z niewielkimi ośrodkami wyżowymi zapewniającymi więcej pogodnego nieba tylko nielicznym szczęśliwcom - głównie w Portugalii, Hiszpanii, większości Niemiec, Włoch i naszych południowych sąsiadów. Tuż nad Polską umiejscowił się front atmosferyczny z wyraźnymi porcjami zachmurzenia biegnącymi z północnego zachodu ku południowemu wschodowi, ale nie wpływa on do naszego kraju swoją główną osią, tylko wpuszcza niejako przez "boczne drzwi" płaty chmur nad ćwiartkę południowo-wschodnią, północno-zachodnią i krańce północno-wschodnie. Większość Podlasia ma rozpogodzenia, choć przy już dużym zachmurzeniu, przynoszącym widoczność nieba tylko okresowo. Centrum Polski prawie po same południowo-zachodnie granice przykrywa znamienny dla jesienno-zimowych sezonów stratus uniemożliwiający jakiekolwiek obserwacje nieba.

Nieco - i tylko nieco lepiej - sytuacja kształtuje się na krańcach Dolnego Śląska i wąskim pasie wzdłuż zachodniej granicy, ale są to na tyle wąskie i małe obszary wobec całej powierzchni tych województw, że dla bezpieczniejszego oszacowania końcowego prawdopodobieństwa przyznawany jest tutaj punkt dla zachmurzenia. Jedynie ćwiartka północno-wschodnia z wyróżniającą się mocno strefą rozpogodzeń - mimo wspomnianych wyżej okoliczności, zyskuje punkt na rzecz pogodnego nieba.

2016
Credit: EUMETSAT.
W 2016 roku centrum Europy dostało się pod wpływ rozległego układu wysokiego ciśnienia przynoszącego jednak rozmaite warunki pogodowe. Dla przykładu w suchym powietrzu dominującym nad Francją i Niemcami dominuje pogodne niebo, z nielicznymi porcjami lokalnego zachmurzenia, które w perspektywie nadchodzącego zaćmienia, moglibyśmy śmiało pominąć. Polska jednak po raz kolejny nie ma szczęścia i znajduje się pod wpływem słabo widocznego niżu z centrum ulokowanym nad Podlasiem. Wokół niego ruchem spiralnym spływa do Polski porozrywane zachmurzenie - od Bałtyku przez Pomorze Gdańskie, Kujawy po Mazowsze i Ziemię Lubuską. Poza tym znaczna większość kraju musi się zmierzyć z całkowicie zakrywającym niebo stratusem. Rozrywa się on nieco, przynosząc rozpogodzenia wyłącznie w bardzo lokalnym wymiarze nad Warmią, Ziemią Kielecką i Podkarpaciem. Wobec takiej dominacji zachmurzenia i tak nielicznych na niewielką skalę dziur w chmurach, pochmurne niebo musi odnieść zwycięstwo w tej ósmej rundzie tytułowego meczu.

2017
Credit: EUMETSAT.
Nawet w tak niefortunnym okresie jak 21 stycznia, trafiają się w Polsce sezony, kiedy układy baryczne nad Europą przynoszą nam taką sytuację synoptyczną, jakiej chcielibyśmy sobie życzyć zawsze na wszystkie najważniejsze zjawiska astronomiczne. Przedostatnia z dziesięciu rund tytułowego meczu nie wymaga szerszego komentarza, a jedynie moją prośbę do Was - abyście jak najsilniej ściskali kciuki za powtórkę takiej sytuacji podczas nadchodzącego zaćmienia.

Cały kraj - od Odry po Bug i od Bałtyku po Tatry znajduje się tu pod wpływem pogodnego układu wysokiego ciśnienia, z centrum ulokowanym na południowym Bałtyku, co zapewnia wszystkim województwom krystalicznie czyste, bezchmurne niebo - taka sytuacja utrzymywała się całą noc i przez kolejne godziny, zatem nie tylko najważniejszy moment zaćmienia, ale cały jego przebieg, moglibyśmy obserwować w doskonałych warunkach pogodowych. Drobne obłoki zanikające widoczne na granicy Pomorza Zachodniego i Gdańskiego nie byłyby tu problemem, ponieważ miały charakter krótkotrwały i przemijający - były to niewielkie porcje zachmurzenia zanikającego z każdą minutą. Dokładnie takiej mapki i takiej sytuacji meteorologicznej powinniśmy sobie życzyć na poranek 21 stycznia 2019 roku.

2018
Credit: EUMETSAT.
Ostatnia runda tytułowego meczu przynosi wyraźnie odmienną sytuację w porównaniu do 2017 roku, już niestety bardziej typową dla tego okresu. Ostatni punkt na konto pogodnego nieba zyskują tutaj Wielkopolska, Kujawy, Mazowsze i większość Ziemi Lubuskiej. Pas północnych województw przykrywa stratus, lokalnie rozrywający się nad wschodnią Warmią i zachodnimi obrzeżami Podlasia, natomiast zachodni pas, południowo-zachodni, centrum południa i południowy wschód kraju spowite są jeszcze grubszym zachmurzeniem związanym z niżem bałkańskim. Najbliższe wyraźne układy wyżowe z pogodnym niebem usytuowały się wówczas dopiero nad zachodnią Europą. Sytuacja, której po rocznej przerwie mogą z pewnością pragnąć obserwatorzy wspomnianego pasa od Wielkopolski po Ziemię Lubuską, ale też sytuacja, której znaczna większość Polski nie chciałaby zaznać przy okazji zbliżającego się zaćmienia.

