Na dokładnie dwa tygodnie przed chyba najpiękniejszym zjawiskiem astronomicznym 2015 roku zapraszam na podróż do przeszłości i zapoznanie się z sytuacją meteorologiczną, która kształtowała się nad naszym krajem 28 września w kilku poprzednich latach. Na podobieństwo jednego z wpisów opublikowanych tu pół roku temu w ramach kampanii popularyzacyjnej związanej z marcowym zaćmieniem Słońca przedstawione zostaną zdjęcia satelitarne zachmurzenia nad Polską opatrzone komentarzem do każdego z nich - zapraszam.
Po opublikowaniu głównego wpisu poświęconego zaćmieniu tradycyjnie pojawiły się w różnych miejscach komentarze z bardzo zauważalnym negatywnym nastawieniem ludzi w stylu "już wiemy, że tej nocy będzie zachmurzenie całkowite", czy "pisanie o czymkolwiek związanym ze zjawiskami na niebie jest bez sensu w naszej pogodzie" i tym podobne kwiatki. Wiem, że oczekiwanie na efektowne i rzadko powtarzalne zjawiska, które kończy się niepowodzeniem - to jedna z najgorszych rzeczy jakie mogą spotkać miłośnika astronomii, ale mimo to nie potrafię z takim pesymistycznym nastawieniem rozpoczynać tego oczekiwania. Gdybym w takim nastroju miał wyczekiwać wszystkich interesujących zjawisk, prawdopodobnie porzuciłbym to hobby tak szybko jak szybkie jest tempo spadku poparcia głównej mafii, przepraszam, partii rządzącej.
Nie zawsze się udaje. Mam na koncie sporo takich niemiłych wspomnień po długim oczekiwaniu na rzadkie zjawiska; pogodowych porażek, po których człowiek był nie do życia przez jakiś czas, ale mimo to zawsze staram się oczekiwać na kolejne wydarzenia na niebie w możliwie optymistycznym nastawieniu - no - a już przynajmniej w neutralnym. Trzeba sobie jasno powiedzieć - niepowodzenia z powodu złej pogody na wyjątkowe zjawiska astronomiczne były, są i będą nam towarzyszyć. Takie ryzyko jest zwyczajnie wpisane w nasze hobby i im szybciej się z tym pogodzisz - tym lepiej dla Ciebie. Jeśli to zbyt wiele, lepiej będzie od razu przejść na zbieranie znaczków. Piszę poważnie: już wielokrotnie widywałem jak astro-amatorzy wyprzedawali cały swój sprzęt na forumowych giełdach rezygnując z hobby z powodu zbyt częstych porażek spowodowanych naszym klimatem. Ale co to za wyjście? Jeszcze nie raz będziemy skakać w niebo z radości z faktu, że oczekiwanie na piękne astronomiczne przedstawienie zakończyło się pomyślnie, i jeszcze nie raz będziemy się wzajemnie pocieszać, że "następnym razem będzie lepiej bo teraz to tylko ch.. dupa i kamieni kupa". To naturalne.
To teraz zaufajcie proszę - choćby na chwilę, porzućcie negatywne nastawienie - choćby na chwilę, i prześledźcie to, co przygotowałem. Potem możecie od nowa mieć negatywne nastawienie, ale jeśli chociaż u niektórych z Was wywołam poprawę nastroju czy zaszczepię skromną nutkę nadziei - choćby na chwilę, to też będę zadowolony. Bo tytułowy mecz jest do wygrania. Co prawda bez walkoweru ze strony chmur, ale jednak.
Podobnie jak w marcu, tak i teraz prześledzimy sytuację pogodową nad Europą ze szczególnym uwzględnieniem Polski w latach 2008-2014, jaka panowała 28 września w czasie zbliżonym do fazy maksymalnej nadchodzącego całkowitego zaćmienia Księżyca. Każde ze zdjęć pochodzących z satelity EUMETSAT (publikowane w czasie rzeczywistym poprzez serwis sat24.com) opatrzone będzie komentarzem. Obrazy jakie są zamieszczone w tekście wykonane zostały albo o godz. 04:45 CEST albo o godz. 05:00 CEST - zatem nie są bardziej odległe od fazy maksymalnej (04:47 CEST) niż o kwadrans. Zdjęcia jakie przedstawię wykonane zostały w trybie podczerwieni - bo co zrozumiałe - te w świetle widzialnym nie miałyby żadnego sensu i wartości z uwagi na czas obserwacji i panującą wówczas noc nad Polską.
