Słońce zapadło w sen zimowy? Dzisiejszy dzień jest dobrą okazją do napisania kolejnego tekstu spod znaku wszelkich rekordów 24. cyklu słonecznego. Tekst ten będzie także niestety kolejnym dowodem na to, z jak spokojnym cyklem mamy obecnie do czynienia. W dniu dzisiejszym mija właśnie miesiąc od ostatniego silniejszego rozbłysku, co jest najdłuższym takim okresem w bieżącym roku.
W dniu 28 listopada obszar aktywny 1620 wytworzył rozbłysk o sile M2.2 i jak do tej pory było to ostatnie istotniejsze zjawisko, jakie zaszło na dostrzegalnej z Ziemi stronie Słońca.
Oznacza to, że dzisiaj rozpoczyna się piąty z kolei tydzień z bardzo niską aktywnością słoneczną. To nie pierwsza taka sytuacja w 2012 roku - z podobnym okresem mieliśmy do czynienia w lutym. Wówczas przerwa w silniejszych zjawiskach trwała od 6 lutego do 2 marca, a więc o całe pięć dni krócej niż obecnie. Tym sposobem na sam koniec tego roku mamy rekordową, bo okrągłą, miesięczną przerwę w powstawaniu silniejszych rozbłysków. Jak można zauważyć na poniższym wykresie, aktywność słoneczna w trwającym cyklu jest zauważalnie niższa nawet od tej spodziewanej w najbardziej pesymistycznym wariancie prognoz.
W ciągu ostatnich czterech tygodni kilkukrotnie ocieraliśmy się o stan całkowicie wolnej od plam tarczy słonecznej. Okresy z większą ilością obszarów aktywnych i podwyższoną dzienną liczbą Wolfa stanowiły niezwykłą rzadkość. Jeśli jednak już do takiej sytuacji dochodziło, to działo się tak głównie za sprawą obszarów o bardzo małej powierzchni, posiadających stabilne pola magnetyczne. Można było w takich dniach pozornie twierdzić, że aktywność naszej gwiazdy nie była niska lecz standardowa czy umiarkowana, ale byłoby to twierdzeniem błędnym.
Jak zdążyliśmy się wielokrotnie przekonać, większa ilość widocznych obszarów aktywnych w tym samym czasie nie musi się wiązać z określeniem "wysokiej aktywności", bo do takiego określenia nie trzeba zaplamionego maksymalnie Słońca. Wystarczy przecież choćby jedna grupa plam na tarczy, ale o tak niestabilnej konfiguracji magnetycznej, że bezustannie generuje ona rozbłyski klasy M bądź X - wówczas o podwyższonej aktywności można śmiało mówić. Pamiętacie pierwszą połowę tegorocznego lipca? Jeśli nie - przykład pierwszy, drugi i trzeci. Nie tylko po wyglądzie tarczy słonecznej, ale przede wszystkim po stopniu emisji rentgenowskiej z obszarów aktywnych łatwo można zauważyć znaczną różnicę w porównaniu do stanu, jaki trwa od miesiąca.
Jak zdążyliśmy się wielokrotnie przekonać, większa ilość widocznych obszarów aktywnych w tym samym czasie nie musi się wiązać z określeniem "wysokiej aktywności", bo do takiego określenia nie trzeba zaplamionego maksymalnie Słońca. Wystarczy przecież choćby jedna grupa plam na tarczy, ale o tak niestabilnej konfiguracji magnetycznej, że bezustannie generuje ona rozbłyski klasy M bądź X - wówczas o podwyższonej aktywności można śmiało mówić. Pamiętacie pierwszą połowę tegorocznego lipca? Jeśli nie - przykład pierwszy, drugi i trzeci. Nie tylko po wyglądzie tarczy słonecznej, ale przede wszystkim po stopniu emisji rentgenowskiej z obszarów aktywnych łatwo można zauważyć znaczną różnicę w porównaniu do stanu, jaki trwa od miesiąca.
Podczas tego roku wielokrotnie mieliśmy do czynienia z nazwijmy to "drobnicą" czyli sytuacją, w której tarcza słoneczna przyprawiona jest dużą ilością obszarów aktywnych, ale które cechuje niewielka powierzchnia lub wręcz trudność w ich dostrzeżeniu bez jakiegoś określonego powiększenia obrazu. Oczywiście dla nas miłośników astronomii zawsze jest to jakieś pocieszenie, kiedy istnieje chociażby stan tej wspomnianej drobnicy, zamiast stan tarczy całkowicie wolnej od plam słonecznych. Tak źle co prawda w tym roku jeszcze nie było, ale niejednokrotnie byliśmy o włos od takiej sytuacji. Kto z czytelników zagląda na bieżąco do słonecznych apdejtów na osobnej podstronie bloga, ten z pewnością takie chwile pamięta.
Póki co, nieprzerwanie od 502 dni udaje nam się uniknąć takiego stanu aktywności - 14 sierpnia 2012 roku minął pełny rok z plamami słonecznymi, o czym wspomniałem w tym miejscu. Nie zmienia to jednak faktu, że 24. cykl aktywności słonecznej wciąż pozostaje cyklem niezwykle spokojnym, przez co jego maksimum jeszcze trudniej wyznaczać. Na dzień dzisiejszy maksymalne zwiększenie aktywności słonecznej jest przewidywane przez Państwową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej NASA nie szybciej niż na okres jesieni 2013 roku, chociaż niektórzy heliofizycy twierdzą, że maksimum obecnego cyklu albo właśnie jest osiągane, albo... jest już za nami.
Wciąż jednak istnieje duża szansa, że w 2013 roku aktywność wzrośnie zgodnie z obecnymi prognozami. Możliwe bowiem, że tak jak podczas 23. cyklu słonecznego, tak i w tym zarysuje się "podwójne" maksimum - w największej aktywności 23. cyklu przypadającej na lata 2000-2003 wystąpił okres spadkowy po wyższej aktywności (2001) na początku maksimum, po nim jednak aktywność ponownie się odbiła (2002), osiągając wyższe poziomy (do 2003).
Jak długo utrzymująca się od miesiąca cisza jeszcze potrwa? Czy Nowy Rok przyniesie jakieś zmiany, a jeśli tak to do kiedy przyjdzie nam na nie czekać? Na razie kończymy powoli ten rok, będący czwartym pełnym rokiem 24. cyklu słonecznego. Oby następny rok cyklu był lepszy i ciekawszy od tego kończącego się, a jeśli nie lepszy, to przynajmniej nie gorszy.
Pogoda kosmiczna i aktywność słoneczna - dane na żywo
Solar Update - komunikaty o bieżącej aktywności słonecznej
A to dobre. A w niektórych serwisach nadal straszą wielkimi rozbłyskami i rosnącą aktywnością... Zupełnie jakby olewali prognozy i ignorowali rzeczywiste fakty.
OdpowiedzUsuńNiestety, gdzie sensacja, tam ciężko znaleźć prawidłowe fakty. Tyle że na ludzi nie będących w temacie działa to idealnie, więc trzeba żerować na ich niewiedzy.
Usuń