Umiarkowana burza magnetyczna kategorii G2 (07-08.11.2017) - pojedynek zórz z jesiennym stratusem: opracowanie wydarzenia

Za nami dziesiąte w tym roku wystąpienie zorzy polarnej nad naszym krajem. Nie tak silne jak pod koniec września, lecz wyraźniejsze niż w połowie października, wzmożenie aktywności geomagnetycznej pokryło się niestety z dominacją pochmurnej aury nad większością województw, przez co relacji z tego jubileuszowego wystąpienia barwnego zjawiska na północnym niebie, było jak na lekarstwo - i wielka szkoda, bowiem nieliczne zdjęcia jakie napłynęły świadczą o stosunkowo sporej jak na kategorię burzy intensywności zorzy polarnej, której zarówno w Polsce jak też innych zakątkach nie przeszkodził nawet blask Srebrnego Globu przebywającego zaledwie 3 doby po pełni.



Po raz kolejny wzburzenie pogody kosmicznej w tym roku wystąpiło za sprawą dotarcia do Ziemi strumienia wiatru słonecznego podwyższonej prędkości (CHHSS), uwalnianego z dziury koronalnej, która już poprzednio emitowała strumień CHHSS w naszym kierunku przed połową października. Oczekiwania co do zdolności oddziaływania tego strumienia na aktywność geomagnetyczną były spore i podbudowane pamięcią o wydarzeniach z poprzedniego miesiąca, ale były jednocześnie pozbawione szczególnie silnych emocji towarzyszących na ogół przy oczekiwaniu na takie zjawiska, właśnie za sprawą dominującej jak zwykle w listopadzie pochmurnej aury, która nie dawała niemal jakichkolwiek szans na odniesienie obserwacyjnego sukcesu. Większość zatem podeszła tym razem do gotowości zorzowej na chłodno.

Zgodnie z oczekiwaniami, strumień wiatru dotarł do naszej planety 7 listopada, doprowadzając w pierwszej kolejności do stopniowego wzrostu gęstości z 5 do ponad 30 protonów/cm3, po którym nastąpił wzrost prędkości z około 400 do ponad 600-620 km/sek. Wraz z przybraniem wyższej prędkości wiatru, całkowite natężenie jego pola magnetycznego (Bt) uległo wzmożeniu do 18nT, co od początku dawało do zrozumienia, że mamy ponownie do czynienia ze strumieniem o wyraźnym potencjale do wzburzenia pogody kosmicznej, a co jeszcze ważniejsze, skierowanie pola magnetycznego od początku pozostawało dominująco południowe, choć cały potencjał nie był wykorzystywany - Bz w granicach -10 do 15nT. Początkowo, gdy dopiero co rozpoczął się napływ CHHSS, zaistniała jedynie słaba burza magnetyczna kategorii G1 (od godz. 10:00 CET) z uwagi na słabsze jeszcze wówczas natężenie pola magnetycznego (Bt około 10nT, przy Bz -6 do -8nT), a po trzech godzinach wręcz doszło do jej zaniku na skutek tymczasowego przejścia skierowania pola magnetycznego wiatru na północne.

Dopiero po kolejnych sześciu godzinach, akurat na nadchodzący zmierzch nad Europę Środkową, skierowanie Bz powróciło do stabilnie południowego, tym razem już o wyższym odchyleniu na skutek wzmożenia całkowitego natężenia pola do wspomnianych 18nT. W efekcie nastąpił momentalny skok ze stanu niestabilności w ziemskim polu magnetycznym (Kp=4) do umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2, która zachodząc od około godz. 19:00 CET bez choćby momentalnego wygaszania utrzymywała się na niezmiennym poziomie przez całych 12 godzin cichnąc dopiero po godz. 07:00 CET 8 listopada, już po świcie nad Polską.

Dziura koronalna - stan z 05.11.2017 r. Mimo wyraźnego odchylenia ku północnemu biegunowi słonecznemu, rozpiętość dziury byla na tyle korzystna by strumień CHHSS uwalniany z jej południowych fragmentów zdołał być kierowanym ku Ziemi. Długość fali 211 angstremów. Credits: SDOZapis warunków wiatru słonecznego podczas burzy magnetycznej kategorii G2 w noc z 7 na 8 listopada 2017 r. Widoczny stopniowy wzrost gęstości, wytracanej wraz z późniejszym wzrostem prędkości wiatru słonecznego i wzmożenia natężenia pola magnetycznego. Credits: SWPCZestawienie globalnego indeksu Kp za okres 7-9 listopada 2017 r. Widoczne cztery następujące jeden za drugim epizody z umiarkowaną burzą magnetyczną kategorii G2 w noc z 7 na 8 listopada oraz kolejne 4 z burzą magnetyczną kategorii G1 już w trakcie 8 listopada. Credits: SWPC

Niestety przy tym bardzo korzystnym pokryciem się godzin największej aktywności burzy rozciągniętej na aż 12 godzin z godzinami nocnymi dla Polski, burza z tej nocy jest w chwili obecnej najsłabiej udokumentowaną pod względem obserwacji zórz polarnych nad naszym krajem. Zaledwie jednemu czytelnikowi udało się stoczyć zwycięską walkę z atakującym szarym jesiennym stratusem kompletnie pokrywającym niebo nad całym krajem - serdecznie dziękuję za nadesłane materiały. Tej najważniejszej bowiem nocy z 7 na 8 listopada jedynie niektóre obszary Zatoki Gdańskiej, z której pochodzą poniższe fotografie, a także niewielki skrawek północno-wschodniej części województwa podlaskiego, mogły liczyć na rozpogodzone niebo, podczas gdy wszystkie inne zakątki Polski, bez żadnych wyjątków, znajdywały się wówczas pod szczelną jednolitą kołdrą stratusa, tego nielubianego przez nas bardzo charakterystycznego elementu jesiennej aury i będącego w tym przypadku produktem zgniłego wyżu. Informacje o lokalizacji i autorstwie dostępne po najechaniu myszką na miniaturkę.