Podobnie jak w marcu, tak i teraz prześledzimy sytuację pogodową nad Europą ze szczególnym uwzględnieniem Polski w latach 2008-2014, jaka panowała 28 września w czasie zbliżonym do fazy maksymalnej nadchodzącego całkowitego zaćmienia Księżyca. Każde ze zdjęć pochodzących z satelity EUMETSAT (publikowane w czasie rzeczywistym poprzez serwis sat24.com) opatrzone będzie komentarzem. Obrazy jakie są zamieszczone w tekście wykonane zostały albo o godz. 04:45 CEST albo o godz. 05:00 CEST - zatem nie są bardziej odległe od fazy maksymalnej (04:47 CEST) niż o kwadrans. Zdjęcia jakie przedstawię wykonane zostały w trybie podczerwieni - bo co zrozumiałe - te w świetle widzialnym nie miałyby żadnego sensu i wartości z uwagi na czas obserwacji i panującą wówczas noc nad Polską.
2008
Credit: EUMETSAT |
28 września 2008 roku o wspomnianym czasie na pierwszy plan rzuca się rozległy obszar wysokiego ciśnienia dominujący nad większością kontynentu europejskiego, zapewniający mnóstwo pogodnego nieba od północnej Hiszpanii przez Francję i Włochy, Niemcy, przez południową połowę Polski dalej aż po Rosję. Można zauważyć, że klin wyżu, którego centrum ulokowało się tu w okolicach Francji, przebiega niemal równoleżnikowo przez prawie cały kontynent. Niestety mamy także układ niżowy nad Skandynawią, który sprawia, że prawie cała północna połowa Polski, z wyłączeniem Podlasia, pokryta jest szczelną i jednorodną warstwą zachmurzenia niskiego. Ten zalegający nad północną Polską stratus zakrywający całe niebo w przypadku wystąpienia podczas zaćmienia Księżyca uniemożliwiłby jakiekolwiek obserwacje zjawiska, nie byłoby mowy nawet o drobnych rozpogodzeniach aby przyjrzeć się zaćmieniu choćby przez kilka minut - drobne dziury w chmurach uwidaczniają się dopiero w pobliżu granicy tego zachmurzenia, gdy zwiększa się oddziaływanie układu wyżowego. Stratus na pełnym niebie to bardzo częsty widok w jesienno-zimowym okresie, który jest bez wątpliwości jednym z najgorszych wariantów pogodowych, jakie możemy doświadczyć podczas zbliżającego się zjawiska. Problemu nie miałaby za to południowa połowa Polski, która takie zaćmienie Księżyca mogłaby bez trudności obserwować od początku po sam kres widoczności zjawiska. W meczu "chmury kontra pogodne niebo" punkt po stronie pogodnego nieba można tu przypisać ćwiartce południowo-wschodniej, południowo-zachodniej i części centralnej południa - dla Śląska i Małopolski. Prócz tego gola chmurom strzela również Podlasie wyłamujące się z tej szczelnej pokrywy z chmur nad północnymi województwami.
2009
Credit: EUMETSAT |
W 2009 roku ponownie na pierwszy plan wysuwa się strefa pogodnego nieba, z tym że teraz nie jeden, ale dwa rozległe układy wyżowe kształtują w największej mierze pogodę nad Europą Środkową. Centrum pierwszego wyżu widoczne jest nad Morzem Śródziemnym, centrum drugiego nad zachodnią Europą. Ten drugi posiada także klin, który układając się równoleżnikowo zapewnia pas pogodnego nieba od Hiszpanii przez Francję, Niemcy i Polskę aż do Rosji, co jest jakby nie patrzeć powtórką sytuacji z roku poprzedniego. Tym razem jednak praktycznie cała Polska pozostaje pod wpływem klina wyżowego, a niewielkie ilości zachmurzenia widoczne nad ćwiartką południowo-wschodnią są chmurami cienkimi, porozrywanymi, nie tworzącymi zwartej struktury - w takich warunkach obserwacje zaćmienia byłyby jak najbardziej możliwe. Grube pasmo chmur frontu związanego z niżem skandynawskim atakuje Polskę od północy jednak pozostaje nad Bałtykiem, skutkiem czego także i północne województwa mogłyby wówczas być spokojne o widoczność zaćmienia. Być może dochodziłoby do krótkotrwałych i szybko mijających wzrostów zachmurzenia, jednak przy na tyle niewielkiej ilości chmur widocznej nad lądem można śmiało stwierdzić, że obserwacje byłyby możliwe. Rozległy front rozciągający się od północno-zachodniej Rosji, przez Bałtyk i Wyspy Brytyjskie aż po centralne rejony Atlantyku będące granicą pola widzenia satelity EUMETSAT, wkroczył do północnej połowy Polski dopiero kilka godzin później względem czasu wykonania powyższego zdjęcia, zatem mimo że był nieodległy to obserwacji w drugiej połowie nocy jeszcze by nie zakłócił. Punkt na konto pogodnego nieba dla wszystkich zakątków kraju, dla południowej połowy już drugi.
