Przed nami jedno z nieco bardziej wyróżniających się zjawisk astronomicznych 2017 roku, choć pod względem widowiskowości stanowiące dość ubogi kąsek dla miłośników zaćmień. Niemalże bliźniacze zjawisko względem tego, które podziwiać mogliśmy 16 września 2016 roku ponownie będzie widoczne w trakcie weekendu, jednak tym razem pora obserwacji będzie znacznie mniej litościwa, niż przed pięcioma miesiącami. Zachęcając do zainteresowania się tak słabym zaćmieniem pisałem wówczas, że na bezrybiu i rak ryba - i z tym samym nastawieniem warto podejść do nadchodzącego zaćmienia pamiętając jednocześnie drugą ze wspomnianych dawniej wskazówek dotyczącą aury: w razie dominacji zachmurzenia nie będzie powodów do większego marudzenia.
Półcieniowe zaćmienia Księżyca jak z pewnością większość czytelników się orientuje, należą do tych zdecydowanie najmniej widowiskowych, a w przypadku zbyt niewielkiej fazy maksymalnej pozostają one wręcz kompletnie poza możliwością dostrzeżenia przy obserwacji wizualnej, ujawniając drobne różnice w jasności tarczy Srebrnego Globu dopiero przy zestawieniu fotografii wykonanych na jednakowych ustawieniach ekspozycji. Zaćmienia półcieniowe stają się bardziej interesujące dopiero wówczas, gdy ich faza maksymalna staje się znacząca, zbliżona do początku fazy częściowej gdy tarcza ewidentnie zaczyna być "wygryzana" poprzez nasuwający się na Księżyc cień Ziemi. Tak też stanie się tym razem, a widoczność będzie bardzo porównywalna z ubiegłorocznym zaćmieniem, z delikatną korzyścią na rzecz tego nadchodzącego.
11.02 / CZYTAJ TEŻ: Fotorelacja: Półcieniowe zaćmienie Księżyca 11.02.2017 A.D.
16 września 2016 roku podczas maksimum tarcza Srebrnego Globu zanurzyła się w ziemskim półcieniu w 90%. W tamtych momentach oraz przez około plus minus pół godziny względem maksimum nawet nieuzbrojonym okiem możliwe było wypatrzenie pociemnienia nasuwającego się od północno-zachodniej krawędzi księżycowej tarczy, a fotografie wykonywane na krótkich ekspozycjach tym bardziej pozwalały się przekonać o trwającym zjawisku.
Tym razem faza maksymalna stanie się jeszcze większa, bo wyniesie aż 98% - a to z kolei oznacza, że Księżyc niemal wstąpi w strefę cienia głównego. Obrodzi to jeszcze wyraźniejszym pociemnieniem północno-zachodniej i północnej części tarczy niż poprzednim razem, co biorąc pod uwagę łatwą dostrzegalność minionego zaćmienia półcieniowego uczyni je tym bardziej wartym uwagi wśród obserwatorów i fotografów. Nie można wprawdzie oczekiwać wizualnych doznań równie porywających co podczas zaćmień całkowitych czy choćby częściowych o umiarkowanych fazach maksymalnych, ale znowu na tle wielu słabszych zaćmień półcieniowych pozostających poza możliwościami widzenia ludzkiego oka, lutowe zjawisko uwidoczni się na tyle wyraźnie, by warto było zarwać weekendową noc...
PÓŁCIENIOWE ZAĆMIENIE KSIĘŻYCA 11.02.2017 A.D.
PRZEBIEG ZJAWISKA
Przebieg zjawiska. Credits: NASA Pełny rozmiar (nowa karta). |
...bo o zarwaniu nocy musimy tutaj mówić w pełnym tego słowa znaczeniu. O ile ostatnim razem we wrześniu niemalże identyczne zjawisko przypadło w piątkowy wieczór będąc najlepiej dostrzegalnym około godz. 20:50, tak tym razem godziny będą, jak to nazywam, przyzwoite inaczej. Kontakt P1 i tym samym początek wchodzenia Księżyca w półcień nastąpi o godz. 23:34 CET (dla nas jeszcze będzie to 10 lutego). Z powodu niewielkich zmian jasności i dopiero początkowych chwil tej jedynej tym razem fazy zaćmienia, zjawisko nie będzie wówczas jeszcze w zasięgu naszych oczu, mimo, że Księżyc będzie już zawieszony ponad 45 stopni na niemal południowym niebie. Podobnie jak przed pięcioma miesiącami, pierwszych efektów trwającego zaćmienia powinniśmy się spodziewać na około 30-40 minut przed fazą maksymalną, to jest od 01:10 CET (już 11 lutego). Nie jest to ściśle określony moment - z pewnością niektórzy ujrzą spadek jasności tarczy szybciej, inni później, w zależności od wzroku jak i lokalnych warunków obserwacyjnych. Mniej więcej w tym czasie pierwsze, delikatne pociemnienie zacznie się nasuwać podobnie jak ostatnim razem od strony północno-zachodniej krawędzi tarczy, stając się tym wyraźniejsze im mniej czasu dzielić nas będzie od najgłębszego zanurzenia się Księżyca w ziemski półcień.
Faza maksymalna zaćmienia (0,98%) nastąpi o godz. 01:43 CET - w tych chwilach zjawisko stanie się najwyraźniejsze, a fragment tarczy przy północnej krawędzi sprawiać będzie wrażenie delikatnie "okopconego". Niestety ta godzina to nie żart, nasz Księżyc naprawdę planuje się tak z nami zabawić testując cierpliwość nie jednego pasjonata astronomii. Wykonując wówczas fotografie na krótkich ekspozycjach powinniśmy uzyskać efekty bardzo zbliżone do tych z poprzedniego zaćmienia, chociaż uwydatnienie maksymalnej fazy półcieniowej powinno być tym razem jeszcze odrobinę wyraźniejsze. Na znacznie skróconych ekspozycjach można będzie wręcz odnieść wrażenie, że krawędź Srebrnego Globu znalazła się w samym cieniu niknąc nam z oczu; w tym wypadku niedoświetlenie kadru nie musi być traktowane wyłącznie jako błąd, ale i zabieg pozwalający wyraźniej wydobyć tę subtelną różnicę spadku jasności tarczy.
Godziny przyzwoite inaczej, ale ponieważ z każdej kiepskiej sytuacji warto wydobywać choćby najdrobniejsze plusy, nie inaczej muszę to uczynić i tym razem. To co jest korzyścią wynikającą z nieprzyjemnych godzin trwania zjawiska jest fakt górowania Księżyca podczas zaćmienia. Zjawisko będzie miało miejsce w okolicach przebywania naszego satelity wciąż ponad 40 stopni nad horyzontem, toteż w całej Polsce cały przebieg zaćmienia (choć uwidaczniającego się jedynie w określonych okolicach fazy maksymalnej) wystąpi przy bardzo korzystnej pozycji wysoko na niebie (głównie południowym, później już nieco przesuniętym ku południowo-zachodniemu), gdy nie będzie mowy o negatywnym wpływie ziemskiej atmosfery na obrazy, tak często zaburzane przecież przy zbyt niskich elewacjach. Tak więc i o kontrast, i o przejrzystość (w razie pogodnej aury), i o ostrość zdjęć będzie zdecydowanie łatwiej, niż podczas zaćmień mających miejsce niedługo po wschodzie lub przed zachodem Srebrnego Globu.
Ponownie przypomnę, zwłaszcza osobom chcącym uwiecznić przebieg zjawiska, o trzymaniu się przez całe zaćmienie jednakowych ustawień ekspozycji. Pozwoli to na uzyskanie materiału nadającego się do zestawienia w mozaikę i porównania z innymi momentami zaćmienia. Z początkiem obserwacji sprawdzamy na jakich ustawieniach ekspozycji tarcza Księżyca bywa rejestrowana najwyraźniej, z widocznymi różnicami jasności pomiędzy morzami i równinami bez szkodliwego dla kadru prześwietlenia tarczy i na tych samych ustawieniach wykonujemy fotografię fazy maksymalnej.
Gdyby na czas fazy maksymalnej aura nie sprzyjała, w miarę łatwa dostrzegalność pociemnienia górnej krawędzi tarczy utrzymywać się będzie jeszcze przez około pół godziny. Później jednak od około godz. 02:15 CET Księżyc opuszczając strefę półcienia coraz słabiej ukazywać będzie ubytek jasności, która z kolejnymi minutami coraz bardziej zbliżać się będzie już do standardowej wartości odczuwanej podczas każdej pełni. Krótko pisząc, jeśli między ~01:10 a ~02:15, a zwłaszcza około 01:43 przy fazie maksymalnej zachmurzenie nie pozwoli na obserwacje, dalsze wyczekiwania można bez obawy przerwać, bo wyraźniejszego efektu zaćmienia już nie uświadczymy.