Zorza polarna sfotografowana w noc z 7 na 8 listopada 2017 r. Rewa, pomorskie. Autor: Marek StanZorza polarna sfotografowana w noc z 7 na 8 listopada 2017 r. Rewa, pomorskie. Autor: Marek Stan

Zorza polarna sfotografowana w noc z 7 na 8 listopada 2017 r. Wprawdzie zachmurzenie szybko zaczyna dominować, ale światło zorzy polarnej pozostaje wyraźnie dostrzegalne nad horyzontem w przerwach pomiędzy chmurami. Rewa, pomorskie. Autor: Marek StanZorza polarna sfotografowana w noc z 7 na 8 listopada 2017 r. Wprawdzie zachmurzenie szybko zaczyna dominować, ale światło zorzy polarnej pozostaje wyraźnie dostrzegalne nad horyzontem w przerwach pomiędzy chmurami. Rewa, pomorskie. Autor: Marek Stan

Pozostała część 8 listopada przyniosła jeszcze w sumie 12 kolejnych godzin ze stanem burzy magnetycznej, tym razem jednak już tylko słabej kategorii G1, która ostatecznie zakończyła się przed 01:00 CET 9 listopada, zachodząc zatem przez pierwszą połowę nocy z 8 na 9 listopada. Noc ta nie przyniosła jednak większych zmian w pogodzie nad Polską, co w połączeniu z wytracaną już siłą burzy sprawiło, że kolejne relacje o widoczności zórz polarnych, nie pojawiły się. Zupełnie inaczej sytuacja z ziemską aurą kształtowała się po drugiej stronie Atlantyku. W Stanach Zjednoczonych podczas nocy z 7 na 8 listopada, gdy burza osiągała niezmiennie umiarkowaną aktywność w kategorii G2 zorze polarne zostały zarejestrowane nawet z 41. stopnia szerokości geograficznej północnej. Tym większy smutek ma nas prawo ogarniać, bo w tej sytuacji z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać można, że w razie sprzyjającej sytuacji meteorologicznej meldunki o widocznych - choćby fotograficznie - zorzach polarnych, mogłyby pojawić się nie tylko z całej Polski rozciągniętej pomiędzy 54. a 49. stopniem szerokości geograficznych północnych, ale też i naszych południowych sąsiadów, którzy w październiku również mieli szczęście do zórz.

Zorza polarna sfotografowana 07.11.2017. Lokalizacja - Rice Lake,Wisconsin, Stany Zjednoczone. Credits: Dirk S.MillerZorza polarna sfotografowana 07.11.2017. Lokalizacja - Glenrothes, Szkocja. Credits: Mike Wragg

Zorza polarna sfotografowana 07.11.2017. Lokalizacja - Prague, Nebraska, Stany Zjednoczone. 41. stopień szerokości geograficznej północnej (!). Credits: Jingpeng LiuZorza polarna sfotografowana 07.11.2017. Lokalizacja - Dayton, Wyoming, Stany Zjednoczone. Credits: Kevin Palmer


Z drugiej strony taka porażka w listopadzie nie jest czymś nowym czy niespodziewanym. Każdy kto już trochę w tym hobby siedzi wie, z jaką sytuacją pogodową mamy w tym miesiącu do czynienia pod względem sprzyjania nocnym - i nie tylko, obserwacjom astronomicznym i co by nie pisać, to fakt, że piękny spektakl na niebie uciekł nam w listopadzie koło nosa, a właściwie - nad chmurami, nie wywołuje już tak dotkliwego bólu, który mógłby nam towarzyszyć w razie takiego samego fiaska podczas innego miesiąca kojarzącego się nam z pogodą korzystną. Tu, w listopadzie, na ogół jesteśmy już z wyprzedzeniem pogodzeni - a przynajmniej powinniśmy być - z faktem, że znaczna większość wspaniałości na gwiaździstym firmamencie, zarówno tych przewidzianych w kalendarzu jak i tych będących poza sferą przewidywalności jak podsumowywana dziś burza magnetyczna - będzie nam najczęściej umykać w zalewie pochmurnej, a często też deszczowej i wietrznej aury.

Tym większe brawa dla jedynego w powyższym zestawieniu fotografii szczęśliwcy z Polski, któremu było dane zarejestrować zorzę polarną toczącą pojedynek o miejsce w kadrze z dominującym zachmurzeniem. Zdjęcia te dowodzą, że najważniejsza w tym całym hobby jest wytrwałość, ale i że nawet w przypadku niemal zerowych szans na zorzowy sukces, dodatkowo w jasną noc księżycową zaledwie trzy doby po pełni, wciąż warto pozostawać w gotowości i próbować swoich sił w polowaniach na to ulotne zjawisko - jak zresztą wspominałem w kilku podpunktach ostatniego kompendium. Nam, a więc całej reszcie, która tamtej nocy (jak zresztą przez większość listopada) mogła i może cieszyć się jedynie możliwością widowiskowych, choć już trochę nudnawych obserwacji chmur od spodu, pozostaje czekać na inne okazje, które w chylącym się ku końcowi 24. cyklu aktywności słonecznej z pewnością jeszcze niejednokrotnie się nadarzą.

Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i zórz polarnych na żywo wraz z objaśnieniami - podstrona Pogoda kosmiczna


Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Komentarze

  1. NASA podała że 19 X odkryto nietypową asteroidę. Nazwali ją "pierwszy posłaniec" przybywa z Wegi. Jeśli możesz napisz coś o niej bo informacje podawane przez media są mizerne. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"