2010
Credit: EUMETSAT |
W tym roku nie ma mowy o dominacji układów wyżowych nad Europą w interesującym nas okresie. Niewielkie pogodne wyże widoczne są nad wschodnimi akwenami Morza Śródziemnego, południowym zachodem Europy i Skandynawią. Widoczny jest efektowny układ niżowy z charakterystyczną spiralną strukturą zachmurzenia w okolicach Islandii. Pogoda w całym centrum kontynentu kształtowana jest przez układy niskiego ciśnienia i liczne fronty atmosferyczne z nimi związane. Najdłuższy z nich biegnie przez jaki kraj? Oczywiście przez Polskę. Jego oś układa się południkowo, z najgrubszymi warstwami zachmurzenia rozciągającymi się od Bałtyku przez Pomorze Gdańskie, Kujawy, dalej nad Wielkopolskę i całą południowo-zachodnią ćwiartkę Polski. Południowo-wschodnia ćwiartka także pokryta jest grubym zachmurzeniem będącym jednorodną strukturą pozbawiającą szans na obserwacje nieba, jednak tutaj zachmurzenie to nie stanowi głównej osi frontu. Północno-wschodnie województwa po Mazowsze mogłyby liczyć na mniejsze zachmurzenie, jednak o bezchmurnym niebie i tak nie było mowy. Warto zauważyć, że w tej pozornie najlepiej wyglądającej ćwiartce Polski warunki i tak byłyby bardzo trudne, ponieważ tam nie ma braku chmur, tylko są one mniej rozbudowane. To są odcienie szarości świadczące o ciągłej obecności zachmurzenia nad tym obszarem - pogodne niebo dla porównania mamy nad Norwegią czy Portugalią. Patrząc na te dwa kraje łatwo widać różnice między zachmurzeniem tam, a zachmurzeniem w północno-wschodniej części Polski. Niestety za ten rok to chmury "strzelają gola" pogodnemu niebu i tyczy się to wszystkich regionów naszego kraju. Sytuacji z 2010 roku na czas zaćmienia Księżyca zdecydowanie sobie nie życzymy.
2011
Credit: EUMETSAT |
Po roku 2010 mamy świetny przykład jak diametralnie odmienna może panować sytuacja synoptyczna nad obszarem europejskim w omawianym okresie. Tak jak przed rokiem dominowały tu niże, tak teraz są one tylko niewielkim uzupełnieniem wszech dominujących układów wysokiego ciśnienia zapewniającym mnóstwo pogodnego nieba nad większością Starego Kontynentu. W tej sytuacji niże w ogóle nas nie muszą interesować, zaakcentować można jedynie obecność niewielkiego niżu nad zachodnią Rosją, który prowadzi mało wyraźny front atmosferyczny ulokowany nad południowo-wschodnimi województwami oraz miejscami na wschodniej granicy. Są to chmury niezbyt rozbudowane, znacznie cieńsze od tych oznaczonych białą czy jasnoszarą barwą i ich ewentualna obecność w takim wydaniu jak na zdjęciu podczas zaćmienia skutkowałaby nie całkowitym fiaskiem, a co najwyżej słabszą widocznością nieba - wciąż jednak wystarczającą do obserwacji zjawiska. Najtrudniejsze warunki widoczne są tu nad Małopolską gdzie barwy zachmurzenia przesuwają się w stronę jaśniejszych odcieni oznaczających grubszą warstwę chmur i tutaj możliwe byłyby gorsze warunki obserwacyjne, ale też tylko okresowo. Tak jasny obiekt jak Księżyc w pełni, nawet całkowicie zaćmiony, wciąż jednak powinien być w stanie uwidocznić się na niebie zachmurzonym w takim stopniu. Problemu nie miałyby inne województwa, które znajdywały się w strefie bezchmurnego nieba - od Pomorza i Kujaw przez Wielkopolskę i Ziemię Łódzką po Dolny Śląsk. W kolejnych godzinach po świcie cienkie chmury widoczne nad Polską ulegały zanikowi, można więc uznać, że gdyby tu sytuacja miała się w trakcie zaćmienia zmieniać, to tylko na korzyść obserwatorów. Zatem punkt dla pogodnego nieba można tu właściwie przyznać wszystkim zakątkom kraju, bo niewyraźnie zaznaczony front mógłby jedynie utrudnić obserwacje takiego zjawiska, ale nie powinien ich uniemożliwić.
2012
Credit: EUMETSAT |
Fortuna kołem się toczy. I ponownie koło to zatacza niefortunny dla Polski los. W tym roku widoczny jest wyraźny podział na Europę pogodną - po wschodnich jej obszarach dzięki układowi wyżowemu, jak i Europę pochmurną - z pogodą kształtowaną przez liczne układy niskiego ciśnienia i związane z nimi fronty atmosferyczne. Najwyraźniejszy front ponownie biegnie nieopodal Polski, najwyraźniej uwidaczniając się nad południowo-wschodnimi województwami oraz pasem centralnym. Na zachód od tego pasa - zatem od województw zachodnio-pomorskiego przez lubuskie po dolnośląskie widoczne są cieńsze warstwy zachmurzenia w porównaniu do wschodniej połowy kraju, jednak to chmury niskie - powtórka sytuacji z 2008 roku. Chmury te występujące na całej powierzchni nieba byłyby czynnikiem uniemożliwiającym obserwacje zjawiska, gdyby wystąpiły ponownie w takim wydaniu jak tutaj. Tylko w niewielkich rozpogodzeniach widocznych nad Wielkopolską i województwem opolskim można by myśleć o jakichś chwilowych okazjach na dostrzeżenie czy sfotografowanie zjawiska. Z uwagi na bardzo nikłą powierzchnię obszarów objętych rozpogodzeniami, punkty w naszym tytułowym meczu w tej sytuacji można przypisać tylko chmurom jako, że są one zdecydowanie dominujące niezależnie od części Polski, a sukces niewielu szczęśliwców w widocznych drobnych rozpogodzeniach byłby kwestią bardzo loteryjną. Należy bowiem pamiętać, że w takiej sytuacji synoptycznej, gdzie to niż kształtuje w największym stopniu pogodę, a główny front leży tuż obok, rozpogodzenia w oka mgnieniu potrafią wypełnić się nowymi porcjami zachmurzenia. W tym czasie nie było w naszych okolicach silnego wyżu, który mógłby przyczynić się do osiadania powietrza i zanikania zachmurzenia. Pogodne niebo nad całą Polską w tym roku tytułowy mecz zdecydowanie przegrywa.
2013
Credit: EUMETSAT |
Było do tej pory w miarę sprawiedliwie, to teraz czas na bardzo zróżnicowane zachmurzenie na niewielkich obszarach - także Polsce. To od czego warto zacząć to wyraźny układ niżowy nad południowym zachodem Europy, pochłaniający swoim zachmurzeniem całą Portugalię, Hiszpanię, większość Francji i południe Wysp Brytyjskich. Od północnych części Wielkiej Brytanii przez Niemcy i Polskę po Morze Śródziemne rozpościera się układ wysokiego ciśnienia, który jednak nie charakteryzuje się jednorodnym typem pogody na całym swoim obszarze. Sprawiedliwie - z wyłącznie bezchmurnym niebem mamy sytuację głównie nad Morzem Śródziemnym, Włochami, Czechami czy większością Niemiec. Polska natomiast leży po północno-wschodniej stronie tego wyżu i jest wyraźnie podgryzana kawałek po kawałku pierwszymi porcjami zachmurzenia nasuwającymi się od układu niskiego ciśnienia nad Rosją. Największe porcje chmur powitałyby tutaj obserwatorów mieszkających na Pomorzu Gdańskim (no pewnie...), lokalnie na Kujawach oraz w województwie lubelskim. Widać, że nie są to ciemne odcienie szarości, ale jaśniejsze przesunięte w stronę bieli, zatem grubsze warstwy zachmurzenia, które mogłyby tak uniemożliwić obserwacje zaćmienia jak i najwyżej utrudnić - w zależności od tempa rozwoju i prędkości przemieszczania się. Powolny rozwój i szybkie przemieszczanie to wariant najkorzystniejszy, który można by "na upartego" jakoś przeżyć, gorzej gdyby chmury te rozwijały się szybko i prawie nie przemieszczały się, jak to bywa często ze stratusami będącymi cechą rozpoznawalną nieba jesienno-zimowego. W tym wypadku był to ten drugi wariant - chmury co prawda nie rozwijały się szybko, ale były prawie stacjonarne, będąc tym samym zawieszone wciąż nad tym samym obszarem. O ile do około początku fazy całkowitej nadchodzącego zaćmienia byłoby jeszcze przyzwoicie na wspomnianych pechowych obszarach Polski, o tyle później wzrost zachmurzenia mógłby uniemożliwić obserwacje drugiej połowy zjawiska. Tu na tym zdjęciu z godz. 05:00 CEST odpowiadającym około kwadransowi po fazie maksymalnej, porcja chmur nad Bałtykiem zahaczająca o Pomorze Gdańskie, zakłóciłaby głównie drugą połowę zaćmienia, więc teoretycznie można by przyznać połowicznie punkt dla pogodnego nieba, ale ponieważ połówek nie stosuję dla większej przejrzystości, uznajemy "na wszelki wypadek" aby nie robić zbyt pozytywnej statystyki, że mecz wygrało tu zachmurzenie - bo w tej sytuacji chmury zawsze mogą rozwijać się znacznie szybciej. Większa część kraju może się cieszyć z kolejnego punktu na rzecz sprzyjającej sytuacji pogodowej.