Po rozbiciu Polski na 9 obszarów i przesuwając się od NW do SE to jest:

- północny zachód - północ - północny wschód;
- środkowy zachód - centrum kraju - środkowy wschód;
- południowy zachód - południe - południowy wschód,

i po porównaniu ostatniej dekady w dzień 21 stycznia, kiedy do "strzelenia" i rozdania było w sumie 10 punktów, wynik meczu chmury kontra pogodne niebo prezentuje się następująco:

część NW     /     centrum N     /     część NE
     8 - 2              7 - 3               7 - 3

centrum W     /     centrum Polski     /     centrum E
     7 - 3                  7 - 3                   7 - 3

część SW     /     centrum S     /     część SE
    6 - 4                 8 - 2                   7 - 3


Podsumowanie i wnioski


Z powyższego zestawienia, które oczywiście nie jest zupełnie miarodajne, ale daje przynajmniej jakieś oparcie w szacowaniu szans na sukces na podstawie aury 21 stycznia każdego z ostatnich dziesięciu lat, widać wyraźnie, że właściwie nie ma regionów, które mogłyby odetchnąć z ulgą. Tak naprawdę w całym kraju niezależnie od regionu mamy do czynienia ze zwycięstwem zachmurzenia w tytułowym meczu, gdzieniegdzie wręcz prawie nokautującym (NW, S - 8 do 2) lub bardzo wyraźnym (reszta - 7 do 3). Tylko południowo-zachodnia część kraju wyróżnia się pozytywnie tocząc wyrównany pojedynek (6:4), jednak mimo to wciąż jest to wynik przechylający szalę zwycięstwa na rzecz pochmurnej aury.

Przekładając te szacunkowe wyniki na procenty, przy dziesięciu latach do porównania łatwo możemy to zamienić na orientacyjne prawdopodobieństwo pochmurnej aury na nadchodzące zaćmienie wynoszące: dla północnego zachodu i środkowego południa 80%, przez 70% dla większości kraju do 60% dla Dolnego Śląska. Pisząc najkrócej: bez względu na region mamy wyraźnie większe szanse na to, że aura zniweczy nasze zamiary obserwacji zbliżającego się zaćmienia, niż że uzyskamy sprzyjające warunki pogodowe.


Jakie inne i krótkie, aczkolwiek ważne wnioski można wysnuć dzięki powyższemu porównaniu?

1) Przede wszystkim zwróćmy uwagę na sytuację z roku 2017. Ten podręcznikowy przykład uwielbianej i wysoce pożądanej przez nas wyżowej aury z czystym, bezchmurnym niebem nad całą Polską - to sytuacja, która w ciągu ostatnich 10 lat wystąpiła zaledwie jeden raz. Jeden jedyny 21 stycznia 2017 roku w razie powtórki podczas zaćmienia dałby od początku do końca gwarancję pełnego sukcesu wszystkim bez względu na województwo i przez cały czas trwania zjawiska. I to jest wniosek smutny, choć niestety oczywisty o tej porze roku.
2) Prawie zawsze (poza chlubnym wyjątkiem 2017 potwierdzającym złą regułę) aura jest w tym czasie podzielona w Polsce bardzo nieregularnie, można by rzec niesprawiedliwie.
3) Bliskość układów wysokiego ciśnienia względem Polski bardzo często kończy się stratusem na całym niebie, uniemożliwiającym jakiekolwiek obserwacje. W efekcie często są to "zgniłe wyże", choć nie znaczy to, że nie mamy oczekiwać wyżu. Owszem powinniśmy - bo tylko wyże zapewnić mogą wielkie strefy bezchmurnego nieba utrzymujące się nad danym obszarem przez dłuższy czas, ale muszą to być wyże zbudowane w suchym powietrzu. Niestety o tej porze roku jest z nimi duża loteria, jeśli nie wręcz większa niż jesienią - patrz sytuacje z roku 2011, 2012, 2015, 2016.
4) Praktycznie każdego roku o tej porze w towarzystwie Polski mamy jakieś pochmurne układy niżowe - nie zawsze one do nas wstępują, ale to słaba pociecha wobec częstych o tej porze roku zgniłych wyżów. Tak czy siak wyjątek sprzed dwóch lat potwierdza, że nawet o tej niesprzyjającej porze roku jakaś szansa na piękną aurę dla wszystkich Polaków zawsze może się trafić.

I tym ostatnim wnioskiem, pragnę zakończyć dzisiejsze spojrzenie na pogodę 21 stycznia w Polsce w ostatnich dziesięciu latach, aby choć mały promyk nadziei w każdym z Was tlił się do samego końca bez względu na prognozy, które jeszcze się pojawią. Proponuję jednak nie zapamiętywać tylko tego końcowego wniosku, ale pamiętać o nim wyłącznie w odniesieniu do całej reszty, która z pewnością nie brzmi optymistycznie, nie mniej jednak pozwala oczekiwać na ten wspaniały fenomen bardziej w atmosferze realizmu, niż utopijnego optymizmu, którym przecież styczniowych standardów pogodowych nie zaczarujemy. Wspaniale będzie doświadczyć pogodnej aury podczas nadchodzącego całkowitego zaćmienia Księżyca, ale warto pamiętać, że losowe porażki w trakcie takich pięknych zjawisk też są od zawsze wpisane w nasze hobby. T -14 dni i odliczamy!


Poprzedni tekst Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej:
Całkowite zaćmienie Księżyca 21.01.2019 A.D.


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze