Po niemal czterech latach oczekiwania od poprzedniego takiego zjawiska (choć wielu czekało jeszcze dłużej), doszliśmy do tej najbardziej wyczekiwanej pełni w 2015 roku. Pełni, podczas której nasz najbliższy Sąsiad przebywał niemalże w samym perygeum osiągając największe rozmiary kątowe w miesiącu, ale przede wszystkim pełni, podczas której nasz satelita przemknął przez strefę cienia ziemskiego przynosząc nam jedno z najpiękniejszych zjawisk astronomicznych, które możemy w tym hobby uświadczyć. Jasny gwint, udało się! Pora na relację z obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca.
Ostatnie dni oczekiwania minęły nam pod znakiem wprowadza się układu wyżowego do Polski, choć na natychmiastową likwidację zachmurzenia początkowo nie mogliśmy liczyć. Dużo wilgoci w powietrzu było dobrym paliwem do formowania się nowych chmur, które w obszarach górskich bardzo utrudniały obserwacje zjawiska. Jeszcze przed zaćmieniem w wielu regionach wystąpiły nawet przelotne opady deszczu, ale ponieważ ciśnienie rosło tak, że ja pierdzielę - obecnie wynosi 1035 hPa i jeszcze do jutra będzie wzrastać - chmury na ogół dawały za wygraną. Prognozy modeli numerycznych z weekendu były zgodne jak rzadko kiedy, prognozując co najmniej jak ja to nazywam - akceptowalne - warunki obserwacyjne w kraju na czas zaćmienia, choć przeważnie więcej niż akceptowalne. Gdzieniegdzie niebo rozpogodziło się tak, że lepiej już nie mogło, w innych regionach występowały cienkie chmury ograniczające widzialność nieba, w innych obłoki, którym na szczęście towarzyszyły także rozpogodzenia. Najbardziej pokrzywdzeni byli obserwatorzy mieszkający na terenach górskich, gdzie widoczność nieba była bardzo słaba, a w pewnych regionach nieopodal granic południowych uniemożliwiła wręcz obserwacje przez większą część trwania zjawiska.
Mozaika "na szybko" z obserwacji całkowitego zaćmienia Księżyca. |
Jeśli chodzi o mnie, była to jedna z najwspanialszych nocy jakie pamiętam. Wprawdzie nie zobaczyłem całości zaćmienia tak jak planowałem - bo ostatnich 30 minut nie widziałem z uwagi na pasmo zachmurzenia nisko nad horyzontem, za którym Księżyc się schował, ale widząc to co najważniejsze - fazę całkowitą i maksimum - nie śmiem złego słowa powiedzieć. Przed zaćmieniem niebo z bezchmurnego pokryło się gęstą warstwą cienkich chmur, które utrudniały złapanie dobrej ostrości zarówno w czasie obserwacji jak i fotografii od początku fazy częściowej (kontakt U1) do około godz. 04:00 CEST.
Cień wygryza Księżyc coraz bardziej, niebo staje się ciemniejsze, gwiazd przybywa, widoczność idzie w górę... DSLR Olmpus E420 w ognisku głównym SW80/400 na EQ-3. |
Krótko przed nadejściem kontaktu U2 jednoznacznego z rozpoczęciem fazy całkowitej zachmurzenie zelżało (identyczną sytuację miałem w marcu podczas zaćmienia Słońca) i podziwianie najważniejszego etapu zjawiska odbywało się już pod bardzo pogodnym niebem. Sprzyjająca sytuacja utrzymywała się już przez większą pozostałą część zaćmienia, jednak około godz. 05:50-06:00 (nie sprawdziłem dokładnie) obecność wąskiego pasma chmur nad horyzontem zrobiła swoje i ostatnich ~30 minut zjawiska nie widziałem.
Niesamowitą sprawą było dostrzeganie jak wraz ze zbliżaniem się fazy całkowitej, poprawia się widoczność nieba i ilość dostrzegalnych gwiazd - także w otoczeniu Księżyca, których blask normalnie podczas pełni jest stłumiony. Jakaś tajemnicza atmosfera unosiła się powietrzu gdy cień rzucany przez Ziemię w przestrzeń nasuwał się coraz to bardziej na tarczę naszego satelity. Jeszcze bardziej niepowtarzalne emocje zapanowały, gdy cała tarcza Księżyca spłynęła krwistym cieniem ziemskim podczas fazy maksymalnej. Całkiem niezłe pociemnienie!