2014
Credit: EUMETSAT |
Ostatni rok do porównań. Jak myślicie - korzystniej byłoby trwać w tym oczekiwaniu na zaćmienie ze świadomością, że poprzednio 28 września około 04:45 CEST niebo było całkowicie zachmurzone czy może że pogoda była jak najbardziej korzystna? Co lepsze? Kalkulować w stylu "ostatnio było w porządku, to teraz będzie licho" lub na odwrót - "było kiepsko, to teraz w porządku"? Ryzykowne, a nawet błędne założenie - ponieważ w przypadku wielu regionów pogoda bywała w ostatnich latach powtarzalna - albo na plus albo na minus, ale jednak powtarzalna. I pozostaje nam sobie życzyć właśnie takiej powtórki sprzed roku, ponieważ na dokładnie rok przed oczekiwanym zaćmieniem Księżyca cała Polska bez wyjątku znajdywała się w strefie pogodnego wyżu zapewniającego bezchmurne niebo od Bałtyku po Tatry. Województwa północno-zachodnie miały wprawdzie towarzystwo niewielkiej ilości chmur niskiego piętra, ale w takiej ilości i w takim wydaniu, że jest to właściwie kwestia pomijalna. To były niewielkie i niezbyt liczne obłoki, spokojnie przepływające sobie po niebie, a nie jednolita warstwa zachmurzenia od horyzontu po zenit typu stratus jak w latach 2008 czy 2012. Obserwacje zjawiska byłyby bez najmniejszych trudności możliwe w całym kraju przez cały czas trwania zaćmienia. Czy będziemy niebawem żałować, że taka sytuacja zdarzyła się o 12 miesięcy za wcześnie? Miejmy nadzieję, że nie, ponieważ jak wspomniałem, często widoczna jest powtarzalność danego rodzaju pogody rok po roku i tej powtarzalności sobie życzmy. Najbliższe struktury zachmurzenia znajdywały się wówczas nad centrum Morza Bałtyckiego i wpłynęły nad Pomorze dopiero kilka godzin później. Pomiędzy Hiszpanią a Afryką widoczne są dwie dobrze rozbudowane superkomórki burzowe, nad Wielką Brytanią front związany z niżem atlantyckim, kolejny front daleko nad Rosją - i to właściwie tyle jeśli chodzi o zachmurzenie w naszym otoczeniu, a tak - wyraźna dominacja układu wyżowego nad centrum Europy. Punkt na konto sprzyjającej aury dla wszystkich zakątków Polski.
Zbliżając się powoli do małego podsumowania - i rozbijając Polskę na ćwiartki, mecz chmury kontra pogodne niebo za ostatnich siedem lat odbywający się rok w rok 28 września podczas okresu, w którym dojdzie do całkowitego zaćmienia Księżyca, na chwilę obecną posiada takie oto wyniki:
północny zachód - 3:4 (brawo!)
północny wschód - 3:4 (brawo!)1
południowy zachód - 2:5 (łał!)
południowy wschód - 3:4 (brawo!)
Zwiększając nieco szczegółowość (bo np. Pomorze Gdańskie czy Małopolska to ani jeden, ani drugi bok kraju) wynik meczu prowadzonego wzdłuż centrum Polski wygląda za ostatnich siedem lat następująco:
Pomorze Gdańskie + Kujawy - 4:3 (no pewnie... jakżeby inaczej)2
Mazowsze + Ziemia Łódzka - 3:4 (brawo!)3
Świętokrzyskie + Małopolska 3:4 (brawo!)
Trzech farciarzy:
1 - w przypadku Podlasia możemy wynik meczu uznać nawet na 2:5 z uwagi na sytuację w roku 2008
2 - w przypadku Kujaw możemy wynik meczu uznać na 3:4, z uwagi na sytuację w roku 2013
3 - podobnie jak przy Podlasiu i Kujawach - Ziemia Łódzka też się wyróżnia i może się poszczycić wynikiem 2:5 - patrz sytuacja w roku 2008
W przeciwieństwie do podobnego tekstu publikowanego zimą przed zaćmieniem Słońca, tutaj brawa dla pogodnego nieba można bić zdecydowanie częściej - właściwie brawa można bić prawie zawsze, w tym zdecydowanie mocniejsze dla ćwiartki południowo-zachodniej, Kujaw i Ziemi Łódzkiej, gdzie za ostatnich 7 lat tylko dwukrotnie 28 września w drugiej połowie nocy mieliśmy zachmurzenie potencjalnie uniemożliwiające jakiekolwiek obserwacje. To duża przewaga i nie ma tu żadnego zawyżania statystyki na siłę, zresztą wszystko pięknie widać ze zdjęć satelitarnych. Na tle wszystkich zwycięskich regionów oczywiście jeden obszar musiał się wyłamać - nie inny jak Pomorze Gdańskie, gdzie w ostatnich siedmiu latach to chmury występowały o tej porze częściej, niż sprzyjająca aura. To nie jest optymistycznie wyglądający zwiastun dla tego regionu, jednak z drugiej strony można to potraktować jako światełko w tunelu - bo tam, gdzie w innych regionach nasz tytułowy mecz jest już wyrównany lub wygrany przez pogodną aurę, tak tu może teraz zaistnieć szansa na wyrównanie na podobieństwo innych zakątków - bo ewidentnie widać, że gdzie by się nie spojrzało zawsze mamy tu wyniki bliskie remisu choć z przewagą pogodnego nieba - poza wspomnianymi trzema obszarami kraju, które w tym zestawieniu są debeściakami tak jak Pan Wąski.
