Po zakończeniu drugiego kwartału 2018 roku przychodzi dobry moment na przyjrzenie się kolejnym tygodniom gasnącego 24. cyklu aktywności słonecznej i spojrzeniu na aktualny postęp cyklu w drodze do Słonecznego Minimum. Jak nasza Dzienna Gwiazda zachowywała się w minionych trzech miesiącach, jak się sprawuje obecnie i czego możemy oczekiwać w rozpoczętym trzecim kwartale?
Postęp 24. cyklu aktywności słonecznej - średnie miesięczne liczby Wolfa, stan do 9 lipca 2018 r. Credits: SWPC |
Od ostatniego podsumowania przebiegu trwającej schyłkowej fazy cyklu słonecznego mijają trzy miesiące. W ➨ podsumowaniu I kwartału rozpocząłem od mianowania marca 2018 roku nowym liderem wśród miesięcy po maksimach bieżącego cyklu, przynoszących największą sumę dni z pozbawioną plam tarczą słoneczną. Tegoroczny marzec przyniósł aż 24 dni z wyzerowaną liczbą Wolfa spychając z pozycji lidera listopad ub.r. z 19 dniami bez plam. Dziś już można na oficjalnie przyznać, że po drugim kwartale marzec żółtą koszulkę lidera w dalszym ciągu utrzymuje, a aż dwa spośród trzech miesięcy, które po nim nastąpiły, nie mogły stanowić dla niego konkurencji.
Nie znaczy to jednak, że wygasanie aktywności plamotwórczej znacznie przystopowało, mimo faktu, że maj dosłownie na styk zdołał podtrzymać tendencję trwającą nieprzerwanie od października ub.r., w ramach której obserwujemy w każdym kolejnym miesiącu przynajmniej 10 dni bez plam na tarczy słonecznej. I właśnie tylko tych 10 dni bez plam maj przyniósł, co jednak wystarczyło dla kontynuacji wspomnianego trendu. Z kolei następny miesiąc przez znaczną część sprawiał wrażenie chcącego przerwać tendencję, albowiem do 26 dnia miesiąca czerwiec przyniósł tylko 6 dni z pustą tarczą słoneczną. Rozpoczęty jednak dobę później nowy okres bez plam zdołał czerwcową sumę podwyższyć do 11 czyniąc z czerwca dziewiąty miesiąc z rzędu, który podtrzymał wspomniany trend.
Miesiące po maksimach 24. cyklu aktywności słonecznej, podczas których wystąpiły dni z R=0 - stan na 14.07.2018 r. Z uwagi na nieprzerwanie pustą tarczę słoneczną od 27 czerwca po dzień dzisiejszy, lipiec 2018 roku stał się pierwszym miesiącem w 2018 roku, który podtrzymał wspomniany trend co najmniej 10 dni z czystą tarczą już 10 dnia miesiąca i być może stanie się nowym liderem lub przynajmniej stanowiąc miesiąc porównywalny do marca 2018 (24 dni z R=0). Szczegóły okresów bez plam dostępne na liście. Oprac. własne. |
Niezmiennemu liderowi, jakim pozostaje marzec 2018, kroku zdołał dotrzymać tylko kwiecień, który przyniósł nam 19 dni z zerową liczbą Wolfa. Był to drugi z rzędu miesiąc, w którym ogólna suma dni bez plam zbliżona jest do 20 i ostatni jak dotąd z porównywalnie niską produkcją plam. Maj i czerwiec wyraźnie spowolniły przyrost takich dni, głównie za sprawą widoczności pojedynczych grup plam zdolnych przetrwać większość okresu przechodzenia przez dostrzegalną z perspektywy Ziemi półkulę słoneczną, jednak całościowa suma dni bez plam w momencie osiągnięcia połowy 2018 roku zgodnie z przewidywaniami zbliżyła się do wyniku całościowego za rok ubiegły. Pozwala to podtrzymywać założenie, że w ogólnym rozrachunku 2018 rok będzie w stanie przynieść nam około 200 dni bez plam lub nawet nieco więcej, podwajając tym samym sumę z roku poprzedniego (104). Dzisiejsza sobota 14 lipca jest już 105. dniem z czysta tarczą w 2018 roku. Maj i czerwiec niewiele w tej materii zmieniły, co widzimy właśnie od rozpoczęcia nowego okresu bez plam zapoczątkowanego 27 czerwca.