Najpiękniejsze widoki zaznałem przy wykorzystaniu lornetki 10x50, choć gołym okiem także zjawisko prezentowało się wybornie. Klimat obserwacji był idealny. Sam, pośrodku pola na zachodnich obrzeżach miasta, w otoczeniu krzewów i niewielkich drzew powoli zaczynających gubić liście. Głęboka cisza, czasem przerywana hukiem silników przelatujących samolotów, a nade mną niezbyt wysoko zawieszony iście Krwawy Glob. Sceneria jak z dobrego widowiska science fiction. Jaka to wielka szkoda, że są to zjawiska tak rzadko powtarzalne na tym samym obszarze...
Gdy faza całkowita dobiegła końca, a od wschodniej krawędzi Księżyc zaczął opuszczać strefę głównego cienia ziemskiego, uśmiech nie schodził mi z twarzy. W tym momencie doszło już kompletnie do świadomości przeświadczenie, że to co najważniejsze w tym zjawisku, udało się pomyślnie dostrzec i przy okazji jakoś sfotografować. Jakie to przyjemne uczucie, gdy po tylu latach oczekiwanie na taki fenomen kończy się pomyślnie.
Później, gdy cień ziemski zsunął się już do około połowy księżycowej tarczy, widoczność nieba znów się popsuła, przypuszczalnie także z uwagi na coraz niższą wysokość nad horyzontem, a gdy do końca powtórnej fazy częściowej pozostało jakieś pół godziny, Księżyc zaczął się wsuwać za pasmo odległych chmur, które pokrywały wąski pas od horyzontu po około 5 stopni nad nim. Zacząłem zwijać żagle będąc przemarzniętym, zawilgoconym, ale i uradowanym z sukcesu kolejnej obserwacji. Nie była ona dla mnie priorytetem na ten rok. Przed nadejściem 2015 roku celem nadrzędnym była u mnie obserwacja zaćmienia Słońca z 20 marca z głęboką fazą częściową, ponieważ przed czterema laty na podobne zjawisko miałem pełne zachmurzenie plus mocne opady śniegu, a całkowite zaćmienia Księżyca miałem "odfajkowane" w roku 2007 i dwukrotnie w roku 2011. Mówiłem więc sobie, że jeśli miałbym wybierać między kolejnym całkowitym zaćmieniem Księżyca, a zaćmieniem Słońca, to wolałbym najpierw to drugie. Pogoda jednak pozwoliła cieszyć się każdym ze zjawisk, czyniąc już w tym momencie 2015 rok jako jeden z najbardziej udanych pod tym względem.
Nie miałem tak różowej sytuacji pod względem zachmurzenia jaką sugerowały oba modele, ale mimo tych niedoskonałości pogody - takie chmury były do zaakceptowania i zjawisko pozwalały obserwować. Na takie jednorazowe okoliczności nauczyłem się już nie wymagać zbyt wiele od pogody, bo gdy tak czyniłem, zwykle nic nie wychodziło według planu. Miałem nadzieję na wystarczająco pogodne niebo przykładając już mniejszą wagę do innych czynników i się nie zawiodłem.
W tekście "Mecz chmury kontra pogodne niebo: pogoda nad Polską 28 września w ostatnich latach" pisałem, że powinniśmy sobie życzyć powtórki sytuacji sprzed roku. Dokładnie rok przed zaćmieniem cały kraj przebywał w strefie wyżu rozpogadzającego niebo od Bałtyku po Tatry. Pisałem też, że w tym okresie często widoczna jest powtarzalność danego typu pogody rok po roku, i że nikt z nas o powtórkę z roku 2014 by się nie obraził. Wreszcie pisałem, że bez względu na sukces lub pogodową porażkę - jesteśmy tak czy inaczej w jednym z bardziej pewnych okresów w ciągu roku jeśli chodzi o sukces obserwacji. Coś pięknego, wszystko poszło tak jak sobie tego życzyliśmy!