Warto pamiętać też, iż przy tak długotrwałym zjawisku ewentualne duże zachmurzenie na początku zaćmienia nie musi znaczyć, że za godzinę gdy nadejdzie faza całkowita też musi być tak kiepsko - żeby nikt przypadkiem nie rezygnował z obserwacji mając na początku kiepskie warunki. Pamiętać też należy o tym, że przy tego typu zjawisku nie potrzebujemy bezchmurnego nieba. Oczywiście im mniejszy stopień zachmurzenia tym korzystniej, ale nawet przy umiarkowanym czy dużym zachmurzeniu może być wciąż szansa na obserwacje - wprawdzie nie ciągłe lecz przerywane, i o ile będą to chmury porozrywane, a nie stanowiące jednolitej zwartej struktury na większej powierzchni nieba.
Mam nadzieję, że powyższe zestawienie danych pogodowych z 28 września w ostatnich latach da Wam nutkę optymizmu, zwłaszcza tym, którzy na samym starcie już od razu wiedzą, że podczas zaćmienia Polska będzie zachmurzona. Może będzie - takiego scenariusza nie możemy wykluczyć i też trzeba to będzie jakoś przyjąć do świadomości. Poza powyższą statystyką jest jeszcze jednak coś dodatkowego, na co warto zwrócić uwagę: akurat jeśli chodzi o 2015 rok - stereotypowe teksty w stylu przytoczonych na wstępie są wyjątkowo spudłowane. Wynika to albo z automatycznego powtarzania pesymistycznych opinii jakie spotykamy w sieci, albo z bardzo krótkiej pamięci, by nie rzec - niewiedzy.
Mam nadzieję, że powyższe zestawienie danych pogodowych z 28 września w ostatnich latach da Wam nutkę optymizmu, zwłaszcza tym, którzy na samym starcie już od razu wiedzą, że podczas zaćmienia Polska będzie zachmurzona. Może będzie - takiego scenariusza nie możemy wykluczyć i też trzeba to będzie jakoś przyjąć do świadomości. Poza powyższą statystyką jest jeszcze jednak coś dodatkowego, na co warto zwrócić uwagę: akurat jeśli chodzi o 2015 rok - stereotypowe teksty w stylu przytoczonych na wstępie są wyjątkowo spudłowane. Wynika to albo z automatycznego powtarzania pesymistycznych opinii jakie spotykamy w sieci, albo z bardzo krótkiej pamięci, by nie rzec - niewiedzy.
Przypominam: cały okres najkorzystniejszej widoczności jasnej lornetkowej komety C/2014 Q2 (Lovejoy) w styczniu upłynął nam pod znakiem bezchmurnej aury i wielu zachwytów wśród amatorów nad tym obiektem. Przepiękne zaćmienie Słońca z bardzo głęboką fazą częściową po raz ostatni w tej dekadzie - niebo w całym kraju albo bezchmurne albo zachmurzone w stopniu wciąż pozwalającym na obserwacje. Efektowne przejście Wenus pod Plejadami - pogodne niebo w całym kraju. Najsilniejsza burza magnetyczna 24. cyklu aktywności słonecznej i zorze polarne nad Polską - niebo bezchmurne w całym kraju. Taniec dwóch najjaśniejszych planet, w czasie którego Wenus i Jowisz zlały się niemal w jeden punkt na letnim niebie - niebo bezchmurne w całym kraju. Maksimum roju Perseidów - niebo w większości kraju bezchmurne, a tam gdzie pochmurne - już pogodne na następną noc podczas kontynuacji maksimum. Formalnością w takiej sytuacji powinno być odfajkowanie na liście ostatniego za 2015 rok tak wielkiego wydarzenia jak całkowite zaćmienie Księżyca podczas miejmy nadzieję - panowania pogodnego wyżu nad Polską. Po prostu aż się o to prosi. Co by miało nie być - rok 2015 już w tym momencie jest zdecydowanie odmienny od wielu poprzednich jakie pamiętamy. Było w nim i mam nadzieję wciąż będzie wiele pozytywnych pogodowych zaskoczeń na tak wyjątkowe zjawiska. Rzadko tak się dzieje: stoimy przed szansą zgarnięcia całej puli najważniejszych zjawisk przewidzianych astronomicznym kalendarzem. Ten rok to naprawdę rok wielu pozytywnych zmian!