Od 27 czerwca do dnia dzisiejszego nie nastąpiło jego przerwanie, w aktualnym okresie zerowej liczby Wolfa uzbierało nam się już 17 dni, dzisiejszy jest 18-tym, co oznacza, że obserwujemy właśnie kolejny z nowych rekordów oczekiwanych i wspominanych ➨ w poprzednim opracowaniu, a więc rekordowej absencji plam w jednym nieprzerwanym okresie po maksimach bieżącego cyklu. Do tej pory niezmiennie najdłuższą nieobecnością plam na tarczy słonecznej mógł poszczycić się marzec ub.r., który przyniósł 15-dniowy okres czystej tarczy (6-20 marca). Ponadto możemy zauważyć, że bez najmniejszych trudności lipiec już kilka dni temu podtrzymał przytoczoną na początku tendencję, stając się dziesiątym miesiącem z rzędu, w którym mamy co najmniej 10 dni bez plam - wpisał się on w ten trend tak naprawdę już dziesiątego dnia miesiąca. Aktualny wynik 14 dni bez plam (stan na 14.07) z pewnością lipiec zdoła jeszcze podwyższyć, być może stwarzając zagrożenie dla marca jako bieżącego lidera wśród miesięcy z największą absencją plam, a nawet zostając nowym liderem, jeśli sytuacja ta się przeciągnie do trzeciej dekady miesiąca.
SZYBKIE PODSUMOWANIE:
Po pierwsze już teraz, od 14 lipca, zaobserwowaliśmy w 2018 roku więcej dni bez plam (105), niż w całym roku ubiegłym (104); po drugie nadszedł moment, w którym obserwujemy właśnie bicie nowego rekordu absencji plam w jednym nieprzerwanym okresie trwającym od 27 czerwca i przynoszącym na razie 18 następujących po sobie dni bez plam (stan na 14.07); po trzecie będąc w połowie lipca nie uświadczyliśmy jeszcze żadnych plam na tarczy od jego początku, co może oznaczać, że lipiec uplasuje się w czołówce takich miesięcy lub wręcz zostając nowym liderem.
AKTYWNOŚĆ SŁONECZNA I GEOMAGNETYCZNA
Po dwóch kwartałach 2018 roku nie wiele udało się też podwyższyć sumę wystąpień zorzy polarnej nad Polską. Dotychczas mieliśmy 4 takie sytuacje, ➨ w marcu i ➨ w maju, z czego w maju dwie noc po nocy, jednak ani razu zjawisko to nie było wywołane właściwą aktywnością rozbłyskową w grupach plam, lecz było efektem napływu strumieni wiatru słonecznego z licznie formujących się na obecnym schyłkowym etapie cyklu dziur koronalnych. Co prawda 5 lipca doszło do jednego, wartego odnotowania koronalnego wyrzutu masy (CME) za zachodnią krawędzią tarczy, pierwszego od wielu tygodni, jednak źródło tego zjawiska miało miejsce po niewidocznej z Ziemi półkuli słonecznej i CME w żadnym razie nie mógł mieć wpływu na aktywność geomagnetyczną, jako, że uwolniony został w zupełnie przeciwnym kierunku względem Ziemi.
Po pierwszym półroczu rok 2018 pozostaje także niestety rokiem, w którym jak dotąd nie doszło do jakiegokolwiek rozbłysku klasy M lub silniejszego po dostrzegalnej z Ziemi półkuli słonecznej. Wobec trwającego nasilania absencji plam wydaje się trudne oczekiwanie zmian na tym polu w pozostałych miesiącach roku, jednak nieustannie warto pamiętać, że nawet w okresach Słonecznego Minimum potrafią uformować się pojedyncze obszary aktywne o skomplikowanej budowie magnetycznej plam, emitujące nie tylko silne, energetyczne rozbłyski, ale też towarzyszące im koronalne wyrzuty masy. Takie sporadyczne przejawy wysokiej aktywności słonecznej mogą zachodzić nawet wówczas, gdy będą sąsiadować z okresami długotrwałej ciszy i braku aktywności plamotwórczej, choć tutaj z pomocą dla obserwatorów zórz polarnych przychodzą wspomniane dziury koronalne i emitowane przez nie strumienie CHHSS.
Można śmiało zakładać, że przy kolejnych wystąpieniach zorzy to właśnie strumienie z dziur koronalnych będą najczęstszą przyczyną wzrostów aktywności geomagnetycznej, a burze wywołane przez towarzyszące istotnym rozbłyskom CME stanowić będą wyjątki, o ile w ogóle do takich wydarzeń dojdzie. Przypadek z 5 lipca pokazuje jednak, że nawet obecnie trafiają się od czasu do czasu koronalne wyrzuty masy, w tym przypadku dla korzystnego rozwoju sytuacji dla obserwatorów zorzy polarnej zabrakło jedynie odpowiedniego zgrania się w czasie z uwolnieniem CME i ukierunkowaniem jego źródła na Ziemię.