Powtórna faza częściowa - ostatnia część zjawiska, na około 40 minut przed końcem dostrzegalnej części zaćmienia. DSLR Olmpus E420 w ognisku głównym SW80/400 na EQ-3. (powiększone 50%) |
Tą dzisiejszą relacją zamyka się kolejna na tym blogu astronomiczna kampania popularyzacyjna. Mam nadzieję, że miniona noc dostarczyła Wam wspaniałych wrażeń, emocji i widoków, które od początku uznaliście za warte zarwania nocki. Mam nadzieję, że u tych, którzy dopiero raczkują w tym hobby, swoją pisaniną i działalnością udało mi się zasiać w Was ziarno pasji do astronomii amatorskiej, które wciąż będzie kiełkować. Starałem się też przez te minione tygodnie pobudzić w Was jak najwięcej optymistycznego nastroju, aby oczekiwanie na to zjawisko przebiegało tu w takim tonie, by jakimkolwiek chmurom nawet do głowy nie przyszło wygrywanie wcześniej opisanego meczu. Niestety nie wszędzie się to udało jednak patrząc całościowo, na zdecydowanie przeważającym obszarze pogoda jak już przystało na 2015 rok - stała się taka jakiej astro-amator mógłby chcieć na tak ważne i piękne zjawisko.
Na następne całkowite zaćmienie Księżyca w Polsce poczekamy teraz do 27 lipca 2018 roku. Nie będzie ono miało miejsca podczas perygeum - mało tego, przypadnie tuż po apogeum, gdy rozmiary kątowe Księżyca są najmniejsze w miesiącu. Nie traktujmy jednak w żadnym razie tego faktu jako wady, ponieważ z drugiej strony zjawisko to będzie miało miejsce na niebie wschodnim w pierwszej części nocy, na domiar z piątku na sobotę. Zanim do niego jednak dojdzie czeka nas trudna do zliczenia ilość innych atrakcji - mniejszej lub większej rangi, które będą umilać nam następne tygodnie i miesiące w tym hobby (o czym już niebawem na blogu). Dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy również zarwali nockę by cieszyć się tym zjawiskiem. Spojrzenia nas wszystkich łączyły się dziś w tym jednym miejscu na niebie, a emocje i wspomnienia z tak pięknego widowiska z pewnością pozostaną w nas na długie lata. Kolejne całkowite zaćmienie Księżyca przeszło do historii.
Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.
Księżycowy gratis
P.S. Ponieważ jak zwykle nadsyłacie to i owo co udało Wam się zgromadzić minionej nocy, niech gratisem do powyższej relacji będą materiały właśnie od Was jako od czytelników na dowód, że takich pozytywnie nienormalnych ludzi wychodzących na obserwacje w środku nocy było dziś wielu. Jest na co popatrzeć, a że takie zjawiska nie są częste - fotografii i innych materiałów nigdy dość. Jeśli macie ochotę, zachęcam również do dzielenia się swoimi zdobyczami niżej w komentarzach - wtedy inni zobaczą je szybciej, bo nie zawsze jestem w stanie na bieżąco wyłowić ze skrzynki mailowej czy profilu facebukowego to co najlepsze.
Autor: Markoniusz. Nieporęt, pod Warszawą (mazowieckie). |
Autor: Markoniusz. Nieporęt, pod Warszawą (mazowieckie). |
Autor: Andrzej Błoński. Południe podkarpackiego. |
Autor: Andrzej Błoński. Południe podkarpackiego. |
Autor: Michał Oziemblewski Centrum Śląska. |
Autor: Grzegorz Bednarczyk. |
Autor: Róża Banach. |
Autor: Andrzej Barański. |
Autor: Leszek Bartczak. Poznań (wielkopolskie) |
Autor: Bartłomiej Kreński. |
Autor: Karol Babiel.
Nowogród (podlaskie).
Autor: dj account
Gdańsk (pomorskie).
Przepiękna noc, chyba najważniejsze zjawisko jakie widziałem choć wąski rogalik Słońca w marcu też był rewelacyjny:) Spędziłem 5 godzin na chłodzie ale było warto. Kumpel robił foty jedna za drugą ale jeszcze nie oglądałem ich. Radość ogromna :D
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza poważna obserwacja zaćmienia księżyca zakończona sukcesem. Takich fantastycznych zdjęć niestety nie udało mi się zrobić (brak odpowiedniego sprzętu), ale sama obserwacja nieuzbrojonym okiem i przez teleskop była wystarczająca. Uśmiech nie schodził mi z twarzy :) Dziękuję za wszystkie istotne info na temat tego nieziemskiego zjawiska. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAż wyszperałam na swoim blogu - poprzedniego zaćmienia Księżyca, 15 czerwca 2011, też nie widziałam z powodu zachmurzenia. No pech jakiś paskudny! Dobrze, że choć Słońce w marcu dopisało.