Przegońmy zatem optymizmem wszelkie niże i fronty (najwyżej się nie uda - bywa i tak). Wrzesień to statystycznie jeden z korzystniejszych dla miłośników astronomii miesięcy w roku. Nie mam przy sobie w chwili pisania tego tekstu swoich zapisków z większej ilości lat poprzednich, ale mam w komputerze zapiski swoich obserwacji za ostatnie trzy lata. I było tak (w przypadku Pomorza Gdańskiego) - wrzesień roku 2012 - 19 pogodnych nocy; wrzesień 2013 - 18 pogodnych nocy; wrzesień 2014 - 21 pogodnych nocy. Nie ma wielu miesięcy w roku, gdzie liczba nocy, w których możliwe jest prowadzenie obserwacji astronomicznych osiąga wartości bliskie 20. Wrzesień zdecydowanie jest pozytywnie wyróżniającym się miesiącem z drugiej połowy roku, któremu dorównuje tylko październik - ten jednak bywa bardzo zmienny, podczas gdy wrzesień pozostaje stabilnym przynosząc zwykle więcej niż 15 pogodnych nocy - czyli w wariancie minimum co druga noc bywa sprzyjająca miłośnikom gwiaździstego nieba (w tym roku na razie po 13 nocach zanotowałem za oknem 6 pogodnych nocy czyli nieco mniej od połowy, ale można spojrzeć na to dobrym okiem w tym sensie, że skoro pierwsza połowa miesiąca była jaka była, to druga może będzie starała się odrobić straty). Oczywiście nawet gdyby statystycznie wychodziło rok w rok po 29 pogodnych nocy to i tak nie pozbędziemy się ryzyka, że ta najważniejsza noc jaka nas interesuje będzie pochmurna, ale warto być świadomym, że niezależnie od tego, czym nas pogoda uraczy za dwa tygodnie - jesteśmy tak czy inaczej w jednym z bardziej pewnych, jeśli chodzi o sukces tej obserwacji, okresów w ciągu roku. Tyle statystyki, zaś w praktyce - no cóż. Trzeba będzie zaakceptować to co od pogody dostaniemy, a co dostaniemy okaże się już za 14 nocy.
Kolejne wpisy w ramach kampanii popularyzacyjnej ukażą się w przyszłym tygodniu. Będą to już tradycyjne na tym blogu szczegółowe zestawienia pogodowych modeli numerycznych opatrzone komentarzem do prognoz dla wszystkich regionów Polski.
Inne teksty w ramach Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej "Zaćmienie Księżyca 2015 A.D.":
Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.
Inne teksty w ramach Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej "Zaćmienie Księżyca 2015 A.D.":
Zdjęcia: EUMETSAT
Świetny wpis, czekałem na niego z niecierpliwością, Z dnia na dzień emocji przybywa- sprawdzam prognozy codziennie. Akurat jestem fanem jesieni i z tego co pamiętam, to koniec września niemal zawsze obfitował w piękną pogodę czego życzę sobie, autorowi jak i całej reszcie astromaniaków :) Dzięki autorowi za gratkę optymizmu, którą nam wszczepia :D
OdpowiedzUsuńŻeby tylko jeszcze ten optymizm był w stanie REALNIE przepędzać chmury :-) No właśnie - ja też zawsze przełom września i października wspominam dobrze. Chmury też się pojawiają, ale to jest jeszcze bardzo dobry okres w porównaniu do tego co czeka nas od połowy jesieni, zwłaszcza w listopadzie. Jesień, zwłaszcza pierwsza połowa potrafi być piękna. Po tegorocznym wrześniu też mam nadzieję, że wszyscy astromaniacy będą mieli piękne wspomnienia :-) Mam nadzieję.
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńCzy konieczne jest umieszczanie w tak dobrym artykule wstawek politycznych? Wydaje mi się, że my jako czytelnicy możemy mieć różne upodobania polityczne a chyba chcemy dyskutować o astronomii a nie polityce.
Pełna zgoda. Może walnę z grubej rury, ale chyba zaglądamy tu w poszukiwaniu jakiejś formy piękna... więc po co je zanieczyszczać? Od zanieczyszczeń roi się dookoła i chciałoby się uciec od nich...
UsuńOj, wolnego. Ile tu polityki, przepraszam? Niestety taki już mój styl pisania, nic na to nie poradzę, że wspomniane porównanie było pierwszym jakie mi przyszło do głowy. Druga sprawa - to zawsze był i jest blog a nie informacyjny serwis, więc nie rozumiem skąd zdziwienie, że pozwalam sobie od czasu do czasu na takie wstawki. Z resztą ile ich tak naprawdę jest? Żebym w kółko o tym jednym tylko pisał mógłbym zrozumieć tę pretensję, ale jeśli kogokolwiek zabolało moje jakże prawdziwe porównanie, mimo że jest to subtelne jedno zdanie wśród kilkunastu dłuższych akapitów, to nic już nie poradzę na to hm... przeczulenie(?). Bo jak to nazwać. A do dyskusji politycznych i jakichkolwiek przecież nikt nikogo nie zmusza.