PODSUMOWANIE
Rozpoczęty przed dwoma tygodniami trzeci kwartał przyniesie w najłagodniejszym scenariuszu kontynuację bardzo niskiej aktywności słonecznej znanej nam z kwartału drugiego, choć z uwagi na dalszy postęp cyklu bardziej prawdopodobnym staje się potencjalne podobieństwo trzeciego kwartału do kwartału pierwszego, w którym przyrost dni z pozbawionym plam Słońcem okazał się jeszcze wyraźniejszy. Zakładając u kresu 2018 roku podwojenie całościowego wyniku za rok ubiegły (104) i biorąc pod uwagę fakt, że już przed połową lipca takich dni mamy 105, w każdym z pozostałych kwartałów powinniśmy obserwować wzrost sumy dni z zerową liczbą Wolfa średnio o około 50 na kwartał i około 16 na miesiąc. Mogą się oczywiście nadal trafiać takie okresy jak niedawny maj-czerwiec, gdzie oba miesiące łącznie przyniosły tylko 21 dni bez plam, jednak okresy (lista) nieprzerwanej absencji obszarów aktywnych na tarczy słonecznej coraz częściej rozciągają się na ponad tydzień, więc nawet gdy chwilowo następuje blokowanie miesięcznej sumy dni z brakiem aktywności plamotwórczej - jak było to w maju bądź czerwcu 2018, to każdy nowo rozpoczęty okres bez plam coraz łatwiej nadrabia zaległości. Być może dotarliśmy do tego etapu cyklu słonecznego, w którym większość okresów nieobecności plam liczonych będzie już w dwucyfrowych wartościach, ale pełniejszą odpowiedź czy rzeczywiście można mówić o osiągnięciu tak zaawansowanego, późnego momentu cyklu poprzedzającego początek nowego Słonecznego Minimum, uzyskamy za pół roku.
DOPISANE 22.07. W sobotę 21 lipca na tarczy słonecznej uformowała się niewielka plama grupy 2716, będąca pierwszą taką formacją od 27 czerwca. Najdłuższy jak dotąd okres absencji plam po maksimach 24. cyklu aktywności słonecznej potrwał 24 dni - złożyły się na niego 4 dni w czerwcu (27-30.06) i 20 dni w lipcu (01-20.07). Po tym okresie mamy już 111 dni bez plam na tarczy w 2018 roku, to jest o 7 więcej niż w całym roku ubiegłym. Najpewniej licznik szybko ruszy jednak na nowo, ponieważ plama obszaru 2716 szybko zanika i jeszcze w ostatnim tygodniu lipca wejdziemy w nowy okres z czystą tarczą, czyniący z lipca poważnego konkurenta, a być może nowego lidera po marcu 2018 w kwestii sumy dni z zerową liczbą Wolfa w jednym miesiącu.
Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona ➨ Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i zórz polarnych na żywo - podstrona ➨ Pogoda kosmiczna
f Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.
Witam, a kiedy można liczyć na sezon zórz polarnych ?
OdpowiedzUsuńW Polsce niestety nie istnieje nic takiego, losowość tych zjawisk dla naszego kraju jest tak duża, a częstotliwość na tyle mała, że nie można tu określać ścisłego wąskiego okresu godnego miana "sezonu zórz polarnych". Dwa razy do roku jest jednak o nie znacznie łatwiej - są to okresy plus minus kilku tygodni względem obu równonocy - wiosennej i jesiennej, wówczas nawet przy słabszych burzach zorze "lubią" często (jak na nasz kraj) docierać do Polski. Proponuję zerknąć choćby pobieżnie na same tytuły publikowanych na blogu dotychczasowych opracowań burz magnetycznych zakończonych z zorzami dla Polaków - w tytułach podaję zawsze daty wystąpienia zjawiska.
UsuńDruga sprawa, że przy zbliżaniu się do Słonecznego Minimum takich zjawisk będzie systematycnie ubywać, ba - już ubywa. W roku 2016 przykładowo mieliśmy 18 wystąpień zorzy w Polsce (udokumentowanych), a w bieżącym na razie tylko 4 i to bardzo subtelnych. Pozdrawiam
Świetne, bardzo bogate opracowanie.
OdpowiedzUsuń