O godzinie 03:53 CET nastąpi kontakt P4 oznaczający całkowite opuszczenie półcienia i tym samym zakończenie kolejnego zaćmienia Księżyca. Kto nie miał okazji nacieszyć się niemal bliźniaczym zjawiskiem we wrześniu 2016 roku ten będzie miał teraz szansę na nadrobienie zaległości, kto obserwował ten wie czego oczekiwać i sam zdecyduje czy zarywa noc dla takiego subtelnego bądź co bądź zaćmienia, a jeśli dla kogoś będzie to pierwsza przygoda z jakimikolwiek zaćmieniami, to nawet nie powinno być tutaj rozważania sensu wyczekiwania tak późnych godzin tylko w miarę potrzeby wypicie mocnej kawy lub nawet dwóch w celu podjęcia próby obserwacji i zdobycia pierwszych doświadczeń związanych z tego rodzaju fenomenami. Przy okazji tacy debiutanci w razie chęci ujrzenia zaćmienia powinni trzymać kciuki za korzystną aurę, nawet niekoniecznie bezchmurną, ale przynajmniej obfitującą w rozpogodzenia.
A ta, niestety, w przeciwieństwie do wrześniowej gdy pogodne wyże goszczą u nas co roku, jest w lutym bardzo loteryjna i przeważnie niesprzyjająca obserwacjom. Zdarzają się wprawdzie zimy, podczas których najkrótszy miesiąc roku za sprawą silnych, mroźnych układów wysokiego ciśnienia przynosi wiele gwiaździstych nocy, ale nie dzieje się tak każdego roku, dodatkowo biorąc pod uwagę dominujące z niewielkimi przerwami zachmurzenie od rozpoczęcia minionej jesieni i trwającej zimy, trudno oczekiwać sukcesu. Dotychczasowa pochmurna pogoda tej zimy nie musi być oczywiście jedynym wyznacznikiem prawdopodobnej sytuacji synoptycznej, jakiej możemy oczekiwać w drugi lutowy weekend, ale nie ma co ukrywać, że daje nam ona wyraźnie do zrozumienia, iż dogodne warunki obserwacyjne póki co pozostają w głębokiej defensywie. I choć przy ewentualnej pochmurnej sytuacji nie będziemy mieć powodów do poważniejszego załamywania rąk z racji na subtelność zjawiska, to jednak wydaje mi się, że w świetle niewielkiej liczby pogodnych nocy w ostatnich miesiącach nawet obserwacja takiego delikatnego zaćmienia Księżyca może stanowić miłą odskocznię i być źródłem pozytywnego naładowania naszych wewnętrznych akumulatorów - tak często niestety rozładowywanych przez zachmurzone ostatnimi czasy niebo.
Wizualizacje wideo i mapki dzięki oprogramowaniu Hallo Northern Sky i Cartes du Ciel
Informacja dla czytelników z zagranicy chcących podjąć się obserwacji: Czasy podawane wyżej dla Polski [tj. strefa CET] wyprzedzają czas UT o jedną godzinę.
Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.
Super:) Wiem, że to może za duże słowo, ale ostatnio byłem zdumiony efektem półcieniowego z fazą 90%. Więc teraz napewno też będę próbował dla ciut lepszego widoku. Godziny kiepskie, ale przynajmniej to zawsze weekend i można potem odespać. Pytanie czy pogoda pozwoli.
OdpowiedzUsuńRobert
I jak tam, wszyscy zwarci i gotowi? :) Zachmurzenie odpuszcza, ale nowa porcja się czai za granicami. Ja mam bezchmurne niebo, ale obawiam się tego zbyt wczesnego natarcia nowego frontu. Zaćmienie może i subtelne, ale i tak jestem podekscytowany tym oczekiwaniem :D
OdpowiedzUsuńCzuwam. Niebo od kilku godzin bezchmurne i do około 03.00 powinno być jeszcze podobnie. Wygląda na to, że będzie dobrze, pytanie co w innych regionach - zwłaszcza na wschodzie/zachodzie.
UsuńNa północnym wschodzie niebo czyściutkie, także chyba będzie dobrze
OdpowiedzUsuńDzięki za świetny opis. Powodzenia w obserwacjach!
OdpowiedzUsuńDobra robota! Od dziś jestem fanem tego bloga!
OdpowiedzUsuńWspaniała noc, choć bardzo mroźna jak na moje odczucie. Niebo kryształ, Księżyc wyraźnie przykopcony nawet gołym okiem. Pierwsze pociemnienie wyłapałem jakieś 10 minut przed 1szą, potem widziałem je prawie półtorej godziny. Trudno mi było powiedzieć czy efekt jest mocniejszy czy podobny do poprzedniego zaćmienia i chyba bardziej skłaniałbym się, że po prostu bardzo podobny. Bardzo udana obserwacja pod czyściutkim niebem. Warto było niespać!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zjawisko. Jak to ja zawsze mówię- ten mrok u góry jego tarczy. Coś wspaniałego. Nawet miałem wrażenie, że krajobraz delikatnie pociemniał.
OdpowiedzUsuń