UsuńMarkoniusz, poszukujemy tu piękna, to fakt. Ale tempo spadku poparcia rządu polskojęzycznego też jest przecież piękną rzeczą! ;-)
Bardzo dziękuję za dobre słowa na temat artykułu. Pozdrawiam
To chyba trollowanie :D Przyczepiać się do jakiegoś zdania w gąszczu innej treści, no nieźle nieźle. Nawet gdyby cały wpis był polityczny to wciąż nie widzę problemu, kto chce to dołączy do takiej dyskusji kto nie to nie, proste tak?? Czy będziemy teraz mówić co autor ma pisać a co nie, bo ktoś może mieć inne upodobania? No bez jaj:) Może to jakiś leming zdolny wynieść z takiego artykułu jedno zdanie które mu się nie podoba.
UsuńWpis super, daje mi nadzieję jako mieszkańcowi Podlasia. Jak to się mówi, będzie co ma być. Uda się to super. Nie uda się.... no niby świat się nie zawali. Ciekawe statystyki co do pogodnych nocy we wrześniu. Ja bym jeszcze zwrócił uwagę na inną rzecz, którą być może inni zauważyli. W ostatnich miesiącach pełnie Księżyca były w Polsce bardzo ładnie widoczne i zwykle pogoda sprzyjała na ich czas. Trudno było go przegapić. To też ciekawy zwiastun.
Dobrze już, nie ma co drążyć ani się obrażać. Jeśli kogoś zakuło moje porównanie, to trudno.
UsuńRzeczywiście wiele ostatnich pełni było pogodnych w Polsce. Oczekujmy takiego zbiegu okoliczności i na wrześniową pełnię. Pewnie, świat się nie zawali gdyby miało się nie udać, ale mimo to zawsze fajniej było by to ujrzeć, niż przegapić. Dla wielu osób dodatkowe trzy lata czekania na powtórkę to kupa czasu...
Daleki byłem od obrażania kogokolwiek. Lemingiem ani trolem nie jestem. Jeżeli autora i was to nie razi to ok. Mnie wydało się nie pasujące do treści. Dlatego nie napisałem żeby autor tak nie pisał tylko zapytałem czy jest szansa tego uniknąć co uważam jako odbiorca i zainteresowany czytelnik za swój przywilej.
UsuńMoże było tak że przeczytałem kilka artykółów pod rząd w których były takie wtrącenia i z którymi niekiedy się zgadzam (obsadzenie stanowiska dyregtora PAK)
Normalnie bym już tematu nie ciągną ale wątpliwości czy jestem trolem albo lemingiem jakoby przyzwały mnie do tablicy.
Proponuję tym samym zakończyć tą dyskusję. Odpowiedź autora uznają za kompletną i nie wymagającą daleszego komentowania.
No to sorry za leminga choć zrobienie problemu z jednego zdania w powyższym tekście nie mogło u mnie wywołać lepszego skojarzenia. Nie ciągnę więc wątku i zapalam fajkę pokoju.
UsuńZ.C.
Pamiętam całkowite zaćmienie Księżyca z 2007r. W mojej lokalizacji niebo nie było zaciągnięte szczelnie i beznadziejnie, ale było dużo chmur typu pierzastego. Chmury te, pędzone wiatrem i podświetlone Księżycem, sprawiały dość dramatyczne wrażenie i działały ogólnie zniechęcająco do obserwacji. Ale przed zaćmieniem wiatr je przewiał i cała faza całkowita wraz z przyległościami była doskonale widoczna. Trochę to wszystko trwało: Łysy był czerwono-brązowy i jakby bardziej 3-wymiarowy. Normalnie w pełni wygląda jak płaska tarcza, dopiero przy słabszym oświetleniu - jak kula. Tak się wtedy nasyciłem, że chyba nie dotrwałem do samego końca zejścia koloru, ale nie pamiętam już tak dokładnie.
OdpowiedzUsuńCzy płynie z tego jakiś morał? Chyba tak, warto mieć cierpliwość i ufność.
Mieć cierpliwość i ufność - dobre podsumowanie i oddające właściwie sedno sprawy, w jakiej każdy astro-amator wielokrotnie się znajduje. Obie cechy są tu wielce pożądane.
UsuńBardzo dobry artykuł, trzymam kciuki żeby było czyste niebo podczas tego niezwykłego wydarzenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMój astroblog: astropasja.blogspot.com