OdpowiedzUsuńAle, przyznam, zazdroszczę! :-)
U mnie obserwacje również udane, zdjęcia i obszerna relacja dostępne tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://nighstars.pl/2015/09/28/calkowite-zacmienie-super-ksiezyca-2015-podsumowanie/
Pogoda dopisała, ludzie się zaangażowali, chyba pierwszy raz podczas "pełni" tyle osób nie spało :D
Niebywała noc, przepiękna wyżowa pogoda, zwierzyna typu krowy w niedalekich obornikach, rykowiska jeleni, i ten widok z lornetki 10x50. Trudno to opisać, siedzę właśnie teraz i opracowuję w swojej "Kronice zjawisk astronomicznych " założoną wczoraj- z okazji zaćmienia i nie potrafię uwierzyć, że pogoda była tak łaskawa! Troszkę, żałuję, że mogłem się bardziej poświęcić delektowaniem widoku niż fotografowaniem, ale i tak sporo pozytywnych wrażeń przeżyłem. Wreszcie doczekałem się swojej fazy całkowitej!
OdpowiedzUsuńNie liczyłem na to, że dotrwam / wstanę wcześniej. Byłem jednak spokojny, że tutaj przeczytam sobie całą relację i zobaczę świetne zdjęcia :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPoprzedzającej nocy obudziłem się jeszcze dobrze przed świtem, wyjrzałem przez okno i co zobaczyłem? Oczywiście chmury. Ale zaraz, co to? Pośrodku zieje wielka dziura, przez którą widać Oriona w całej jego wspaniałości. Będzie dobrze – myślę sobie. I rzeczywiście – było dobrze! Początkowa mgiełka stopniowo się rozrzedzała a w fazie całkowitej (raczej rzadkość podczas pełni) gwiazdy były pięknie widoczne: wspaniały Orion i Plejady wysoko, po przeciwnej stronie Księżyca – Wenus w widocznej fazie. Musiałem zostawić na chwilę Księżyc i zająć się tymi pięknościami.
OdpowiedzUsuńFaza schodząca zaćmienia w coraz większej mgle i wilgoci… ale i tak piękna. Księżyc na każdym etapie był zaskakująco duży, ewidentnie większy niż zwykle.
Chociaż nie wszystkie zamiary fotograficzne wypaliły, to był też chwila na zwykłą obserwację i podziw nad pięknem zjawiska oraz łaskawością Niebios (cokolwiek by to miało znaczyć).
Astroblogerowi należą się wielkie podziękowania za podniesienie poziomu adrenaliny – dzięki!
Pewnie nie ja jedyny chodziłem przed zaćmieniem napalony jak mały parowozik. Ale chyba o to chodzi… żeby się nakręcić (ale zdrowo, bez wspomagania), mieć trochę frajdy i poczuć że się żyje!
To była wyjątkowa noc.. no i moje foty:
OdpowiedzUsuńhttp://krakfoto24.pl/gallery/moon.html
Witam wszystkich. Dzisiaj nad ranem tzn. około godziny 4.30 pojawił się na wschodnim horyzoncie bardzo jasny punkt mniej więcej 10x jaśniejszy od gwiazd. Obserwowałem go przez 1.5 godziny i poruszył się o ok. 20 stopini. Często obserwuje gwiazdy i w takich właśnie chwilach żałuję, że nie mam jeszcze teleskopu. Pomożecie dowiedzieć się co to było?
OdpowiedzUsuńNa 100% była to Wenus- najjaśniejsza planeta na niebie :)
UsuńWenus :)
UsuńNa wschodnim niebie o wczesnych godzinach jest teraz taniec trzech planet, Wenus ( Najjaśniejsza), niżej Mars w towarzystwie Regulusa i pod nimi Jowisz. Na południu wali światłem zimowy Syriusz. Co do teleskopu, to polecam wpis autora bloga o teleskopach. Inna sprawa, że troszke inny jest do planet a inny do mgławicz czy galaktyk.
UsuńMiałem przyjemność oglądać. Akutat i tak musiałem wstać na dniówkę do pracy, to wystarczyło nieco wcześniej budzik ustawić. Końcówka mi też uciekła bo musiałem już wychodzić. Ale obserwacje świetne, przy porannej kawie, lepiej wymarzyć nie mógłbym.
OdpowiedzUsuńmoże niedługo poranną kawę będziemy pić z marsjańskiej wody :D
UsuńMatt Damon już pił. Majdo
UsuńNightstars - było by miłe, ale jak sobie skalkuluję cenę za galon takiej wody... ;)
Usuń