Udało się!

15 czerwca za nami - ależ było napięcie! Ale jednak inne, niż 4 stycznia. Znacznie bardziej pozytywne, z uwagi na cień nadziei rzucany przez prognozy modeli numerycznych. O godz. 19:00 zgodnie z wyliczeniami modelu GFS dominowały cirrusy na całym niebie. Grube cirrusy, przez które nie było mowy o obserwacji zjawiska, gdyby trwało ono w tym właśnie momencie. Pozostawały ostatnie 3 godziny. Oczekiwanie przeciągało się...

Godzina 21:00. Zachmurzenie znacznie ustąpiło, jednak wszystkie chmury przemieszczały się na wschód. Akurat tam, gdzie należało się spodziewać się Księżyca. 11 minut później przypadał wschód Księżyca z fazą zaćmienia wynoszącą już ponad 90%. Ale od horyzontu po wysokość około 5 stopni kątowych niebo zasnute było odpływającymi grubymi chmurami. Pewne było, że nie zobaczę wschodu, ani początku fazy całkowitej. Pocieszająca była jednak długość trwania fazy całkowitej - ponad 100 minut. Szanse więc wciąż nie były przekreślone. Około godziny 22:30 udałem się kawałek dalej, w miejsce, w którym horyzont odsłonięty był zdecydowanie lepiej. Ale Księżyca wciąż brak. Zachmurzenie w tym momencie było już na prawdę niewielkie, problem w tym, iż wszystkie chmury które były widoczne zgromadziły się nisko na niebie południowo-wschodnim. Paradoksalnie - reszta nieba była praktycznie pozbawiona chmur. 

I nagle... godzina 22:45. Na tle ciemnoszarych chmur pojawia się ciemnobrunatna, wpadająca w głęboki brąz poświata... Jest Księżyc! Szczęśliwie pokazał się jeszcze na około kwadrans przed końcem fazy całkowitej. Lornetka i aparat poszły w ruch, ale na dobrą sprawę to i same oczy wystarczały na dostrzeganie zaćmienia. Warunki były trudne, chmur w nieodpowiednim rejonie nieba było sporo, Księżyc nisko nad horyzontem, ale wreszcie coś zaczęło się dziać. Pogoda dała 17 minut na obserwacje zaćmienia całkowitego. Jak się okazało - wystarczająco dużo czasu. Zaćmienie Księżyca z największą fazą całkowitą od 11 lat wreszcie można było obserwować. Pomimo kończącej się fazy całkowitej, Księżyc trudno było wypatrzeć wśród cirrusów na niebie i nieuświadomiony obserwator miałby niemal 100% szans na przegapienie tego zjawiska.

O godzinie 23:00 zbliżał się koniec fazy całkowitej. Lewa krawędź tarczy zaczęła jaśnieć do czerwonej barwy, trzy minuty później pokazał się bardzo wąski jasny sierp oznaczający kres zaćmienia całkowitego i początek powtarzanej fazy częściowej. Jeszcze przez kilka kolejnych minut można było obserwować pełna tarczę Księżyca pogrążoną w cieniu ziemskim. Około godziny 23:15 grubiejący sierp Księżyca - a więc fragment jego tarczy, który znajdywał się już poza strefą zaćmienia całkowitego zaczął przyćmiewać ciemne barwy części tarczy pozostającej w strefie cienia, przez co można było obserwować już tylko grubiejący sierp, bez czerwonawych barw reszty tarczy. Warunki z minuty na minutę ulegały poprawie. Kilka minut przed północą jeszcze tylko 10% Księżyca pozostawało w strefie cienia ziemskiego. Mieliśmy na niebie już niemal całą tarczę naszego Sąsiada. Północ. Faza częściowa zaćmienia całkowitego dobiega końca. Chwilę później ponownie mieliśmy do czynienia z normalną pełnią Księżyca. Wówczas już rozpoczynało się zaćmienie półcieniowe, ale już nie widoczne dla ludzkich oczu. Obserwacja zakończona po 90-minutowym pokazie na niebie.

Radość jaka mi towarzyszyła z faktu zaobserwowania najważniejszej fazy zaćmienia była ogromny. Spory zawód jaki wielu z nas przeżyło 4 stycznia podczas obserwacji częściowego zaćmienia Słońca, w ponad pół roku później zmienił się w kilkudziesięciominutowe zachwyty nad wyjątkowym zjawiskiem astronomicznym. Tym razem dobrze było znajdywać się na południowym wschodzie Pomorza. Nie udało nam się z częściowym zaćmieniem Słońca - udało się z całkowitym zaćmieniem Księżyca!

Poniżej kilka fotografii dokumentujących obserwację zjawiska - od fazy całkowitej do zakończenia częściowej. Niestety chmury nie ułatwiały fotografowania, jednak już sam widok zaćmionego w całości Księżyca rekompensował ewentualny brak dobrej jakości zdjęć, z których nawet najlepsze w ułamku nie odda rzeczywistego widoku. Coś tam jednak udało nam się sfotografować.















Teraz czekamy na kolejne zaćmienie Księżyca. To wczorajsze pomimo zachmurzenia chmurami piętra wysokiego uznać można za udane - obserwacja przyniosła oczekiwane widoki! Za pół roku powtórka emocji w porównywalnych okolicznościach - pytanie czy późnojesienna aura okaże się litościwa.

Komentarze

  1. Hm.. jakby to ująć... wspaniałe kolorki! Też widziałem koniec fazy całkowitej! :D:D:D Wreszcie i północ się załapała! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, pamiętam to zaćmienie - było bardzo ciemne i miałem trudność, aby zlokalizować całkowicie zaćmiony Księżyc. Udało się to, dopiero robiąc zdjęcia dłużej naświetlając i weryfikując podgląd na ekranie aparatu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy okazji - mam pytanie, gdzie można by znaleźć wykaz wartości jasności obserwowanej Księżyca podczas minionych zaćmień w drugiej połowie XX wieku i w XXI wieku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Aż tak rozległej czasowo listy niestety nie widziałem, znana mi jest tylko taka, w zasadzie na najbliższe lata w zupełności wystarczająca, uwzględnia także zaćmienia częściowe i półcieniowe. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, o taką mi chodziło. Pozdrawiam i trzymam kciuki za udane obserwacje 27.07.2018

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"